Rozdział 6: Max

426 23 8
                                    

Rey poleciała, a Hux został sam. Musiał przestał się tym przejmować, wybrał najlepszą opcję. On był już przyzwyczajony do całej tej atmosfery... do Rena. Po odlocie dziewczyny co prawda wrócił do swoich zadań, jednak po pół godzinie wrócił do siebie. Chciał trochę ochłonąć po tamtej sytuacji. Położył się na łóżku i zamknął oczy. Zaczął przypominać sobie ich wspólne spotkania. Szczególnie ich ostatnie, przed jego feralną misją.

- Nigdy nie mówiłeś mi o swoim dzieciństwie - stwierdziła któregoś wieczoru Rey. Jak zwykle siedzieli razem w pokoju dziewczyny i rozmawiali. Hux leżał na jej łóżku, oparty o ścianę, a brązowooka opierała się o jego tors.

- Nie ma, o czym dużo mówić - zaśmiał się. - Jak miałem sześć lat, ojciec zabrał mnie do Akademii, a moje życie dosyć się zmieniło. Codziennie treningi i przygotowywania do pełnienia najważniejszych ról. W wieku szesnastu lat objąłem stanowisko sierżanta na Finalizerze, później piąłem się w górę i wszystko było dobrze, dopóki nie spotkałem Rena. Od początku wiedziałem, że jest za słaby psychicznie, aby brać w tym wszystkim udział. Potem, kiedy mój ojciec umarł, zostałem generałem i dalszą część historii już znasz - zakończył i objął dziewczynę swoim ramieniem. Rey w takiej pozycji była bardzo spokojna, czując miarowy oddech rudowłosego.

- W takim razie, teraz ty mi coś opowiedz - dodał.

- U mnie dużo się nie działo. Praktycznie przez całe życie musiałam o siebie dbać. Oprócz tego raczej nic się nie działo. - Chwilę się zamyśliła. - Chociaż pamiętam sytuację z jednej nocy. Miałam jakieś siedem lat. Obudziłam się i wyszłam na zewnątrz. Niedaleko mojego "domu" mieściła się mała wioska. Okazało się, że przyleciał tam Najwyższy Porządek. Ciekawość wzięła górę i pobiegłam w tamtą stronę. To był straszny widok, uciekający ludzie, strzały, ogień. Kręciłam się bocznymi ścieżkami, aż nie poczułam silnego uścisku na ramieniu. Odwróciłam się, a przed mną stał starszy ode mnie chłopak. Pamiętam, że miał ciemno brązowe włosy, ale była noc, więc mogę się mylić. Jak na swój wiek był dosyć wysoki. Zapytał się o moje imię i o to, co tutaj robię. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Pamiętam też, że miał na imię Max. Potem widziałam jedynie, jak szedł w drugą stronę, a na odchodne powiedział mi, że mam uciekać. - Na koniec dziewczyna głośno westchnęła i bardziej przytuliła się do Armitage'a.

Max. Gdyby tylko Rey znała prawdę, pomyślał.

Chciał odpocząć jeszcze jakiś czas, jednak stwierdził, że musi zachować pozory, iż wszystko jest w należytym porządku. Wróciwszy na mostek, spotkał się z lekko współczującymi spojrzeniami jego podwładnych. Prawdopodobnie domyślali się, że reakcja Rey, kiedy dowiedziała się, że generał nigdzie się nie wybiera, nie była przypadkowa. Zresztą praktycznie każdy na pokładzie wiedział również o słabym stanie mężczyzny. W końcu jego rany nie zostały do końca zagojone. Rudowłosy właśnie przeglądał ostatni raport, kiedy jego uwagę przykuła momentalnie zmieniona atmosfera... bardziej mroczna. Następnie odgłos otwieranych drzwi oraz  ciężkich butów uderzających o posadzkę.

- Hux! - wrzasnął Ren. Generał odwrócił się i dostrzegł bijącą od niego agresję. - Możesz mi powiedzieć, gdzie do cholery jest moja uczennica?!

- Ona ma imię - odparł spokojnie Armitage. Użerał się z Kylo tak długo, że doskonale wiedział, jak z nim rozmawiać.

- Mam to gdzieś, jak ta nędzna zbieraczka złomu ma na imię! Masz mi w tej chwili powiedzieć, gdzie jest!

- To chyba ty powinieneś wiedzieć. W końcu to twoja uczennica.

- Nie denerwuj mnie - zagroził i powalił generała na ziemię z wielką siłą. Rudowłosy momentalnie poczuł, jak wszystkie rany na nowo się otwarły.

Stick Together ~ Rey x Armitage HuxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz