█║▌║▌║To było piękne║▌║▌║█

89 10 4
                                    

Alex's POV

Krzyknęłam na całe gardło. Gwałtownie wróciłam do pozycji siedzącej, ciężko oddychałam. Obudziłam się na łóżku, bardzo wygodnym łóżku. Znowu cała się trzęsłam.

-Alexandra?- Loki chwycił mnie za ramiona.

-Puszczaj mnie- wysyczałam.

-Nie mów do mnie tym tonem!

-Będę mówić takim tonem jakim chce!!! Odsuń się!- cofnęłam się ale napotkałam na oparcie łóżka.

-Powinnaś mi dziękować na kolanach, uratowałem twoje durne nędzne życie midgardko!

-O nic cię nie prosiłam było mnie zostawić na śmierć- wciąż trzymał mnie mocno za ramiona, przysunął się do mnie jeszcze bliżej.

-Nie dotykaj mnie- wysyczałam.

-Jeszcze będziesz błagać żebym cię dotykał- wyszeptał. Przeszły mnie dreszcze. 

-Jeszcze się zdziwisz, puszczaj mnie w tej chwili!- bałam się. Leżał na mnie, nie mogłam się ruszyć, był ubrany w jakieś czarne skórzane spodnie i chyba skórzaną kurtkę.

-Boisz się? Nawet nie wiesz jak cudnie teraz wyglądasz moja śliczna- z całej siły napierałam na ścianę za sobą strasznie chciałam ją przesunąć.

-Nie jestem twoja.

-Jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu- wyszeptał mi do ucha. Wzdrygnęłam się.

-Ja się na to nie zgadzam- powiedziałam jeszcze bardziej przestraszonym głosem.

-Oh moja droga to nie ma żadnego znaczenia, oficjalnie jesteś moją przyszłą żoną, ślub za cztery dni- złożył delikatny pocałunek na płatku mojego ucha.

-Jak to możliwe?

-Po pierwsze, to moja przepustka do wolności, ponieważ tak jest zapisane w starym Asgardzkim prawie, jeśli skazaniec ślubuje miłość jakiejś kobiecie winy zostaną mu odpuszczone, oczywiście gdy Wszechojciec się zgodzi- zaśmiał się- a z resztą twój ojciec mi ciebie obiecał.

Teraz to chyba moje oczy naprawdę wyszły z orbit.

-Nie mam ojca- powiedziałam po chwili chcąc by kłamstwo stało się prawdą. 

-Nie wiesz jak to działa? Muszę cię nauczyć osobiście?- znów szeptał mi do ucha.

-Oczywiście, że wiem, tylko, że mój ojciec umarł dawno temu- wycedziłam przez zęby. On tylko się zaśmiał.

-Jesteś taka piękna gdy się złościsz.

-Nie dla ciebie świrze!- warknęłam.

-Czemu jesteś taka nie miła kochanie-jego twarz była jakieś dwa centymetry od mojej.

-Kim jest mój ojciec?- patrzyłam mu w oczy powstrzymując się od pocałowania jego ust. Co?! Czy ja naprawdę tak pomyślałam?!

-Po co się powstrzymujesz moja śliczna? Z wielką chęcią oddam pocałunek- odsunęłam głowę opierając o tą durną ścianę uniemożliwiającą mi ucieczkę.

-Zostaw mnie- próbowałam zgrywać odważną, ale to zabrzmiało bardziej jak błaganie.

-Możesz mnie błagać, ale mi tu jest bardzo przyjemnie i nie mam zamiaru się wycofać- na jego twarzy znów pojawił się cwaniacki uśmieszek.

-Miałeś mi powiedzieć kim jest mój ojciec- syknęłam.

-Ciężkimi sprawami zajmiemy się później, wciąż mi nie podziękowałaś za ratunek.

Midgardian girl {Loki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz