Ważna notka na dole !!!
_____________________________________________________________________________________
8 miesięcy później
Paulina:
Właśnie kończę układać ostatnie ubranka i rzeczy w pokoiku , który czeka na narodziny małej Amelki. Zadowolona ze swojej pracy pogłaskałam się po sporej wielkości brzuchu.
- Mam nadzieję , że będzie ci się podobało kruszynko- uśmiechnęłam się czując małą stópkę córeczki.
- Wróciłem!- moje myśli przerwał głos mojego ukochanego- Jak się czujecie- podszedł do mnie i przytulił głaszcząc mój brzuch.
- Nasze słonko znowu daje o sobie znać- Uśmiechnęłam się i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.- Jesteś głodny?
- Czytasz w myślach głodny , ale i zmęczony. Jeszcze ten koncert dzisiaj. Ledwo żyję.
Postawiłam talerze z jedzeniem na stół i usiadłam na przeciwko chłopaka. Złapałam jego rękę i spojrzałam z troską w jego oczy.
- Powinieneś odpocząć. Widzę , że to trochę cię przerasta. Zjedz i połóż się spać.
- Może masz rację, powinienem troszkę zwolnić , odpocząć. Ale jak zjemy położysz się ze mną ? - uśmiechnęłam się na jego słowa i delikatnie skinęłam głową.
Jedliśmy obiad rozmawiając o dalszym życiu. Poczułam nagle okropny ból, skuliłam się , a ból zaczął powoli ustępować.
- Pauluś , na pewno wszystko w porządku? Może odwołam koncert i zostanę w domu.
- Nie spokojnie. Amelka ma po prostu gorszy dzień.
- Na pewno?
- Tak. Chodźmy się położyć.- Wzięłam go za rękę i poszliśmy do sypialni.
Igor leżał przytulony do mojego brzucha , a ja delikatnie masowałam go po głowie. Nasz spokój przerwał dźwięk telefonu szatyna. Chłopak podniósł się leniwie i odebrał komórkę.
- Skarbie muszę się zbierać , ale jak tylko będzie się działo dzwoń. Kacper będzie miał mój telefon.
- Igor ! Błagam dam radę , nie umieram.- Uśmiechnęłam się i zamknęłam mu usta pocałunkiem.
- Ale...- nie dałam mu dokończyć.
- Wiem zadzwonię , idź bo się spóźnisz.
Kiedy Igor wyszedł ogarnęłam kuchnię i położyłam się na kanapie. Włączyłam jakiś nudny serial i delektowałam się spokojem i chwilą tylko dla mnie. Jednak mój spokój nie potrwał za długo. Po nie całych 40 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Włożyłam moje cieplutkie kapcie i nakryłam się kocem . W połowie października pogoda jednak nie rozpieszcza.Poczłapałam do drzwi , ale tak samo jak szybko je otworzyłam miałam ochotę je zamknąć.
- Siostrzyczko proszę. Chcę porozmawiać i naprawić to co w elegancki sposób zjebałem. - Michał podał mi piękny bukiet i zaprosiłam go do salonu.
- No więc słucham ...- włożyłam bukiet do wazonu i usiadłam obok brata.
- Widzę , że naprawdę się kochacie, a on dba o ciebie i szanuję. Źle go oceniłem , a ja niestety miałem okazję poznać go tylko z tej złej strony.
- Michał może i tak, ale nie musiałeś od razu go tak skreślać. - oparłam się o jego ramię. Brakowało mi go strasznie przez te kilka lat.
- Wiem przeproszę go przy najbliższej okazji. - ucieszyłam się z takiego obrotu sprawy i , że cała rodzina będzie żyła w zgodzie. Mocno go przytuliłam .
Nagle poczułam cholernie bolesny skurcz i zauważyłam ciecz spływającą po moich nogach.
- Michał - powiedziałam drżącym głosem
- Paula co ci jest !- spojrzałam na niego i oboje byliśmy przerażeni
- Ja ... rodzę ! Zadzwoń po karetkę , a później do Igora proszę !!!
- Już, już ..... dzwonię . Wytrzymaj proszę.
C.D.N
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracam po bardzo, bardzo długiej przerwie .
Złożyło się na to kilka różnych rzeczy . Matura, awaria komputera i kilka wyjazdów, lecz wróciłam i ruszam z rozdziałami. Będę się starałam wstawiać często rozdziały lub jak będę miała możliwość. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia. Jesteście wspaniałe / li.
Zapraszam do czytania i zostawiajcie coś po sobie . <3 <3 ***