8.

696 77 9
                                    

        Minął miesiąc od kiedy Teresa wyjęła Thomasowi czip. Labirynt naprawdę okazał się iluzją. Chłopak nie widział w tym żadnego sensu, bo po co DRESZCZ-owi były złudzenia widziane przez martwe osoby?

Cóż, chyba nigdy tego nie zrozumieją.

        Siedział z Newtem na ławeczce po środku białego pokoju, w jakim znajdowali się od kilku dni.

- Zawsze wyobrażałem sobie niebo z aniołami, harfami i bożkami - wyznał Thomas.

- Nigdy nie wierzyłem w niebo i życie po śmierci - odparł Newt.

- A jednak.

        Trzymali się za ręce, a Thomas pocierał wierzch dłoni swojego chłopaka opuszkiem kciuka. Wgapiali się w ten obrazek, upajając się każdą sekundą.

- Napisałem Minho list. Ty zostawiłeś list pożegnalny, a ja bardzo to doceniałem. I stwierdziłem, ze może jeśli napiszę jakieś wyjaśnienia to nie znienawidzi mnie tak bardzo.

- Nie mógłby cię znienawidzić. Widział, w jakim jesteś stanie.

- Teraz mi lepiej.

- Wiesz, że teraz jesteś na mnie skazany po wsze czasy? - zapytał Newt, śmiejąc się pod nosem.

- I bardzo dobrze, taki właśnie miałem zamiar.

- Kocham cię, Tommy.

- Kocham cię.

        Całowali się leniwie, smakując chwil szczęścia. Thomas był bardzo szczęśliwy i mógł tylko zgadywać, że Newt czuje dokładnie to samo.

Teraz już nic ich nie rozłączy.

Będą razem na zawsze, wiodąc wymarzone życie po śmierci.




------------------------

Przeczytajcie następny "rozdział" xx

our maze in heaven || the maze runner, newtmas ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz