(5) Zabrałabym jej pierścionek razem z palcem.

449 26 1
                                    

Poszłam wraz z mężczyznami do, jak się później okazało, do tego samego klubu, w którym byłam w tym feralnym dniu. Kompletnie nie miałam pojęcia po jaką cholerę właściwie tam się kierujemy, jednak kilka chwil później dowiedziałam się co takiego panowie planowali. A mianowicie dogadali się z właścicielem, aby pokazał mi nagranie z tamtej nocy, oraz bym wybaczyła Piotrkowi.

Stojąc bezczynnie i nawet nie oglądając nic, postanowiłam wybaczyć Pawlickiemu dla świętego spokoju. Ale przecież wybaczenie nie oznacza że muszę z nim utrzymywać kontakt czyż nie. Takim sposobem upieklam dwie pieczenie na jednym ogniu. Braciszek i jego kompanii dadzą mi spokój, a Piotr nie będzie błagał o wybaczenie.

W tamtym momencie nie przemyślałam tylko jednej rzeczy, ale to zupełnie inna historia, której nie miałam ochoty wspominać.

Poinformowałam brygadę detektywów o moim planie, a gdy nawet nie słuchali co do nich mówię, cicho wymknęłam się bocznym wyjściem. Tak jak myślałam. Nikt nie zauważył, no może prócz właściciela klubu, z którym na migi się pożegnałam, co było mi na rękę, bo Zengota nie pędził za mną.

Spacerem wróciłam do domu po drodze natykając się tylko na Magdę, która nie chełpiła się swoim pierścieniem jak poprzednio. I dobrze. Dzięki Grzesiowi i jego akcji z drzwiami miałam taki cudny humor, że bez myślenia zabrałabym jej pierścionek razem z palcem. A co. Jedna cześć ciała zawsze w zapasie. Co prawda równie dobrze mogłabym wziąć jej mózg, ale na cholerę mi mózg od takiego pustaka. O czym ja bym wtedy myślała. Chyba tylko jak wskoczyć któremuś sportowcowi do łóżka. Za takie coś bardzo dziękuję.

Ominęłam koleżankę że spokojem, i gdy oddalilam się od niej na bezpieczną odległość, usiadłam na ławce, wyciągnęłam telefon i zniszczyłam kartę SIM. Chciałam kupić nową, tak, aby nikt z dawnych fałszywych ludzi nie miał do mnie kontaktu. Bo i po co.

Po siedziałam chwilę wygrzewajac się na słoneczku i podniosłam zad udając się do pierwszego lepszego sklepu z kartami. Wybrałam pierwszą z brzegu i zakupiłam po czym natychmiast włożyłam do telefonu i zrobiłam najpotrzebniejsze rzeczy, aby zaczęła działać.

Pierwsze co zrobiłam wysłałam SMSa do Zengoty aby poinformować go, że zmieniłam numer  oraz aby się nie martwił, że mój poprzedni numer nie dziala. Jednak zapomniałam o jednej rzeczy. Bardzo ważnej rzeczy. Zabronić podawania mojego numeru komukolwiek. I takim oto sposobem po chwili otrzymałam mnóstwo wiadomości od Pawlickich, Janowskiego i Drabika. Cudnie, prawda?

ZdradaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz