Rozdział 2 - Dom

541 34 6
                                    

*Polecam melodię

Byłem zszokowany tym co widziałem. Nie potrafiłem wydusić z siebie żadnego słowa. Moje serce biło w zastraszająco szybkim tempie. Przez głowę przemknęła mi myśl czy Naruto je słyszy. Przełknąłem ślinę, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Patrzyłem na budynek, który wyglądał jak nowy. Po zniszczeniach nie było ani śladu. Zwróciłem swój wzrok w kierunku blondyna, który cierpliwie czekał na jakikolwiek ruch z mojej strony. 

- Nie widziałeś jeszcze wszystkiego. Lepiej wejdź do środka. 
Cichy głos mojego przyjaciela utwierdził mnie w przekonaniu, że to jeszcze nie koniec niespodzianek na dziś. Powoli przekroczyłem bramę, mijałem pięknie posadzone krzewy różane. Z daleka widziałem drzewa wiśni, które pamiętałem zza młodu. Stojąc przed drzwiami wziąłem głęboki oddech. Niepewnie dotknąłem ich przez co przeszedł mnie delikatny prąd. Zamknąłem oczy i licząc do trzech otworzyłem je. Powoli moje powieki podniosły się, szokując mnie kolejny już dzisiaj raz. Przed oczami na głównej ścianie rozciągał się, dumnie prezentujący się znak mojego rodu. Piękny biało-czerwony wachlarz mienił się w promieniach słonecznych. Z zapartym tchem patrzyłem na niego, nie potrafiąc poruszyć się nawet o krok. Poczułem rękę na moim ramieniu. 

- Wszystko dobrze Sasuke? - cichy głos Naruto wydał się zmartwiony. Byłem pewny, że bał się mojej reakcji. Sam do końca nie byłem jej pewny. 
- Tak, chyba tak. Po prostu to jest... - nie byłem w stanie wyrazić w słowach to co czułem. Powoli wszedłem do dalej. Następnym pomieszczeniem okazał się salon z kolejną niespodzianką. Nad piękną, czarną kanapą wisiało stare rodzinne zdjęcie. Zdjęcie klanu Uchiha. Moich najbliższych. Moja mama z delikatnym uśmiechem trzymała mnie za ramiona. Itachi wraz z tatą stali po bokach. Mieli podobne wyrazy twarzy, obydwoje poważne i delikatnie jakby znużone. Ja sam jako dziecko miałem taki sam uśmiech jak moja mama. I patrząc na zdjęcie czułem jak coś we mnie pękło. Oczy zaszły łzami, a dolna warga zaczęła drżeć. Potrząsnąłem głową żeby pozbyć się emocji. Jestem Sasuke Uchiha przecież ja nigdy się tak nie zachowuje. 
- Sakura długo się naszuka tego zdjęcia. - szept Uzumakiego przebił ciszę. Moje serce stanęło na ten jeden moment. Poczułem falę gorąca, która otoczyła całe moje ciało. Powoli odwróciłem się w stronę przyjaciela. 
- Jak to? 
Krótkie pytanie wypłynęło z moich ust. Nie byłem w stanie wydusić z siebie więcej słów. 

- Widzisz to wszystko dookoła? Widzisz ten odnowiony dom? Pięknie kwitnący ogród? Dumnie prezentujący się wachlarz? Zdjęcie rodzinne? To wszystko zasługa Sakury-chan. To ona przez ostatnie dwa lata powoli wszystko doprowadzała do porządku. Każdą wolną chwilę przeznaczyła, aby przygotować ten dom na twój powrót. Wierzyła, że kiedyś wrócisz. Wiedziała, że będziesz miał ciężki start przez niepochlebne spojrzenia mieszkańców, dlatego chciała ci to ułatwić Sasuke. A wiesz czemu? - Pytanie Naruto zaskoczyło mnie. Cała jego wypowiedź mnie zaskoczyła. Nie byłem w stanie zrobić nic więcej niż pokręcić przecząco głową. - Bo wierzyła w ciebie. Pamiętasz naszą jedną z ostatnich rozmów? Powiedziałeś, że twoim zadaniem jest zabicie brata i odbudowa klanu. Sakura chciała ci to ułatwić. Chciała cię odciążyć. Chciała ci dać czystą kartę, mimo że wiedziała, że nic za to nie dostanie. Wiedziała, że nie może liczyć od ciebie na więcej niż przyjaźń, chociaż to i tak dla niej było dużo. Ona na prawdę cię kochała Sasuke. 

Ostatnie zdanie odebrało mi możliwość oddychania. Kochała mnie. Mnie. Tego gburowatego Sasuke Uchihy. Tego zimnego drania, który sprawiał jej przykrość. Kochała mnie. Moja głowa zaczęła pulsować z natłoku informacji. Serce biło tak szybko jakby chciało wyskoczyć z piersi.  To wszystko dookoła zawdzięczałem Jej. Przymknąłem oczy, a jej obraz od razu pojawił się w mojej głowie. Jej cichy, dźwięczny śmiech, piękny, promienny uśmiech. Jej zaróżowiałe policzki, oraz śmiejące się zielone oczy. Zielone oczy, które wylały przeze mnie wiele łez. Zielone oczy, w których często widziałem nadzieje. Zielone oczy, które tak usilnie starały się mi przekazać jak wiele dla niej znaczę. Ta różowowłosa dziewczyna, a właściwie już kobieta, przygotowała to wszystko dla mnie. Każdy fragment tego domu był dopracowany przez nią. Otworzyłem powieki i powoli pokierowałem się do znanego sobie miejsca. Naruto patrzył na mnie z lekkim wahaniem, widziałem to w jego oczach. Szedłem dotykając ścian, rozglądając się dookoła. Na nich powieszone były kolejne ramki ze zdjęciami osób z rodu Uchiha. Niepewnie stanąłem przed znanymi sobie drzwiami. Wiele razy wyobrażałem sobie ten moment. Czułem strach, ale nie tylko, również pewnego rodzaju ekscytacja rozsadzała mnie od środka. Uchyliłem drewnianą powłokę, a moim oczom ukazały się szare ściany. Wszedłem do środka i zaniemówiłem. Ten pokój odzwierciedlał... mnie. Rozglądałem się łapiąc każdy szczegół. Moją uwagę przykuło jedno zdjęcie, postawione na komodzie znajdującej się w nogach łóżka. Fotografia przedstawiała trójkę nastolatków i ich mentora. Przedstawiała nas. Opadłem na podłogę z wrażenia. Nie zwracałem uwagi na nic. Nawet na blondyna, który westchnął i opuścił dom. Mój dom. Pamiętam dzień, w którym dostaliśmy te zdjęcia. Wszyscy razem. Cała Drużyna Siódma dostała cztery zdjęcia. Po jednym dla każdego. Myślałem, byłem pewny, że moje przepadło, że zostało zniszczone, że już nigdy więcej go nie zobaczę. Był to mój mały skarb. Mała pamiątka, dzięki której czułem, że nie jestem sam. Na całe szczęście zaopiekowała się nim Haruno. Uśmiechnąłem się delikatnie, gładząc opuszkami palców uśmiechniętą twarz dziewczyny. 

,,Dziękuję Sakura"

Mój cichy szept rozniósł się po pomieszczeniu. Nieznane dotąd uczucie powoli zaczęło kiełkować w moim sercu. Nie wiedziałem co do końca ono oznacza. Wiedziałem jednak, że ta zmiana zaszła dzięki niej. Dzięki najsilniejszej kunoichi jaką znam. Dzięki Sakurze Haruno. 





*******************
Witam serdecznie i oddaje w Wasze ręce kolejny rozdział. Powoli jak sami widzicie rozdziały są coraz dłuższe. Mam na nie plany i każdy z nich będzie opisywał co innego dlatego niekiedy nie mogę ich połączyć. Dziękuję za głosy i komentarze. Wiele dla mnie znaczą. Do następnego :) 
Pozdrawiam 
Mania 

Proszę, nie zapomnij o mnie - SasuSaku /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz