Rozdział 25

771 40 5
                                    

IGOR:

Dobra Igor teraz, albo nigdy. Dasz radę, to nic trudnego. Oddychaj. - moje myśli nie dawały mi spokoju. Próbowałem się uspokoić i po raz kolejny nie stchórzyć.

Powoli wstałem od stołu , wyciągnąłem z kieszeni malutkie pudełeczko.

- Paulinko. - klęknąłem przed nią i chwyciłem jej drobną dłoń.- Czy ty ... uczynisz mnie jeszcze bardziej szczęśliwym i zechcesz zostać moją żoną ?

Dziewczyna zaniemówiła , a w jej oczach zauważyłem łzy. Byłem lekko zdezorientowany sytuacją, ponieważ Paulina zaczęła kręcić głową jakby zaprzeczała.

- Wiesz jeśli to dla ciebie za szybko to zrozumiem. Poczekam tyle ile będzie trzeba. - lekko zawiedziony chciałem wstać i wrócić na swoje miejsce, lecz skutecznie uniemożliwiła mi to ręka dziewczyny na moim ramieniu.

- Igor ... ja po prostu jestem w szoku , ale ... pewnie , że zostanę twoją żoną - poczułem w tym momencie jak z serca spadł mi kamień. Paulina złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku .

- To najwspanialsza chwila . - wsunąłem na jej palec pierścionek.

- Jest cudowny. - Paulina przyglądała mu się bardzo uważnie .

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w restauracji , następnie zaproponowałem nocny spacer brzegiem Wisły. Byłem gotów zrobić wszystko by ten wieczór trwał jak najdłużej i nigdy się nie kończył. Chciałem aby na zawsze zapadł w naszych pamięciach.


Adrian :

Właśnie wracam do domu. Obiecałem Igorowi ,że pojawię się dzisiaj w domu , aby chociaż minimalnie wspomóc jego mamę w opiece nad Amelką. To cudowne dziecko i spędzanie z nią czasu w ogóle nie sprawia mi problemu. Jak na takie maleństwo jest naprawdę spokojna i wiele jej do szczęścia nie potrzeba. 

Podjechałem pod blok , wyciągnąłem plecak z bagażnika i pokierowałem się w stronę naszego bloku. Wsiadłem do windy i udałem się na odpowiednie piętro. Po drodze wyciągnąłem kluczę , winda się zatrzymała , wysiadłem i to co zobaczyłem zwaliło mnie totalnie z nóg. Drzwi do mieszkania były otwarte . Wszedłem do środka i pierwsze co zobaczyłem to leżącą na podłodze mamę przyjaciela. Podbiegłem do niej. Była nie przytomna , wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie. Podczas rozmowy pobiegłem do sypialni Pauliny i Igora , gdzie spała Amelka. Wpadłem do środka i nigdzie jej nie było, obszukałem całe mieszkanie , ale w żadnym pomieszczeniu ani śladu maleństwa. Przerażony zadzwoniłem po policje i wróciłem do kobiety,która zaczęła odzyskiwać przytomność.

- Adrian! Gdzie Amelka! - kobieta poderwała się szybko i złapała mnie za koszulkę, z jej głowy sączyła się krew.

- Nie wiem. Nigdzie jej nie ma zaraz powinna być policja i pogotowie muszą panią zbadać.

- Nic mi nie jest . Boże gdzie jest moja wnuczka. Dlaczego ! - kobieta zaczęła mocno płakać , podszedłem do niej i ją przytuliłem.

Po chwili do mieszkania przyjechała policja i pogotowie. Ratownicy zajęli się kobietą. A ja byłem przesłuchiwany przez policję. Kazali mi zadzwonić do rodziców dziecka. Z tego wszystkiego kompletnie wypadło mi to z głowy.

Wybrałem numer do przyjaciela. Odebrał po dłuższej chwili.

- No co tam Adi ? - odebrał zadowolony. Bałem się mu powiedzieć co się właśnie wydarzyło.

- Igor wracajcie do domu jak najszybciej mamy cholerny problem. - nie mogłem już opanować emocji i najzwyczajniej w świecie się rozryczałem.

- Adrian mów co się stało !

- Igor Amelka, ona ..... została porwana. - po drugiej stronie usłyszałem tylko ciche " kurwa " i połączenie zostało przerwane. Odłożyłem telefon. - Już jadą - Zwróciłem się do policjantów i usiadłem na kanapie. Podszedł do mnie jeden z ratowników i podał mi coś na uspokojenie.

-------------------------------------------------------------

Z góry przepraszam za błędy , ale rozdział pisany na szybko.

Monet // ReTo [Zakończone]		✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz