Rozdział 10

455 53 5
                                    

Dziś jest ten dzień. Dzień naszego ostatniego sprawdzianu przed najważniejszymi mistrzostwami, dwa dni przed studniówką. Wstaję wypoczęta, do tego w dobrym humorze. Idę do łazienki podskakując energicznie i wchodzę pod prysznic nucąc piosenkę. Nie wiem, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy, ale dziś wyjątkowo tryskam energią.

Cieszę się, że Norbert dał mi w nocy spokój.
Zaczynam się też zastanawiać, czy będzie na widowni. Nie powinnam nad tym rozmyślać, jednak nie umiem opanować moich głupich myśli, jak będzie na mnie patrzył. Prawdopodobnie potem zostanę jego głównym obiektem do nabijania. Na to wspomnienie przewracam oczami i kończę myć zęby.

- Będę cię oglądał, jak upadniesz. - Mówi z uśmieszkiem, stojąc u mnie salonie. Drzwi są zamknięte, więc pewnie znowu przeszedł przez moje okno.

Mam ochotę zamknąć mu ten głupi uśmieszek z twarzy.

- Spadaj. - odpowiadam krótko, niepozwalając, aby popsuł mi ten wyjąkowo dobry nastrój.

Ale okej. Mam kolejną motywację do dobrego występu, aby pokazać mu, że nie jestem niezdarą, tak jak mu się wydaje.
Jeszcze zamknę ci gębę, myślę. Wychodzę zamykając mu drzwi sprzed nosa.

***

Kiedy dojeżdżamy na miejsce, zaczynam się trochę denerwować. Kamila uspokaja mnie mówiąc, że wszystko będzie dobrze i nie ma się co martwić takim występem. To do mnie nie podobne. To tylko zwykły występ, a ja zazwyczaj robię to na luzie.

Chyba że mój niepokój wiąże się z Norbertem.

- Pomyśl o wszystkich dziewczynach, których nienawidzisz. - pomaga mi Kamila z zabawną miną. - wyobraź sobie, jak pożerają cię oczami na widowni z zazdrości.

Jednak ja zamiast pomyśleć o nich wszystkich, o złośliwej Amelii z mojej klasy, która mnie nie nawidzi niewiadomo z jakich przyczyn, myślę o Norbercie.
Wciąż nie daje mi spokoju to, że może będzie się tam znajdował i niemądrze zatapiał spojrzenie w mój skąpy strój. Chyba pierwszy raz żałuję, że mam taki, a nie inny. Żałuję też, że w porę nie zdusiłam w sobie tych słów zaproszenia go na mój występ.
Najgorzej, jeśli się przewrócę na twarz i będzie się ze mnie nabijał już do końca moich nie śmierdzących groszem dni życia.
Nie. To będzie zbyt krępujące, wyjadę.

Łapię się za czoło. O czym ja właściwie myślę? Potrzebuję wody. Stojąc przed wyjściem na scenę, podchodzę do automatu przy ścianie i wrzucam pieniądze, kupując butelkę wody.

Po kilku minutach, już ostatnich do rozpoczęcia występu, doprowadzam się w końcu do porządku.

Spoglądam ostatni raz na Kamilę i resztę zespołu. Każdy wydaje się być rozluźniony. Przestaję myśleć o tym, czy mi nie wyjdzie, czy pomylę kroki, czy może upadnę.

Zamykam oczy, starając się odprężyć. Myślę o tym, co naprawdę się liczy, co jest dla mnie najważniejsze i momentalnie zapominam o całym napięciu.
Przemyka mi obraz Norberta w myślach. Uśmiecham się triumfalnie. Wal się, myślę. Nie wiem, czy przyszedł, ale ostatni raz zaciskam pięść w przekonaniu, że mam gdzieś, co sobie o mnie pomyśli.

Światła gasną, a ja wychodzę pewnie na scenę.

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪
Hejka 😆

Kolejny rozdział szykuje się z perspektywy Norberta 🖤

Pamiętam Twój Uśmiech ~Siles~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz