*II*

1.8K 44 1
                                    

Matka położyła  dłoń  na  ramieniu  Randy’ego.  —  Nic  się  nie  stało.  Jeszcze się oswoi.  Zostawmy  go  w  spokoju.  Taka  przeprowadzka  na  drugi  koniec  kraju  musi być  ciężkim  przeżyciem.  Elec po  prostu  nie wie,  czego  się  spodziewać. — To mały,  bezczelny  gówniarz,  ot  co. Wow. Muszę  przyznać,  iż  nawet  biorąc  pod  uwagę  zachowanie  chłopaka, zaskoczyło  mnie,  że  Randy  mówi  o  swoim  synu  w  ten  sposób.  Ojczym  nigdy  nie użyłby  takich  słów,  odnosząc  się  do  mnie,  choć  z  drugiej  strony  nigdy  nie  zrobiłam nic,  czym  mogłabym  na  nie  zasłużyć.  A  Elec  naprawdę  był  bezczelnym gówniarzem. Tego  wieczoru  nie  opuścił  już  swojego  pokoju.  Randy  wszedł  tam  jeden  raz  i słyszałam,  jak  się  kłócą,  ale  postanowiłyśmy  razem  z  mamą  się  nie  wtrącać, pozwalając,  by  sami  rozstrzygnęli  swoje spory. Kiedy  szłam  na  górę  do  swojej  sypialni,  nie  mogłam  się  powstrzymać  i przystanęłam  przy  pokoju  Eleca,  wbijając  wzrok  w  zamknięte  drzwi. Zastanawiałam  się,  czy  jego  opryskliwe  zachowanie  wobec  nas  stanowi  zapowiedź tego,  jak  będzie  wyglądał  cały  spędzony  z  nim  rok,  albo  czy  w  ogóle  wytrwa  w naszym  domu  przez tak  długi  czas. Chciałam  umyć  zęby,  więc  pchnęłam  drzwi  do  łazienki  i  aż  podskoczyłam, gdy  moim  oczom  ukazał  się  Elec,  stojący  pod  prysznicem  i  wycierający  swoje mokre  ciało.  W  powietrzu  unosiła  się  para  i  woń  męskiego  żelu  do  kąpieli.  Z jakiegoś  niezrozumiałego  powodu  zamiast  uciekać,  znieruchomiałam.  A  co  gorsza, zamiast  zasłonić  się  ręcznikiem,  Elec upuścił  go  nonszalancko  na podłogę. Szczęka mi  opadła. Przez  kilka  sekund  nie  mogłam  oderwać  wzroku  od  jego  penisa,  a  potem uniosłam  oczy  do  góry,  wodząc  nimi  po  koniczynkach  wytatuowanych  na  jego muskularnym  brzuchu  i  po  tatuażu  pokrywającym  całe  lewe  ramię  chłopaka.  Po jego  klatce  piersiowej  spływały  strużki  wody.  W  lewym  sutku  połyskiwał  kolczyk. Kiedy  wreszcie  przeniosłam  spojrzenie  na  jego  twarz,  malował  się  na  niej  wredny uśmieszek.  Chciałam  coś  powiedzieć,  ale słowa ugrzęzły  mi  w  gardle. W  końcu  odwróciłam  głowę  i  wydukałam:  —  Och…  O  Boże…  Prze… Przepraszam…  Już  sobie  idę. Byłam  już  jedną  nogą  na  korytarzu,  kiedy  zatrzymał  mnie  jego  głos.  — Zachowujesz  się,  jakbyś  nigdy  nie widziała nagiego  faceta. — Właściwie to…  nie widziałam. — No to ci  nie zazdroszczę.  Każdy  następny  facet  wypadnie  w  porównaniu  z tym,  co  tu  zobaczyłaś,  naprawdę  blado. — Nie jesteś  zbyt  pewny  siebie? — Ty mi powiedz.  Nie mam  powodu,  by  tak  uważać? — Jezu…  Zachowujesz się  jak… — Jak nadzwyczajny  kutas? Cała  ta  sytuacja  przypominała  straszny  wypadek  drogowy,  od  którego  nie można  oderwać  oczu.  Ponownie  spojrzałam  w  dół,  omiatając  wzrokiem  jego  ciało.  Co się  ze  mną  działo?  Stał  przede  mną  kompletnie  nagi,  a  ja  nie  mogłam  się  ruszyć. O  cholera…  miał  kolczyk  również  w  żołędzi  członka.  Cóż  za  świetny egzemplarz  poglądowy,  by pierwszy  raz  poznać  nagie męskie ciało. Jego  głos  przeciął  moje  obserwacje.  —  Nie  chce  mi  się  tu  tak  stać,  więc  jeśli nie  zamierzasz  nic  zrobić,  to  powinnaś  chyba  wyjść,  żebym  mógł  skończyć  się ubierać. Potrząsnęłam  głową  z  niedowierzaniem  i  zatrzasnęłam  za  sobą  drzwi łazienki. Na drżących  nogach  pobiegłam  do  swojego  pokoju. Co  się  właśnie wydarzyło?

Przyrodni BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz