Ten rozdział dedykuje @AlicjaLada
Ważka posłusznie poszła za Czarną łapą i Kate. Reszta kotów zdecydowała się na inne terytorium. Kate i Czarna łapa rozmawiali przyjaźnie lecz do mnie kocur się nie odzywał.
- Czarna łapo daleko tam?
- Powinnaś dać radę- syknął tak jakbym marudziła. Tutaj czułam zapachy innych kotów. Było to niezwykłe, las miała pełno drzew i tetnił życiem i radością. Nie to co w szarym i głośnym mieści. Zieleń goszcząca na liściach i trawie zdawała koić moje niezbyt spokojne myśli. Nagle coś mi się przypomniało.
- Kate!
- Tak?
- Musimy zdjąć obroże- po tych słowach postarałam się zdjąć z głowy obrożę. Czarna łapa pomugł Kate ale mi już nie.
- Dziękuje- wysyczałam cicho gdy w końcu mi się udało. Zakopałam ją...nie będzie już potrzebna. Gleba tutaj była taka miękka i pachniało lekką wilgocią. Poczułam mysz i ślinka zaczęła mi cieknąć na myśl o jedzeniu. Jednak szybko odciągnęła się od tej myśli i zaczęła słuchać wypowiedzi swojej koleżanki i drugiego kota.
- Czarna łapo, w klanie jest dużo kotów w naszym wieku?
- Sporo, są też starsze i młodsze. W klanach jest inna chierarchia niż u was.
- Więc jaka?- zapytałam a kocur się wzdrygnął. Jednak za proszącym wzrokiem Kate odpowiedział naormalnie.
- Są kociaki, karmicielki czyli matki, wojiwnicy czyli ci wyszkoleni. Uczniowie którymi są koty takie jak ja, można być uczniem wojownika lub medyk. Medyk leczy, jest jeszcze lider i zastępca a co oni robią to zapewne wiecie. Jest jeszcze jedna grupa kotów starszyzna, te koty są stare i już spełniły swoje obowiązki wobec klanu.
- U nas istnieją tylko dwie grupy ci do zabicia i ci zabijający, lub też ci silni i potrzebni i ci słabi i niepotrzebni- kocur skrzywił się na moje słowa.
Po tej rozmowie dotarliśmy do kotliny.
Z tąd było złuchać koty. Weszliśmy w tunelu z kolcolistu a ja w mig poczułam na sobie wzrok innych kotów. W okół nas zebrało się mnóstwo kotów. Z tłumu wyłoniła się majestatyczna kotka.
- Czarna łapo kogo przyprowadziłeś?- zapytała spokojnie ale żelaźnie.
- Klan Blizn mnie porwał i kazał zabrać te koty do swojego klanu. Są wygnane i chcą się szkolić na wojowników.
- Czemu mamy je przyjąć?!- syknął jakiś wściekły głos.
- To mordery!- syknął kolejny.
- Nie powinniśmy im ufać!- Ważkę zdenerwowało podejście kotów.
- Cisza! Nie każdy z klanu Blizn jest rządny krwi! To nie w porządku wykreśliać mnie i Kate po tym jak wiecie pare żeczy o naszym klanie! Nam mówiono że jesteście słabi i bezwartościowi i co nest tak?! Nie!
Obiecuje że postaram się uczyć jako uczeń i przestrzegać kodeksu wojownika! Wiem że nasz klan nie jest tu dobrze pamiętany i się nie dziwie ale to nie fer! Jeśli chcecie mieć o nas dobre zdanie to przynajmniek...dajcie szanse...- koty szeptały między sobą a ja byłam pierwszy raz wdzięczna Czarnej łapie za jego gadanie o wszystkim i o niczym z moją przyjaciółką. Na przód wyszła jakaś mniejsza kotka i stanęła obok mnie.
- Ona ma racje Złota Gwiazdo. To tylko kociak...jej wina że została wychowana w złym klanie?- kotka spojrzała się z zaufaniem na kotkę nazwaną Złotą Gwiazdą.
- Postradałaś zmysły Ciemne Skrzydło?!- krzynął jakiś kocur.
- Nie Korzenny Kle i wole w tej kwest posłuchać lidera. Zauważyłam nieopodal jakiś ruch. Koło nory nieopodal krzaków siedział kot wielkości Czarnej łapy przyglądając się wszystkiemu. Po chwili z tej samej nory wyszła większ kotka która przemówiła.
- Uważam że powinniśmy być ostrożni ale Ciemne Skrzydło ma trochę racji.
- J-ja też tak sądze- dodał kocurek niedaleko niej. Byłam tej dwójce nawet wdzięczna. Na czele wyszedł jakiś jasno brązowy kocur. Był prawie trzy razy większy od Ważki.
- Powinniśmy spróbować- liderka spojrzała na jego pysk z zaufaniem i nadzieją. Po tym wskoczyła na głaz umiejscowiony na środku polany.
- Klanie Pioruna! Od dziś do naszego klanu dołączają dwie uczennice! Ważko od teraz twoje imię będzie brzmieć Ważkowa łapa a twoim mentorem będzie Ciemne Skrzydło.- Kotka z wcześniej podeszła do mnie i szepnęła:
- Wszystko będzie dobrze, teraz zetknij się ze mną nosami.- zrobiłam co kazała.
- Kate od teraz twoje nowe imię to Strumykowa łapa a twoim mentorem będzie Szałwiowy Mróz.- kotki zrobiły to co ja przed chwilą.
- Zjedz coś, poproś jakiegoś ucznia o oprowadzenie a potem spać dobrze?- spojrzała na nią miło. Gdy jej mentorka odeszła podeszła do niej nowa prawie biała kotka.
- JestemvMglista łapa. Miałam cię oprowadzić- powiedziała.
- Dobrze- zgodziłam się i poszłam za kotką.
- Tutaj jest legowisko liderki- wskazała na głaz z którego wcześniej przemawiała Złota Gwiazda.
- Tam jest nora medyka a tam żłobek wiesz taki dla matek. Wojownicy śpią tam- wskazywała różne miejsca.
- Za to to miejsce jest przeznaczone dla nas- kotka wskazała legowisko gdzie siedziała już Strumykowa łapa.
- Hej jestem Ważkowa łapa- przedstawiłam się wchodząc. Jeden uczeń nieprzyjaźnie nastroszył śerść.
- Nie chce spać obok tej kupy futra!- syknął.
- Poznaj Dębową łapę, to jest Wietrzna łapa, tutaj sypia Nieprzewidywalna łapa ale pewnie jest na patrolu. Ten tutaj to Lodowa łapa, tam sypia Zbliźniona łapa ale jest teraz u medyka. Zachmurzona łapa to ta- kotka po kolei wskazywała na koty.
- Miło poznać- powiedziała Zachmurzona łapa. Nikt inny się nie odezwał. Lodowa łapa spokrzał tylko po mnie i po nowopoznanej kotce i wydukał.
- Mi też...
- Dajcie spokój!- odezwał się Wietrzna łapa- Ważkowa łapo możesz spać tutaj- wskazał widać wyraźnie zdenerwowany kocur wskazując ogonem kupke mchu koło Mglistej łapy i niedaleko jego. Dopiero teraz spojrzałam na przyjaźnie rozmawiających Czarną łapę i Strumykową łapę. Co takiego miała ona czego nie miałam ja?! Poczułam złość do samej siebie za to że dopuszczam do siebie w ogóle takie myśli.
- Ważkowa łapo?- błyskawicznie się odwróciłam słysząc za sobą głos.
- Jestem Rysia łapa masz, Fiołkowe serce mówi że musisz więcej jeść. Jesteś nie mało wychudzona...i to widać- powiedział uczeń podając jej królika.
- Rysia łapo chcesz z nami zjeść?- zapytała kocura.
- Chętnie- kocur poszedł z nami i usiadł ze swoją myszą koło nas. Nie zastanawiając się pochłonęłam królika.
- WOW!- wydukała Mglista łapa.
- Musiałaś być naprawdę głodna- przyznał uczeń medyka.
- W sumie ostatnio jadłam rano kawałek mięsa.- stwierdziłam. Usadowiłam się i zaczęłam wylizywać futro. Gdy ukończyłam tę czynność marzyłam tylko o jednym.
- Spać- Razem z Mglistą łapą usadowiłyśmy się w legowisku i zasnęłyśmy.Rano gdy słońce wstawało dobiegł mnie tylko jeden chałas.
- Atakują!- wyskoczyłam z mchu. Mglista łapa, Czarna łapa , Strumykowa łapa i Dębowa łapa jeszcze spali.
- Pobudka!!!- wrzasnęłam widząc jak atakują obóz. Wszyscy w legowisku wstali. Przypomniałam sobie swoje wczorajsze słowa.
CZYTASZ
Wojownicy: Potomkini Krwi (zapisy Otwarte)
FanficCórka Bicza zamierza opuścić miasto i dołączyć do klanów w lesie. Czy uda jej się zaprzyjaźnić z tamtejszymi kotami? Czy może jednak wróci do miasta i tam zostanie?