L U H A N
Ostatnia rozmowa z Baekhyunem dała mi takiego kopa, że cały weekend spędziłem na czytaniu Ao Haru Ride, od początku do końca, przy okazji analizując to względem różnych sytuacji z mojego życia. Nie, to definitywnie nie było to. To znaczy... utwierdziłem się w przekonaniu, że jest w tym jakaś prawda, ale dalej nie widziałem aż tylu podobieństw – szczególnie odnośnie zakończenia. W dodatku, w odróżnieniu od Futaby, dalej byłem samotnym wilkiem, a to całkiem znaczące, mam rację?
W każdym razie od czasu bójki Krisa i Sehuna (a minęły pełne dwa tygodnie) nie rozmawiałem z moim przyjacielem, a w szkole omijałem go, jak tylko mogłem. Szczerze mówiąc, nie byłem pewny, czy dalej powinienem tak go nazywać, ale pomimo tego, że żaden z nas najwyraźniej nie chciał zaczynać rozmowy i trzymaliśmy się od siebie na dystans, nie potrafiłem. Chcąc nie chcąc, dalej był dla mnie ważny, przez co czułem się z tym wszystkim jeszcze gorzej, a jednocześnie nic z tym faktem nie robiłem. Pomimo wszystko Chińczyk także stał się mi bliski, więc nie mogłem tak po prostu przymknąć na to oka.
Życie toczyło się dalej – ciągle brałem lekcje angielskiego u Krisa, chociaż rzadziej. Tak jak wcześniej spędzaliśmy czas w bibliotece trzy razy w ciągu tygodnia, tak od czasu bójki mieliśmy zaledwie trzy spotkania. Za to widywaliśmy się w weekendy. Czułem się przy nim tak swobodnie, że wszystkie moje zmartwienia znikały jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki, a te kilka wspólnie spędzonych godzin były dla mnie chwilami relaksu.
— Xi Luhan!
Aż podskoczyłem na dźwięk głosu mojej przyjaciółki, która przerwała mi czytanie mangi podczas przerwy. Dosiadła się do mnie, a ja chcąc nie chcąc musiałem przerwać wykonywaną czynność. Odłożyłem tomik, ówcześnie zaznaczając stronę, i popatrzyłem na nią.
— Wyglądasz na dość... podekscytowaną — zauważyłem. Nie dało się nie zwrócić uwagi na jej szeroki uśmiech i delikatne wypieki na twarzy. — Coś się stało?
— Moooże... — przeciągnęła, robiąc przy tym zagadkową minę i podsycając moją ciekawość.
— Son Naeun!
— No już cicho bądź, dobrze wiesz, że ci powiem. — Wywróciła oczami i zrobiła dramatyczną pauzę, ale tym razem postanowiłem chwilę poczekać. — Umówiłam się! — wybuchła w końcu, a ja aż otworzyłem usta w geście zdziwienia.
— Wow, serio? Chyba powinienem pogratulować Jongdae, w końcu mu się udało — stwierdziłem, na co zostałem uderzony delikatnie w ramię. Spojrzałem na dziewczynę urażonym wzrokiem, masując pulsującą rękę.
— Nie z nim, oszalałeś? — Przysiągłbym, że podczas mówienia tego delikatnie się zarumieniła. — Umówiłam się na spotkanie z moim znajomym z gimnazjum. Zresztą, nie ma sensu tego tłumaczyć, i tak go nie znasz — stwierdziła i złapała mnie za rękę. — Mam do ciebie ogromną prośbę.
Uniosłem brew.
— Co takiego mógłbym dla ciebie zrobić?
— Muszę kupić jakiś ciuch. Sukienkę, spódniczkę... Cokolwiek. A ty pomożesz mi wybrać — oznajmiła pewnie tonem nieznoszącym sprzeciwu.
— Nie możesz ubrać czegoś, co masz w szafie?
Czarnowłosa popatrzyła na mnie, jakbym właśnie powiedział największą głupotę na świecie, a ja autentycznie się tak poczułem. Nigdy nie lekceważcie siły spojrzenia.
— Ach, faceci nigdy nic nie rozumieją. — Wydęła policzki. — Ten chłopak grał w szkolnej drużynie koszykówki. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo popularny był?
CZYTASZ
(my)shoujo boy! | Hunhan
FanficLuhan, pomimo ładnej twarzy, nigdy nie miał chłopaka. Żaden nie był tym „wyśnionym". Zakochany w świecie mang shoujo z idealnymi facetami, nawet nie sądzi, że kiedykolwiek pozna kogoś aż t a k wspaniałego. Jakże zdziwiony jest, gdy na korytarzu wp...