1. Begin

331 38 36
                                    

„Daliście mi początek
Stworzyliście mnie
na nowo..."

- Begin

Krople rozpętanej niedawno burzy głośno bębniły w szybę. Leżąc na miękkim materacu łóżka, Min YoonGi wsłuchiwał się w ten dźwięk jak w melodie, które sam tworzył. 

Jego pięciominutowa przerwa od pisania tekstu zamieniła się w godzinę leniwego leżenia i wpatrywania w sufit, bez jakichkolwiek smętnych myśli, które kiedyś nie raz zawracały mu głowę. 

Teraz gdy wytwórnia zainteresowała się jego wypocinami, wszelkie troski i problemy odeszły na drugi plan, bo po wielu latach ciężkiej pracy, jego marzenia w końcu zaczęły się ziszczać.

Widział już siebie za kilka lat — szczęśliwego i spełnionego muzyka, który zrobił wszystko, by zawalczyć o to, gdzie teraz jest. Człowieka, który nie bał się marzyć.

Jednak w tym obrazie wciąż mu czegoś brakowało. Dobrze wiedział czego. Jednak nie ośmieliłby się o to poprosić.

Jego zasłużony odpoczynek przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. 

Było dość późno na jakiekolwiek odwiedziny, więc trochę sceptycznie nastawiony ruszył w kierunku wejścia, szykując się na ostrą wymianę zdań z burzycielem jego spokoju. 

Otworzywszy drzwi, przeżył niemałe zaskoczenie, gdy na zewnątrz nie zastał nikogo. Myśląc, że to jakiś szczenięcy żart, już chciał z impetem zamknąć drzwi, kiedy na swojej zasłużonej wycieraczce spostrzegł niewielką, zaadresowaną do niego kopertę. Z wahaniem podniósł ją i upewniwszy się, że wokół na pewno nie ma nikogo, zamknął drzwi i szybko udał się z powrotem do swojej sypialni, trzymając w ręku zagadkową wysyłkę. Usiadłszy na łóżku, niezdarnie rozdarł otwarcie i wyciągnął z niej złożoną kartkę papieru. Po rozłożeniu jej zastygł w bezruchu. Tekst miał formę listu, lecz nie to wywołało u niego setki uczuć oraz emocji, których sam nie potrafił dokładnie określić.

To pismo.

Wszędzie rozpoznałby tę pochyłą czcionkę i drobne zawijasy.

Nie myśląc zbyt długo, z roztargnieniem zaczął czytać:

„Witaj YoonGi.

Pisałam ten list z tysiąc razy, a cały czas mam wrażenie, że nie ujęłam w nim wszystkiego, co chciałam wyrazić. Bo co mam napisać do kogoś z kim dawno nie zamieniłam nawet paru słów? 

Gdybym miała więcej odwagi, każdą linijkę powiedziałabym Ci prosto w twarz. Zamiast tego muszę zakrywać się listem — a raczej listami, bo nie potrafię wszystkiego wypowiedzieć jednym. 

Dostaniesz siedem listów każdego, kolejnego dnia, wliczając w to ten, który trzymasz. 

Chcę, żebyś zrozumiał YoonGi.

Jako że byłam bardzo dobra z historii — co z resztą nie raz mi wypomniałeś, gdy z pamięci recytowałam Ci wszystkie daty — zacznę chronologicznie, od samego początku. Naszego początku. Nie sądzę, żebyś go dobrze pamiętał — w końcu nie byłam kimś istotnym w Twoim życiu.

A może jednak?

Jak na ostatnie dni września, pogoda nie szczędziła nam ulew. Podczas jednej z nich siedziałam sama na ławce w pobliskim parku. Odgłos deszczu tłumił mój żałosny płacz. Nie dbałam o to, że jestem cała przemoczona, że drżę z zimna. Nie liczyło się nic, tylko mój płacz. 

Potrzebowałam czyjejś obecności, kogokolwiek, a z minuty na minutę coraz bardziej utwierdzałam się, że zostanę tam sama już na zawsze.

I wtedy zjawiłeś się Ty.

Usiadłeś obok mnie i jak gdyby nigdy nic podałeś mi paczkę chusteczek. Nie zapytałeś, co się stało, dlaczego. Po prostu siedziałeś i podawałeś mi tę durną paczkę chusteczek. I było to to, czego potrzebowałam, co sprawiło, że poczułam się na swój sposób spokojna. Jestem wdzięczna, że mokłeś tam razem ze mną YoonGi. Naprawdę.

Pamiętam, że gdy zaczęłam się uspokajać oraz maltretować Twoją paczkę chusteczek w dłoniach, widziałam, jak usilnie próbujesz zacząć jakiś temat. Nie miałeś za dużo czasu na kreatywny pomysł, ale do dziś uśmiecham się na samo wspomnienie, gdy nagle palnąłeś "Straszną mamy dziś pogodę". 

Dusząc się ze śmiechu, powiedziałam "Mogłeś zacząć jakimkolwiek tematem, a ty zacząłeś od pogody!". 

Po takim rozładowaniu atmosfery rozmowa sama poszła, jakbyśmy się już znali w poprzednim wcieleniu. Wzbudzałeś u mnie spokój, a zarazem zaufanie do siebie, którego tak rozpaczliwie potrzebowałam. Nic więc dziwnego, że gdy zaproponowałeś wspólne wypicie gorącej czekolady, od razu na to przystałam. Znałam Cię od trzydziestu minut, ale gdybyś zaproponował mi napad na bank — zgodziłabym się bez wahania. 

Przemoczeni, a zarazem roześmiani pobiegliśmy do pobliskiej kawiarni. Miło wspominam nasz pobyt tam. Pamiętam, jak przebijaliśmy się pytaniami o hobby czy ulubioną piosenkę, aby poznać się jak najlepiej. Czas w tej niepozornej kawiarence stanął w miejscu, a my jakby nigdy nic rozmawialiśmy o patronusach i wpływie freonu na atmosferę.

Nigdy Ci tego nie powiedziałam, ale dziękuję. Dziękuję, że tam byłeś YoonGi.

Nigdy też nie powiedziałam Ci, dlaczego wtedy płakałam. Dowiesz się tego, obiecuję, ale musisz poczekać jeszcze kilka listów.

Po miło spędzonym czasie postanowiłeś, że odprowadzisz mnie do domu. Deszcz już dawno ustał, więc powolnym krokiem chodziliśmy po wyludnionych ulicach, rozmawiając, jakbyśmy znali się wieczność. Kiedy w końcu dotarliśmy, kazałam Ci chwilę poczekać, po czym zniknęłam na kilka chwil za drzwiami mojego domu. Wracając, trzymałam własną paczkę chusteczek, którą wręczyłam Ci z uśmiechem, mówiąc, że teraz oboje jesteśmy kwita. Przyjąłeś je, tak jak ja przyjęłam wcześniej Twoje. Nie wiem, co z nimi zrobiłeś, w końcu to były zwykłe, nic nieznaczące chusteczki, więc zgaduję, że taką bezwartościową rzecz zużyłeś albo po prostu wyrzuciłeś. To dość oczywiste.

Wiedz tylko, że ja Twoje mam do dzisiaj.

Nie wiedziałam, jak powinnam zakończyć to spontaniczne spotkanie. Nie znaliśmy się na tyle dobrze, by prosto z mostu zaproponować Ci następne spotkanie, jednak za wszelką cenę chciałam kontynuować tę znajomość. Gdy już niezręczna cisza zaczynała mnie przytłaczać, Ty wyszedłeś z inicjatywą.

Spytałeś "O której jutro się zobaczymy?". I taki był nasz początek.

A może ten początek w ogóle nie miał prawa istnieć? Zaczekaj na pozostałą szóstkę, a się dowiesz.

Twoja Kim SooJi, którą stworzyłeś na nowo"

Min YoonGi rzucił się na łóżko, analizując wszystko, co przeczytał. Co chwilę w jego głowie pojawiały się pojedyncze fragmenty przeczytanego tekstu, aż w końcu zaczęły w niej krążyć także jego własne pytania.

„Dlaczego napisała?"

„Co dokładnie mam zrozumieć?"

„Dlaczego myśli, że nie pamiętam?"

„Dlaczego uważa, że nie była dla mnie kimś istotnym?"

To ostatnie tak bardzo wwiercało się w jego umysł, że wściekłym ruchem otworzył ostatnią szufladę szafki leżącej obok łóżka i wyciągnął z niej małą paczkę chusteczek, czekającej tam kilka lat. Spojrzał na nią z wyrzutem, po czym rzucił ją gdzieś przed siebie, nie chcąc jej już nigdy ujrzeć.

„Dlaczego uważa, że nie była dla mnie kimś istotnym?!" 

Witajcie w pierwszej części nowego opowiadania! Koniecznie napiszcie swoją opinię, co o tym wszystkim sądzicie, niezależnie czy jest pozytywna, czy wręcz odwrotnie. Do następnego!

Broken Wings || Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz