Prolog

25 0 0
                                    

Dax zmęczony wychylił głowę zza głazu i przeklął cicho pod nosem. W Lokum pewnie wszyscy już szaleli, w końcu miał wrócić parę ładnych godzin temu, a jeśli dalej będzie tu siedział, to prawdopodobnie szybko nie wróci. Teraz jednak nie mógł się wycofać. Nie, kiedy wreszcie widział miał przed sobą to, czego tak bardzo potrzebowali.

Żniwa w całym Portum przyniosły ogromne straty i choć w ich klanie zginęła masa ludzi brak jednej z nich dużo łatwiej było odczuć niż pozostałych. Beleza była Almą na tyle potężną, że potrafiła wytworzyć Zar utrzymujący ponad pół tysiąca osób, dzięki czemu nie potrzebowali nikogo do pomocy. Jednak teraz, kiedy zginęła, potrzebowali kogoś równie silnego jak ona, a po żniwach nie widział ani jednej, nawet najsłabszej Obdarowanej. Aż do dzisiaj.

Na jego oko dziewczynka miała najwyżej dziesięć lat, choć i w to raczej nie wierzył. Miała krótkie, krzywo przycięte, kasztanowe loczki, które co chwila uderzały o znoszoną sukienkę. Biegała po małej łące zupełnie nie świadoma, że oprócz niego poluje na nią sześciu Venadów. Wyczuwał, że żaden z nich nie dorównywał mu rangą, ale sześciu na jednego wciąż nie było równym pojedynkiem.

Wiedział, że nie miał z nimi szans i powinien się wycofać, a jednak pragnienie zdobycia Almy dla klanu, nawet jeśli młodej i nie doświadczonej, kupiłoby im trochę czasu który kończył się w zastraszającym tempie. Pokusa była zbyt silna. Był tak pochłonięty marzeniami o tym, jak zdobyć źródło Zaru dla takiej ilości osób, że nie zauważył okrążających go powoli przeciwników. Pięciu pośrednich Łowców zamknęło mu drogę ucieczki.

-Spodziewałbym się nieco więcej niż jednego międzyrangowego po Klanie Cienia. Czyżbyście tracili ludzi? - Zaszydził jeden napastników. To był koniec i doskonale o tym wiedział. Tak blisko celu, a jednak się nie uda.

- Nasi ludzie mają się znakomicie. - odparł, choć prawda była zupełnie inna. Ci, którzy przetrwali Żniwa wciąż potrzebowali Zaru do życia, a zapasy zgromadzone przez Belezę znikały z zastraszającym tempie. Bez Obdarowanej zacznął wymierać w ciągu miesiąca. Przyszło mu do głowy, że on pewnie i tak nie będzie miał okazji tego zobaczyć.

- Czyli to nie ta mała Alma jest celem twojej podróży? Cóż, skoro tak, to pewnie się nie obrazisz, jeśli się nią zajmiemy. Widzisz, są one teraz niezwykle cenne i mielibyśmy spore kłopoty gdybyśmy pojawili się bez niej. Na pewno to rozumiesz - Facet wyszczerzył kilka zębów, które mu pozostały w złośliwym uśmiechu.

Gdzieś z tyłu rozległ się przeraźliwy krzyk dziecka. Szósty Łowca złapał dziewczynkę i powoli dołączał do grupy.

- Cóż, chciałbym cię teraz puścić, ale sam wiesz że byłoby to... problematyczne, tak wię... - facet nie zdążył dokończyć przez krótki nóż, który utkwił mu w piersi. Zaraz po nim upadło jeszcze dwóch Venadów.

Dax nie miał bladego pojęcia, co chodziło, ale nie zamierzał siedzieć i czekać na swoją kolej. Zgarbił się i dopadł do osiłka, który trzymał dziewczynkę. Teraz, kiedy trzech przeciwników kończyło w męczarniach swój żywot, a dwóch pozostałych starało się uniknąć noży, które wciąż nadlatywały nie wiadomo skąd, miał spore szanse na wygraną. Szczerze mówiąc, walka była dziecinnie prosta, założył facetowi szybką dźwignię i odebrał przytomność jednym mocnym ciosem, następnie przechwycił dziecko i zaczął biec.

Jakieś sto metrów dalej koło jego głowy świsną kolejny nóż i wbił się w drzewo obok. Wyrwał go sprawnym ruchem i już miał biec dalej, gdy stało się coś dziwnego. Ziemia dosłownie wystrzeliła mu spod nóg tworząc barierę między nim a maluchem.

Gdy minął pierwszy szok zaczął się rozglądać za jakimś przejściem, ale żadnego nie było. Ściana z ziemi unosiła się na prawie dwa metry i otaczała go ze wszystkich stron. Dopiero po paru kolejnych minutach zaczęła się rozsypywać. W powietrzu wciąż czuć było to czego tak bardzo mu brakowało. Zar. I to tyle, że przez samo wdychanie mógłby zdobyć odpowiednią ilość do przeżycia paru następnych tygodni.

Kiedy zapora całkowicie się rozpadła ruszył w kierunku Lokum, jednocześnie zastanawiając się, jak wiele energii potrzeba by stworzyć coś podobnego. Był pewien, że nawet najbardziej utalentowana Alma w wieku dziewczynki którą prawie schwytał nie byłaby w stanie zrobić czegoś takiego po walce z sześcioma Venadami. Szczerze mówiąc, gdyby nie zobaczył tego na własne oczy nie uwierzyłby, że ktokolwiek jest w stanie. Spojrzał na nóż, który miał w ręce. Kimkolwiek był jego właściciel Klan Cienia go potrzebował.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej czytelniku!

Właśnie zacząłeś czytać opowieść, jakiej jeszcze nigdzie nie widziałeś. Jeśli czytasz te bazgroły to na wstępie chciałam poprosić, żebyś się nie zniechęcał. Książka ma długi i nieco ciężki początek, ale obiecuję, że później akcja się rozkręca. Nie przejmuj się też, jeśli na początku nic nie rozumiesz. Świat stworzony jest tutaj czymś zupełnie nowym, stworzonym przez moją wyobraźnię, więc chwilę może ci zająć poukładanie sobie wszystkiego, ale obiecuję, że z każdym rozdziałem będziesz rozumieć coraz więcej.

Chciałam również zaznaczyć, że uwielbiam krytykę, ale tylko tą konstruktywną. Jeśli znajdziesz jakiś błąd i będzie ci się chciało napisać mi o tym na priv, czy w komentarzu - super, będę ci za to bardzo wdzięczna, poprawię i postaram się zapamiętać na przyszłość. Jeśli coś jest dla ciebie niezrozumiałe lub coś się nie zgadza - pytaj śmiało, na pewno postaram się wyjaśnić i w przyszłości unikać niejasnści. Jeśli masz jakieś rady lub pomysły - chwała ci za to, będę przeszczęśliwa. Ale nie pisz, że opowiadanie jest bez sensu, głupie, czy beznadziejne, bo to nic nie wnosi. Jeśli nie masz konkretnego problemu, pytania, lub zalecenia, to oszczędź swój czas i moje nerwy i nie pisz.

Kolejna sprawa jest taka, że jak wiedzą pewnie wszyscy piszący, każdy komentarz czy gwiazdka to motywacja i informacja zwrotna - to co robisz nie jest wcale tak do końca beznadziejne, są ludzie, którym się to podoba i którzy to doceniają (jeśli akurat przeczytałeś i ci się nie podoba, to nawet jeśli nie zamierzasz czytać dalej, a znajdziesz chwilę, napisz co dokładnie ci przeszkadza, to będę wiedziała nad czym pracować), więc jeśli polubicie to opowiadanie, będę wdzięczna za aktywność.

Cóż, jeśli dotrwałeś do tego miejsca i nie zanudziłam cię na śmierć, to chciałam jeszcze tylko podziękować, że poświęciłeś chwilę, żeby przeczytać, co mam do powiedzenia i zaprosić cię do dalszej lektury.

Mam nadzieję, że ci się spodoba

Harley

Na czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz