Rozdział 7

481 48 11
                                    

Wracamy do domu w napiętej atmosferze.
Modlę się w duchu, żebyśmy wszyscy wrócili bez żadnych awantur i nieporozumień. Spoglądam raz na Norberta, a raz na Darka.
Darek idzie nieco zadumany. Na jego twarzy dostrzegam niepewność i odrobinę wahania.
Przełykam ślinę i spoglądam na Norberta. On zaś wydaje się zupełnie wyluzowany, a jego ciało wygląda jakby tryskało energią na wszystkie możliwe strony.

Kiedy już zbliżamy się do domu, Kamila na chwilę odłącza się od nas, żeby skoczyć do sklepu.

Zostaję tylko ja i tych dwóch osobników. Czuję się trochę niezręcznie w ich towarzystwie. Kto wie, co może się za chwilę stać.

Kiedy docieramy do domu, jestem szczęśliwa, że wszystko się dobrze skończyło.

A jednak okazuje się, że nie.

W ostatnim momencie odstawiają jakiś teatr przed domem.

- A ty gdzie się tu pakujesz? - Norbert ostro spogląda na Darka, który kieruje się do drzwi mojego domu.

Nagle staje i odwraca się w jego stronę.

- Jak to gdzie? - warczy.

Widzę, jak zaciska pięści.
Niedobrze.

Wzdrygam się, kiedy słyszę wymuszony śmiech Norberta.

- Gostek, wiesz co? - pyta ciągle się śmiejąc.

Darek rzuca mu pytające spojrzenie, a Norbert nagle przestaje się śmiać.

-Frajerze, możesz sobie pomarzyć. Wypierdalaj do swojej chaty marszczyć freda.

W tej samej chwili Darek rzuca się na niego. Podryguję z zaskoczenia.

- Stop! - krzyczę oszołomiona.

Widzę, jak Darek bierze ogromny zamach pięścią. Trafia Norberta w szczękę. Ten szybko się zbiera. Przypiera go do ściany domu, pozbawiając tchu i oddaje mu z jeszcze większą siłą. Przynajmniej tak mi się zdaje.
Mrugam i widzę, jak z furią okłada go pięściami, serwując kolejne, mocne i niebezpieczne uderzenia.
Nigdy nie widziałam, żeby się z kimś bił. A teraz jak na to patrzę, żałuję, że akurat to widzę.
Darek traci równowagę i wywraca się na bok.
Podchodzę do nich osłupiała i łapię Norberta za ramię.

- Nie! - krzyczę, starając się go opanować.

- Odsuń się. - warczy.

Odskakuję jak oparzona. Kulę się z zaskoczenia i przerażenia.

Nagle na ziemi dostrzegam małe plamki krwi. Drżę i zamykam oczy na kilka sekund, a kiedy je otwieram, widzę Darka jak trzyma się za zakrwawiony nos.

Mija kilka sekund, zanim zdaję sobie sprawę, co się właściwie dzieje.
Widzę Kamilę, która pojawia się nagle i krzyczy coś przerażona, ale jestem zbyt oszołomiona, żeby zrozumieć co. Spoglądam na Norberta. Jego oczy płoną wściekłością.

Kamila zwraca się do Norberta. Nagle przestaje go tłuc i odchodzi od niego.

A potem widzę plecy mojego byłego trenera, oddalające się daleko od mojego domu.
Natychmiast zerkam na Norberta.
Podchodzę do niego i narasta we mnie olbrzymia złość. Teraz to ja zaciskam pięści.
Patrzy na mnie. Jego oczy przestały pałać wściekłością. Widzę w nich jakiś chwilowy przebłysk, którego nigdy wcześniej nie widziałam.

- Wiesz co? - zbieram swoje siły i odpycham go mocno.

Jego twarz pozostaje niewzruszona, bez żadnych uczuć. Krew gotuje się we mnie i odczuwam jeszcze większą złość.

- Wszystko zawsze psujesz!

Moje oczy zachodzą czymś mglistym.
Ostatnie co widzę, zanim otworzę moje drzwi i za nimi zniknę, to pusty wyraz twarzy Norberta i mętne, pozbawione blasku oczy.

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

Witam wszystkich😊

Mogliście dziś zobaczyć, jak dodałam ten rozdział przez przypadek, ale cofnęłam szybko publikację.

Tak tylko wam wyjaśniam, bo być może jak zobaczyliście powiadomienie, to nic wam potem nie wyskoczyło.

Taka kaszana 😂 sorki
🖤🖤🖤

Pamiętam Twój Uśmiech ~Siles~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz