Część 5

146 12 3
                                    

To ty - powiedziałam i zamknęłam drzwi z hukiem, pobiegłam do pokoju i zamknęłam się w nim

Dlaczego?! Dlaczego tak musi być zawsze, gdy wszystko się układa

Nie płakałam, nic nie mówiłam, po prostu wzięłam rzeczy, przebrałam się w cieplejsze rzeczy, bo miało być dzisiaj zimno. Jakieś długie spodnie niebieskie jeansowe, zwykła biała bluzka, czerwone trampki i bluza w kratkę przepleciona przez pas, na wszelki wypadek, gdyby było chłodniej. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka i musiałam wyjść tak by mnie nie zauważono, więc...

Zeszłam na dół schodząc dachem. Wzięłam longboard'a i pojechałam uliczką wzdłuż głównej ulicy, aż dojechałam do centrum..

Było po 11 i na szczęście kręciło się mało osób, potrzebowałam kawy wiec weszłam do jakiejś małej i przytulnej kawiarenki i poprosiłam o najlepszą kawę jaką mają, kelnerka chwile pomyślała kiwnęła głową i poszła za ladę.

Po chwili przyszedł miły szatyn w tym samym wieku co ja, był umięśniony, miał na sobie biała luźną koszule opinającą się na jego torsie i czarne rurki. Dał mi kawę, która wyglądała obłędnie i jakieś ciastko, tyle ze nie prosiłam o ciastko?

- Przepraszam, nie prosiłam o ciastko.. - powiedziałam niepewnie
- Wiem, że nie prosiłaś o szarlotkę, ale wyglądasz na tak przygnębioną.. Po prostu było mi ciebie żal, jesteś bladziutka i po prostu się zmartwiłem, kawa i ciastko na koszt firmy dla pięknej pani - puścił mi oczko i odszedł

Nawet nie zdążyłam mu podziękować..

Zaczęłam pic kawę i przeglądać instagrama, gdy nagle szatyn o pięknych zielonych, jaskrawych oczach dosiadł się do mnie. Chłopak miał na imię Alan, tak miał na znaczniku, mimo to że zauważył jak patrzyłam się na jego imię to się przedstawił i podał mi rękę

- Alan - użyczył mi swojego uśmiechu

- Lucy - oddałam mu uśmiech

- Bardzo ładne imię

Jak na faceta miał piękne, pełne usta

- To chyba jedyne co mi się w sobie podoba

Zaśmiał się
- Chciałabyś się gdzieś wybrać? Może do kina? Spróbuje poprawić ci humor
- Jejku bardzo dziękuje, ale.. - popatrzyłam na telefon

- Lucy wracaj do domu, gdzie ty jesteś?! Co to za dziwny chłopak

Charlie

- W sumie, mam teraz czas wolny, więc możemy iść - odłożyłam telefon do torby i się uśmiechnęłam

- Akurat zaraz kończę, wiec świetnie się składa! - i dodał - zaraz wracam

Zaczekałam, nie trwało to 5 minut i był z powrotem

- To co idziemy? - powiedział

- Jasne

Wzięłam longborda i pojechałam, a chłopak zrobił to samo co ja, tez miał deskę

- Nie wiedziałem, ze dziewczyny w tych czasach jeżdżą na deskach - popatrzył się jak sunę po ulicach w dół

- To już wiesz -spojrzałam ukradkiem na niego, a on puścił mi oczko

Słodki

Aktualnie o niczym nie myślałam, tylko o tym by dobrze spędzić czas z nowo poznanym szatynem

🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡
Długo mnie nie było, za co naprawdę bardzo bardzo przepraszam, postaram się nie opuszczać w tym opowiadaniu. Ponieważ wiem jak bardzo moja przyjaciółka na kolejną część czekała i to ona zmotywowała mnie do pisania dalej tej historii. Jesteś niesamowita M. Dziękuje ❤️

478 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SąsiadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz