Rozdział 6. Nieodpowiedzialny Victor

1.8K 129 194
                                    

To już za dwa dni odbędzie się "Hot springs on ice". Czas zleciał szybko na zabawach i głupotach. Przynajmniej dla Sashki i Yuraśki. W każdej wolnej chwili jeśli sobie nie docinali to razem wymyślali głupie żarty. Bardzo głupie. Natomiast dla Yuri'ego wygłupy nastolatków były odskocznią od jego problemów. Takim małym pocieszeniem w trakcie jego załamań. Czy mu się uda wygrać? Czy Victor nadal chce go trenować? Co będzie z jego łyżwiarską karierą? W głowie cały czas krążyły te pytania i ponure myśli. Właśnie zaczynał swoją poranną rozgrzewkę w swoim ulubionym miejscu. Miejsce widokowe obok zamku Hasetsu. Miejsce, w którym mógł spokojnie rozmyślać. Z jego skupienia wyrwał go dobrze znajomy głos Sashy.

–Cześć, Yuriś. Czemu sam trenujesz?– spytała wesoło siadając na ławeczce niedaleko wiśniowego drzewka –Widze, że chcesz utrzymać jak nalepszą formę do zawodów. Naprawdę ci zależy na Victorze.

–To prawda.

–To znaczy, nie w takim sensie!!- zaprzeczył po chwili japończyk nerwowo machając rękami, uświadamiając sobie jak to zabrzmiało.

–No przecież wiem. Podpuszczam cię tylko– zaśmiała się cicho –Wy, faceci bierzecie wszystko zbyt poważnie.

Yuri odetchnął z ulgą. Czasami mu się wydawało, że Sasha jest jedyną ogarniętą osobą w tej grupie, a co za tym idzie, lepiej rozumie ludzi. Wrócił do swoich ćwiczeń.

–Sasha, moge ci się z czegoś zwierzyć?

–Jasne. Nikomu nie powiem. Słowo harcerza, którym nie jestem– zapewniła go z uśmiechem na twarzy.

Yuri jeszcze chwilę się wachał. Odetchnął głęboko i zaczął mówić, nie przerywając swoich ćwiczeń.

–Ja.. odkąd pamiętam uwielbiałem Victora. Był... źródłem mojej pasji. On jest... jak bóg. Nieosiągalny. Nadal nie mogę uwierzyć, że przyleciał do Hasetsu tylko po to, żeby mnie trenować– Yuri uśmiechnął się na myśl o ich pierwszym spotkaniu.

–A widzisz? Cuda się zdarzają– uśmiechnęła się szeroko, po czym dodała odrobinę ciszej, patrząc na błękitne niebo –Ja też się o tym przekonałam i to wiele razy.

–Ale co z jego karierą? I co jeżeli się znudzi trenowaniem mnie? Co jeśli przegram i wrócicie do Rosji?– spytał panicznie japończyk.

–Yuri. Victor jest tu głównie dla ciebie. Teraz ty jesteś dla niego inspiracją. Nie widzisz jak mu zależy? Zaraz po zobaczeniu filmiku rzucił wszystko i przyjechał do ciebie. Rzucił nawet swoją karierę. Wspiera cię, trenuje, próbuje cię poznać na swój dość nachalny sposób. Próbuje być nie tylko twoim trenerem ale także przyjacielem. Możesz mi uwierzyć, że jeżeli wygrasz te zawody, nie pożałujesz. Jemu naprawdę zależy na tobie. Jeżeli go zawiedziesz, to oboje tego pożałujecie– odpowiedziała z powagą.

Yuri stał wpatrzony w Sashe zaskoczony. Takich słów się po niej nie spodziewał.

–Yuri, co prawda kibicuje Yurio'wi ale jeżeli przegrasz... i wrócimy do Rosji... to ci tego nie daruje. Victor się załamie, ty zresztą też. Masz o co walczyć, więc walcz. I się nie poddawaj. Rozumiesz?!

Japończyk nadal stał zaskoczony tym jak Sasha się przejęła tą sytuacją. Musiał się komuś zwierzyć ale nie sądził, że dziewczyna weźmie to aż tak na poważnie. Szybko się ocknął i zapewnił.

–Rozumiem! Nie zawiodę Victora! Wygram te zawody!– szybko wrócił do swoich ćwiczeń, tym razem z jeszcze większym zapałem.

–No i to się nazywa entuzjazm. Nie trać wiary i daj z siebie wszystko, a będzie dobrze.

–Tak jest!– odpowiedział z entuzjazmem –Dziękuję Sasha.

–Zawsze do usług– odpowiedziała z uśmiechem.

Jesteś moim Agape (Yurio X Oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz