Suchary

293 31 36
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jak poznała swoją drugą połówkę?

Zabrzmi to naprawdę głupio, ale swoją drugą połówkę widziała, co dnia.

Serio.

Każdego pieprzonego dnia, gdy tylko wchodziła do swojej pracy siedział na hokejcie jedząc, co nowe partie sushi. Czasami nawet się zastanawiała, gdzie on to mieści. Naprawdę. Normalny człowiek by dostał roztroju żołądka od samego patrzenia.

Ale nie on.

Często z kimś zresztą przychodził. Czasami towarzyszyła mu kobieta identyczna jak on. Chyba jego bliźniacza siostra. Sypał do niej suchymi żartami, które brązowowłosą bawiły, ale ją.. niekoniecznie.

Innym razem pojawiał się z takim różowowłosym dziwakiem, który był głośny i zachowywał się jakby miał ADHD. Ale raz jedyny zobaczyła go z dwójką takich samych niebieskich czupryn i też myślała, że to rodzeństwo dopóki, jeden z tych bliźniaków nie pocałował drugiego. W tym momencie zaczęła się zastanawiać czy to już kazirodztwo, czy zwykły przypadek wyglądających takich samych osób.

Gdy tylko wpadała do pracy od razu łapała za swój fartuszek zawiązując go z taką precyzją, że jeszcze trochę, a do swojego CV będzie mogła dopisać, iż jedną z najlepszych rzeczy jakiej nauczyła się w pracy to wiązanie fartuszka na akord.

— Alex mogłabyś obsłużyć osoby przy ladzie — Słysząc ponaglający głos odwróciła zniechęcona głowę. Jezu marynowany! Dopiero, co przyszła!

Widząc ponaglające spojrzenie Pana Yuu westchnęła łapiąc za tackę z zamówieniami i niczym zawodowa kelnerka ruszyła z nim do wejścia. Yuu może nie był, aż tak stary lecz na jego włosach powoli zaczynała się pojawiać siwizna. Potrafił być z jednej strony miłym uroczym szefem by za chwilę rzucać garami po całym pomieszczeniu. Jego żona zrzucała to na andropauzę. W sumie... całkiem możliwe.

A jak wyglądała Alex? Różniła się od wszystkich kelnerek, które kręciły się po tym miejscu. Była wysoka wśród niskich japonek, bo miała sto siedemdziesiąt centymetrów i jak dobrze się przyjrzała była nawet wyższa od stałego klienta. Który o zgrozo z tego, co udało jej się podsłuchać miał trochę kompleksy na punkcie swojego wzrostu.

Jej nie przeszkadzało.

Było to w pewien sposób nawet urocze.

Wyszła z kuchni niosąc na obu dłoniach po sześć talerzy by zaraz z prawie, że Boską wprawą zaczynając je rozkładać przy każdym zamówieniu. Skąd wiedziała, gdzie je kłaść?

Miała swój sposób.

Zanim wychodziła z kuchni układała je sobie po kolei względem zamówień od prawej do lewej. Wtedy po prostu kierowana swoim zmysłem i cudem techniki zwanym mam dobrą koordynację ruchową, której niektórym kurwa tutaj brakuje rozkładała talerze. W pewnej chwili prawie dostała pieprzonego zawału, gdy przy ostatnim zamówieniu potknęła się o wystającą nogę i mało brakowało, a jedzenie wylądowało by na kliencie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One shot SERVAMPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz