Leah's POV
Wybiegam z budynku, oczywiście jak na złość zaczeło padać. Nie wiem co o tym myśleć, w sumie nawet nie chcę.
Dzwonię do Emmy, wiem, że wyjechała na miesiąc do swojej rodziny w Niemczech, nie wiem czy odbierze.
- Hej Leah! - Wita się ze mną.
- Cześć Emma, co tam słychać?
- Wszystko dobrze, a u ciebie? Coś się stało?
- No więc dzwonie właściwie dlatego, żeby powiedzieć, że wariuję i właśnie widziałam jakąś laskę przylepioną do Harvey'a.
- CO, jak to.
- No takto, specjalnie jechałam wcześniejszym pociągiem żeby się z nim zobaczyć, idę przez plan, wchodzę do garderoby a tam on z jakąś dziewczyną.
- Nie wierze w to. Powinniście porozmawiać.W tym momencie pojawia się Harvey. Łapie mnie za rękę.
- Słuchaj Em, muszę kończyć zadzwonie puźniej. Buziaki.
- Okej, cześć. Napisz później co i jak.
Rozłączam się i patrze prosto w oczy blondyna.
- No więc jak to wytłumaczysz? - Mówię, czuję, że załamuje mi się głos. Pada deszcz więc nie zobaczy moich łez które powoli napływają mi do oczu i potem spływają po policzkach.
- Leah słuchaj, to co widziałaś to nie było to co myślisz, że było. - Ma smutne oczy. Nie wiem czy mu wierzyć czy nie. Nie wiem czy powinnam.
- No więc co to było. Wydaje mi się, że widziałam ciebie i jakąś dziewczynę, która jakby to ująć zawiesiła swoje ręce na twojej szyi i miała zamiar cię pocałować. - Mówię dość pewnym siebie głosem mimo łez.
Gdzie jest ten cholerny przystanek. Chcę się od niego uwolnić. Potrzebuję czasu, potrzebuje trochę samotności, żeby przemyśleć co właśnie się wydarzyło.
- Posłuchaj mnie proszę. Wejdźmy do środka. - Odpycham go od siebie, mimooo wszystko znowu łapie mnie znowu za rękę. Odwracam się do niego, patrze mu prosto w oczy.
- No to mów, nie wiem czy ci uwierze ale możesz spróbować.
- Słuchaj, rozmawiałem chwilę z Christiną o scenie w teledysku, przez chwilę z nią tańczę. Mówiła, że chce mieć wszystko dopracowane, więc rozmawialiśmy o tej scenie. Nagle zaczeła się do mnie przystawiać, mimo, że próbowałem ją odepchnąć ona próbowała mnie pocałować.
- I myślisz, że ci uwierze? Proszę cię.
- Nigdy nie pomyślałbym o niej w ten sposób. Proszę cię, ona przystawiała się nawet do Luke'a i Louisa, w sumie do kogo nie.
- Skąd miałabym to wiedzieć? Nie znam jej. Nie wiem co się tam wydarzyło. Czy możesz mnie teraz zostawić? Muszę to przemyśleć.
Harvey's POV
- Leah, proszę. - Odwraca się ode mnie i idzie dalej. Jesteśmy cali przemoczeni, czuję napływające do oczu łzy. Nie mogę uwierzyć, że coś takiego właśnie się wydarzyło.
Idę za nią, otaczam ją ramionami, nie wiem co mógłbym zrobić. Dziewczyna próbuję wydostać się z uścisku ale po minucie przestaje i przytula się do mnie.
Stoimy dalej w deszczu, Leah płaczę, ja też. Nie wiem co mogę powiedzieć i wydaje mi się, że ona też nie wie.
***
Leah's POVW końcu wyrwałam się z jego objęć i po ludzku wrócić do domu.
Siedzę na łózku i próbuję obejrzeć film, ale nie mogę się skupić. Moje myśli dalej biegną do wydarzenia z rana. Nie mogę w to uwierzyć, po prostu nie mogę. Z jednej strony chcę mu uwierzyć ale z drugiej nie.
Harvey's POV
Wracam do studia. Muszę się wyszuszyć i wracać do pracy. Szczerze mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że wszystko będzie jak dawniej. Tylko czy to nie jest jedynie złudzenie?
Idę do Christiny, to przez nią sprawy mają się jak się mają.
-Christina, musimy porozmawiać. - Mówię stanowczym tonem, ona uśmiecha się do mnie jakby nie wiedziała co właśnie się wydarzyło.
- Tak Harv? -Odpowiada.
- Słuchaj, wiesz kto właśnie wszedł do mojej garderoby, kiedy ty się do mnie przystawiałaś? Nie mów, że nie.
- Nie, nie wiem. Wiem tylko, że widziałam, że tego chcesz. - Nie wiedziałem, że ktoś może być taki jak ona.
- Nie uwierz, nie chciałem tego. Teraz będziesz musiała to wszystko naprawić, bo ty to zniszczyłaś.
- Ja niczego nie zniszczyłam, ty nawet nie próbowałeś mnie odepchnąć. - Mówiła to bardzo spokojnym tonem z ogromnym uśmiechem na ustach.
- Daje ci to satysfakcję? Hmmm?
- Uwierz mi, nie wiesz jak bardzo.
***
Wracam do domu, jestem zdenerwowany. Idę wziąć prysznic, spróbować choć trochę oczyścić swój umysł. Mam dwie godziny wolnego, szczerze mam nadzieję, że zobaczę Leah na spotkaniu, ale jak to mówią nadzieja matką głupich.
***
Leah's POV
Postanowiłam, że pójdę na ten mini koncert Harvey'a. Musiałam z nim porozmawiać a, że się w miarę uspokoiłam stwierdziłam, że chcę to załatwić jak najszybciej.
Wsiadam w autobus, trochę się boję, ale nie mam czego.
Widzę grupkę dziewcząt siedzących na krzesłach ustawionych przed sceną. Za chwilę powinien pojawić się Harvey. I właśnie w tej chwili wychodzi jego menadżer przedstawiający plan. Najpierw pytania, potem mini koncert i zdjęcia. Siadam na krześle dość blisko sceny.
W czasie Q&A chłopak dość często utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy. Potem był koncert, mimo wszystkiego jestem z niego dumna, zaśpiewał cudownie.
Staję ostatnia w kolejce do zdjęć, noe czekam dość długo.
- Cześć. - Mówi Harvey, posyłając mi smutny uśmiech.
- Hej. - Odwzajemniam uśmiech. - Możemy porozmawiać czy musisz gdzieś jeszcze iść?
- Poczekaj chwilę. - Chłopak na chwilę znika. Prawdopodobnie poszedł do menadżera zapytać się co ma ze sobą zrobić.
- Mam już wolne, to może pójdziemy do tej kawiarni do której zawsze chodzimy? - Pyta się mnie.
- Pewnie. - Potakuję i zmierzamy jej stronę.
***
Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Szczerze może powiedzieć, że nie żałuję, że mu uwierzyłam i wybaczyłam. Ufam mu i myślę, że ta dziewczyna ma po prostu nie pokolei w głowie.
Wyszliśmy już z kawiarni i teraz siedzimy na kanapie u niego w domu. Siedzę wtulona w jego klatkę piersiową i słucham odgłosu bicia jego serca. Próbujemy znaleźć jakiś ciekawy film, ale kończy się na tym, że oglądamy kolejny odcinek Fear the walking dead.
Mam nadzieję, że ta sytuacja z rana nie powtórzy się już nigdy. Nie chcę wracać do tego czasu, skupiam swoją uwagę na ekranie telewizora.
CZYTASZ
Nie zawsze jest łatwo.|Harvey Cantwell
FanfictionJestem nowa w szkole, po pewnej sytuacji musiałam się wyprowadzić z rodzinnego miasta, jakieś 500 kilometrów dalej wraz z rodzicami i siostrą. Nigdy nie miałam większych problemów z zaznajamianiem się z innym. Poznaję chłopaka, który daje się porwać...