Rozdział V

7 0 0
                                    

Asir nie był do tego wszystkiego do końca przekonany. Nawet zakładając, że była uczciwa i nie spróbuje go oszukać sama powiedziała, że nie jest w stanie mu zagwarantować, że wszystko się uda. Opieka nad dzieckiem nie była czymś, co wykraczałoby poza umiejętności jego ludzi, bardziej martwił się tymi, którzy najwidoczniej mieli jakiś problem z Asherą. Niestety znalazł się w sytuacji w której nie miał już wyboru. Jeśli nie zdobędzie w najbliższym czasie Almy dla klanu, to i tak wszyscy zginą, więc był delikatnie zdesperowany.

- Pójdź po Neno i spakuj wasze rzeczy, najlepiej do dwóch różnych plecaków, bo rozdzielicie się, jak tylko dojdziemy do Daxa. – Powiedział do niej.

Cóż, pomysł z zakładnikiem nie bardzo mu się podobał i zamierzał odrobinę zmodyfikować ten warunek i po prostu pójść z nią. W Lokum pewnie będą wściekli, ale dadzą sobie radę, a on zdobędzie realny wpływ na powodzenie misji dziewczyny i będzie mógł osobiście dopilnować, żeby wywiązała się ze swojej części umowy.

- Nie weźmiesz mnie najpierw do siebie do klanu? – Zapytała, na co pokręcił głową.

- Lokum jest cały dzień drogi stąd i to konno, więc byłoby to stratą czasu. Nie wiem jak ty, ale ja ostatnio doszedłem do wniosku, że wcale nie jest nieograniczony, poza tym im szybciej skończysz ten swój plan, tym mniejsza szansa, że ktoś się dowie o naszym układzie.

- Mi tylko zależy na tym, żeby mała była bezpieczna, ale masz rację, czas jest cenny, więc będę wdzięczna jeśli dasz mi kogoś, kto zna te tereny. To znacznie wszystko ułatwi. – Powiedziała, a on się zaśmiał. Był prawie pewien, że nie spodoba jej się to, co teraz usłyszy

- Skarbie weźmiesz mnie ze sobą i gwarantuję ci, że nikt nie wie o tych lasach więcej ode mnie. – Doskonale wiedział, że irytował ją tym zdrobnieniem, co o dziwo wyjątkowo mu się podobało. Ash zmarszczyła brwi

- Nie sądzisz, że zostawianie klanu bez przywódcy jest dość nierozsądne? – Ku jego zaskoczeniu nie była zdenerwowana, tylko zdziwiona.

- Dax się wszystkim zajmie. I tak nadaje się na to stanowisko lepiej ode mnie. – uśmiechnął się do niej. Po raz pierwszy od Żniw miał okazję z kimś żartować. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

- Skoro tak mówisz, to w porządku. Daj mi dziesięć minut – Poprosiła i zniknęła w grocie.

Chwilę później wróciła obwieszona różnymi torbami, trzymając za rękę małą. Wyglądało to dość komicznie, zważywszy na to, że sama ważyła pewnie połowę tego, co rzeczy które niosła. Podszedł do niej i zabrał jej największy wór i jakiś plecak.

- Masz zaskakująco dużo rzeczy – zauważył, na co wzruszyła ramionami

– Większość z nich i tak jest dla Neno. Jak daleko jest twój przyjaciel? – zapytała, a on zaczął się zastanawiać. Teoretycznie zostawił go jakieś pół godziny drogi stąd, w praktyce jednak całkiem prawdopodobne było, że zaczął już go szukać.

- I to jest dobre pytanie. Myślę, że na początek możemy pójść tam, gdzie widziałem go ostatnio – zasugerował, na co wywróciła oczami.

- W ten sposób szuka się noża, jak go zgubiłeś, a nie człowieka. Opisz mi go dokładnie – nie przywykł do tego, by ktoś jemu wydawał polecenia i nie szczególnie podobało mu się, że traktowała go protekcjonalnie.

- Z tego co wiem, to z naszej dwójki to ja jestem Łowcą i znam Daxa trochę dłużej niż ty, więc myślę, że to jednak ja zadecyduje o tym, co zrobimy – ledwo skończył mówić, a dziewczyna puściła małą i odłożyła bagaże.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz