"Pozwoliłaś odkryć mi świat
To życie, które stworzyłaś
Dzisiaj, bardziej niż zazwyczaj
Chcę być w twoich ramionach
Co jest wyżej, niż cokolwiek ponad ziemią?
Co jest szersze niż cokolwiek pod niebem?
Jedna i jedyna dłoń mamy potrafi leczyć
Jesteś moim wiecznym placebo"- MAMA
Słońce już dawno wzeszło, kiedy Min YoonGi w końcu się obudził.
Zaspanym wzrokiem omiótł całe pomieszczenie i zdał sobie sprawę, że zasnął we wczorajszych ubraniach, nawet nie racząc przygotować sobie łóżka do spania. Na tę myśl przypomniał sobie powód jego nieogarnięcia, a wspomnienia z wczorajszego wieczoru po raz kolejny pogorszyły jego nastrój. Widocznie tak bardzo był wściekły, że w końcu zasnął z bezsilności i frustracji. Wstał zrezygnowany i spojrzawszy krótko na szafkę, na której leżał powód jego parszywego humoru, udał się do łazienki.
Oglądając swoje odbicie w lustrze, stwierdził, że wygląda tragicznie. Niekorzystnie prezentujące się cienie pod oczami oraz i tak już blada cera przypominały mu każdą wczorajszą myśl i fragmenty tekstu, które tak usilnie pragnął wyrzucić ze swojej głowy. Odkręcił wodę z kranu i energicznie przemył nią twarz. Wycierając się ręcznikiem, spojrzał kątem oka na zegarek i zamarł. Dwunasta pięćdziesiąt sześć.
O tej godzinie mógł mieć już dawno skończony tekst, a on w tym czasie tak po prostu spał!
Pędem ruszył do swojego biurka i zapominając o śniadaniu, przysiadł do już przyszykowanej, czystej kartki. Wziął do ręki długopis i... po prostu nie wiedział co napisać. Nie potrafił wydobyć z siebie żadnego dobrego zdania czy chociaż słowa. Ciągle miał w głowie ten cholerny list.
Gdy usłyszał dźwięk dzwonka do drzwi, coś przewróciło się w jego żołądku.
Najszybciej jak mógł, pobiegł do drzwi i lekko dysząc, otworzył je, mając nadzieję, że dziś ją zobaczy. Że dziś mu się uda.
Właściwie nie wiedział, dlaczego tak mu na tym zależało - może po prostu też chciał jej wyjaśnić kilka spraw? A może chodziło o coś więcej?
Na zewnątrz znowu nie było żywej duszy. I znowu na wycieraczce leżała mała koperta.
Zrezygnowany podniósł ją i bez życia udał się z powrotem, by usiąść przy swoim biurku. Przez chwilę na zmianę spoglądał to na przygotowaną wcześniej kartkę, to na kopertę, gdy w końcu westchnął ciężko i sięgnął po swoją wysyłkę. Po otwarciu rozłożył list i czując, że to ostatnia rzecz, którą chciałby zrobić, zaczął czytać:
„Cześć YoonGi.
Dziś mogę zanudzić Cię na śmierć, wiesz?
W tym liście zdecydowanie będzie przeważać sentymentalność niż akcja. Nie mogłam jednak tego inaczej ująć, bo pomiędzy linijkami tego tekstu pojawią się dwie, najważniejsze osoby w moim życiu. Osoby, które stworzyły moje życie, wykreowały mój świat na lepsze.
Jedną z nich jesteś Ty.
Zaskoczony? Dowiedz się więc dlaczego.
Po ciekawym nawiązaniu znajomości zaczęliśmy się bardzo często widywać. Chociaż może to złe określenie. Widywaliśmy się ciągle.
Ze spotkania na spotkanie byliśmy sobie coraz bliżsi, aż nagle niespodziewanie staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Zwierzaliśmy się sobie z najskrytszych sekretów, pocieszaliśmy w chwilach trudnych i świętowaliśmy w tych wesołych. Przez chwilę było idealnie, YoonGi.
Poza Tobą miałam tylko rodziców, chociaż wiesz, że tak naprawdę tata ciągle pracował, więc to mama była rodzicem na dwa etaty. Miałam z nią bardzo dobry kontakt, więc zwierzałam się jej z każdego naszego spotkania czy rozmowy.
Uwielbiała Cię. I chyba Ty też ją uwielbiałeś.
Jednak pewnej styczniowej nocy wszystko się zmieniło.
Mama zginęła w wypadku.
Nie pamiętam dokładnie pierwszego tygodnia po jej śmierci, lecz wiem, że byłeś tam razem ze mną. Mój cały świat się zawalił i tylko Ty starałeś się go udźwignąć. Ojciec po jej śmierci jeszcze więcej siedział w pracy, żeby zapomnieć, więc miałam tylko Ciebie. I podołałeś temu.
Mama stworzyła mój świat, gdy dopiero zaczynałam go rozumieć, Ty pomogłeś mi zrozumieć, że mogę go stworzyć na nowo, jak chcę. Dzięki wam inaczej patrzyłam na życie. Pokazaliście, że mogę sięgnąć po wszystko, co wcześniej uważałam za niedostępne. Ona była świetną matką, Ty okazałeś się prawdziwym przyjacielem.
Wiesz, płaczę podczas pisania tego. Nie dlatego, że mi jej brakuje, bo to zbyt oczywiste. Płaczę, bo nigdy nie zdołam Ci się odwdzięczyć.
Nie dam rady Ci się odwdzięczyć YoonGi. Wybacz mi.
Z początku nie chciałam Ci wysyłać tego listu. Uznałam, że nie ma on większego sensu oraz niczego nie wnosi do reszty. A potem przypomniałam sobie, dlaczego piszę te listy, choć Ty może jeszcze nie znasz powodu. Przypomniałam sobie, że jedną z głównych rzeczy, które miałam w nich zawrzeć, są słowa, których nie potrafiłam Ci powiedzieć, gesty, których nie doceniłam od razu.
Dlatego go trzymasz. Musisz się dowiedzieć i zrozumieć. Chociaż teraz jeszcze nic nie rozumiesz.
Twoja Kim SooJi, której pozwoliłeś odkryć świat"
YoonGi już dawno skończył czytać, lecz wciąż z uporem wpatrywał się w każde przeczytane zdanie. Cała wcześniejsza frustracja wyparowała z niego.
Nie wiedział, że tyle znaczyła dla niej jego obecność. Zrobiło mu się lżej, że nie zawsze był dla niej powodem płaczu. Że czasem sprawiał, że była szczęśliwa.
Na wpół przytomnie wstał i niezdarnie zaczął przeszukiwać zakamarki swojego pokoju. W końcu znalazł - mała paczka chusteczek, które wczoraj rzucił w głąb pomieszczenia, była cały czas w nienaruszonym stanie. Usiadł ponownie przy biurku i kładąc na blacie swoje znalezisko, z uśmiechem wziął do ręki długopis, licząc, że tym razem coś wymyśli.
Wierzył, że może te listy nie staną się dla niego udręką, jak z początku myślał. Bał się tylko, że SooJi następnym razem po raz kolejny napisze tę niewygodną i zawstydzającą wersję ich historii.
Prawdę.
Druga część za nami! Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania - to duża motywacja. Do następnego!
CZYTASZ
Broken Wings || Min Yoongi
FanfictionKażdego dnia Min YoonGi dostaje list, w którym autorka zawiera cząstkę ich wspólnej historii. Przez siedem kolejnych dni musi uporać się z jej wersją prawdy, która ma doprowadzić go do ukrytego celu nadawczyni. Na niektóre pytania wolałby nigdy ni...