(6) "...przytulił i lekko pocałował."

451 25 4
                                    

Nie doczytałam żadnych wiadomości, tylko zablokowałam ekran i schowałam urządzenie do kieszeni, a sama ruszyłam swoje nogi w stronę domu. Weszłam do klatki i szybko wbiegłam po schodach, aby nie wpaść na przemiłą inaczej Panią Marię. Weszłam do mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz, a następnie skierowałam się do sypialni, aby zrobić sobie krótką drzemkę.

Jesli jednak myślicie że wykonałam mój plan to się mylicie, albowiem na moim łóżku siedział znudzony Zengota wraz z Drabikiem i Janowskim. Czy ja się nigdy od nich nie uwolnię?

- Przede mną się nie ucieka - mruknął pod nosem najstarszy, ale i najgłupszy z nich.

- Czemu uciekłaś od nas? - do moich uszu doszło ciche pytanie zadane przez Macieja.

Nie chciałam na nie odpowiadać i nie zrobiłam tego. Bo i po co mu to wiedzieć. Nigdy nie lubiłam się dzielić wydarzeniami z mojego życia z innymi ludźmi. W końcu co jest to moje to zostaje tylko dla mnie.

Wycofałam się tyłem z pomieszczenia i tuż za progiem odwróciłam się i pędem znalazłam się w kuchni, wstawiając wodę na herbatę. Melisę rzecz jasna. Kawy nie znoszę najbardziej na świecie. No może znalazło by się coś i ktoś kogo jeszcze bardziej nie znoszę.

Posadziłam swój szanowny tyłek na krześle i przez próg wychyliła się głowa drugiego najstarszego z towarzystwa. Mianowicie pana Macieja Janowskiego. Odwróciłam wzrok od jego twarzy aby nie widział, że w moich oczach zbierają się łzy. Bo i po co. Nie dość że drążył by temat do umarłego to i poinformował by o tym nie tylko Grzesia, ale i cały świat.

Chłopak usiadł naprzeciwko mnie i złapał moje małe dłonie w swoje dużo większe. Spojrzałam na nie a następnie w jego oczy i nie zauważyłam tego jego stałego uśmiechu czy zobojętnienia lecz zmartwienie. Zdziwiłam się bo nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Chociaż kto wie, może zamartwia się swoją poplątaną fryzurą ala siano na głowie.

Otworzyłam usta aby się odezwać i wytłumaczyć się mu z tego wszystkiego, lecz Magic podniósł swoje szanowne cztery litery i podszedł do mnie, i mocno przytulił i lekko pocałował.


I know,i know. Moja wina, opuściłam wattpada jednak nie z błahych powodów. Ktoś tu jeszcze jest czy już nie ma?

ZdradaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz