- Tato, nie możesz z nami iść - warknęłam zirytowana, ciągnąc za sobą torbę z amunicją.
- I tak pójdę. - Wzruszył ramionami, poprawiając trzy plecaki, które niósł na swoim ramieniu.
- Nie możesz.
- Mogę.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Młoda, nie pyskuj ojcu. - Posłał mi groźne spojrzenie, na co warknęłam pod nosem. Dyskretnie wsunęliśmy się na miejsce spotkania w tylnej części obozu. - No siema! - zakrzyknął wesoło mój ojciec do pozostałych.
- Tatooo - jęknęłam zażenowana i spojrzałam na Raven, prosząc o ratunek. Ta jedynie uśmiechnęła się złośliwie, więc zmrużyłam ostrzegawczo oczy i rzuciłam w jej stronę torbę, którą ledwo złapała.
- Idzie pan z nami, sir? - zapytał Bellamy, odsuwając się od mojego ojca po uściśnięciu mu dłoni. No ja się pochlastam.
- Tak/Nie - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Posłałam mu złowrogie spojrzenie.
- Idę. - Mój tata nic sobie z tego nie zrobił i wręczył mi dwa plecaki, a następnie uśmiechnął się uroczo do Reyes, która prychnęła śmiechem.
- Nie, nie idziesz - wysyczałam.
- Przerabialiśmy to już. - Przekręcił oczami.
- "Młoda, nie pyskuj" to nie jest koniec dyskusji - zauważyłam.
- Hej! - Clarke do nas dołączyła, przerywając naszą kłótnie.
- Ale to jest - szepnął do mnie mój tata i wystawił mi język.
- Moja mama właśnie operuje - odezwała się.
- I już wyruszyli po Kane'a - wtrącił mój tata. Clarke skinęła głowa.
- My też już powinniśmy.
- Znaleźliście Octavię? - zapytał Bell, patrząc na naszą trójkę.
- Nie, ja znalazłam was - odezwała się O, przez co wszyscy się do niej odwrócili. - Nie pojedziecie beze mnie.
- Octavia... - zaczęła blondynka, jednak Tavi skutecznie jej przerwała.
- Finn i Murphy idą do wioski Lincolna. Byłam tam, a wy ? - spojrzała na nas wyzywająco.
- Skończyłaś? - zapytał zirytowany Bell, a Octavia uciszyła się na chwilę. Czarnowłosy skinął mi głową, a ja z uśmiechem podałam młodej jeden z plecaków.
- Co to ? - zapytała niepewnie.
- Twój worek - odparł jej brat, uśmiechając się lekko, na widok jej miny. - Prowadź.
Octavia odwzajemniła uśmieszek. Wszyscy zaczęli zbierać się do drogi. Założyłam plecak, chowając do niego wcześniej dwa magazynki, po czym przewiesiłam broń przez zdrowe ramię.
- Woah! Nie tak szybko, Pocahontas. - Raven zatrzymała O, która już zamierzała chwycić za druty w ogrodzeniu. Mulatka swoją kulą dotknęła prętów, a wokół posypały się iskry. Wszyscy podskoczyliśmy z zaskoczenia.
- Miałaś to załatwić - szepnęłam z wyrzutem do przyjaciółki, która tylko spojrzała na mnie znudzona.
- Wiem - po czym odwróciła się do mojego ojca. - Mogę pożyczyć krótkofalówkę? - Uśmiechnęła się słodko. Zdziwiony wyciągnął urządzenie zza paska i podał je dziewczynie, która coś przy nim pomajstrowała, najprawdopodobniej zmieniając częstotliwość, i nacisnęła guzik. - Wyłącz Wick - zrobiłam duże oczy, słysząc nazwisko przyjaciela.
CZYTASZ
Troubles Up Your Sleeve | Bellamy Blake [2]
Fanfiction"The true mark of maturity is when somebody hurts you and you try to understand their situation instead of trying to hurt them back" ~Ryron Gracie Kiedy Terra trafia do Mount Weather, nie może przestać myśleć o Bellamym. Kiedy życie idealne oka...