Późnym rankiem obudziła mnie Loretta, która z hukiem wpadła do pokoju.
-Mary! Wstawaj! - Krzyczała siostra na całe gardło. W końcu wstałam. Jednak zanim odpowiedziałam spojrzałam na zegarek. Była 12:02! A przecież miałam wcześniej wstać... W dodatku spóźniłam się do pracy.
-O co chodzi? - Odpowiedziałam przestraszona.
-Maja się mnie spytała czy z tobą wszytsko dobrze. Nie przyszłaś do pracy! I ja, właścicielka klubu Bobcats mam się za ciebie wstydzić? - Powiedziała po czym wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
Wstałam z łóżka oraz nierozczesując włosów związałam je w dwie kitki i założyłam ubrania do stajni. W podskokach wybiegłam z domu.
-Dzień dobry! Przepraszam, że nie przyszłam wcześniej ale nie wiem czemu zaspałam... - Powiedziałam do szefowej spuszcając głowę w dół.
-Nic się nie stało, rozumiem. A teraz weź rzeczy i... - Maja przerwała. Usłyszałam głośne rżenie konia i spanikowaną, siedzącą na nim dziewczynę.
Justin spróbował uspokoić konia ale po chwili się wycofał gdy zrzucił on z siebie dziewczynę.
Pobiegłam i powoli podeszłam do konia. Była to izabelowata klacz północno-szwedzka.
-Hej, spokojnie malutka... - Powiedziałam cicho głaszcąc klacz po pysku. Koń spojrzał mi w oczy i po chwili przestał wierzgać.
Po kilku sekundach rozległy się głośne oklaski. Czyżby to było dla mnie?
-Uspokoiłaś tego konia mimo, że nawet Justin nie umiał! - Krzyknęła Maja podchodząc do mnie.
-Naprawdę, nie wiem jak to zrobiłaś! - Powiedział Justin chcąc mnie pocałować. W ułamku sekundy podjełam stanowczą decyzję, co powiem na oczach wszystkich.
-Nie. Z nami koniec - Oznajmiłam wystawiając rękę przed siebie.
Justin się cofnął i szeroko otworzył usta.
-Ale.... Jak to? Dlaczego? - Pytał zakłopotany.
-Ciągle pomagasz jakimś laskom, wiem, że masz taką prace. Ale one się do ciebie podlizują, a tobie to pasuje - Powiedziałam ze złością.
Dziewczyna, którą zrzuciła klacz spojrzała na mnie obrażona i pokierowała się w stronę bramy stajni.
-Ja mam tego dość. Tak nie wygląda normalny związek! - Krzyknęłam i skierowałam się w stronę domu.
Tłum utworzył dla mnie przejście i podążył za mną wzrokiem aż do zakrętu, za którym zniknęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Weszłam do pokoju, w którym spałam i usiadłam na łóżko. Poczułam w sobie siłę oraz przypływ pewności siebie.
-Nareszcie! Teraz jestem wolna... - Ulżyło mi.
Wstałam, skierowałam się w stronę drzwi i ruszyłam do stajni nadrobić obowiązki.
CZYTASZ
Mary - Szczęściara
AdventureMary, to dziewczyna, która ma rękę do zwierząt. Potrafi uspokoić i oswoić najgroźniejsze zwierze. Pracuje jako stajenna gdy jeszcze nie wie o swoim talencie...