5

20 1 0
                                    

Olivia zaczęła mnie prowadzić na jakaś denną imprezę na która jakoś nie miałam ochoty...

- o jejku chodź!
- nie chce mi się!
- oj dawaj przecież nic się nie stanie!
- po co mnie tam tak ciągniesz nie pierwszy, nie ostatni raz idziesz na imprezę
- ale Viki to jest WIELKA BRYTANIA!
- no i? Taka sama impreza tutaj jak w Californii!
- nie daj się prosić!
- dobra ale wisisz mi przysługę!
- dziekuje

Ruszyłyśmy w stronę klubu  do którego zaciągnęła mnie Olivia.

Po wejściu do budynku Olivia od razu poszła tańczyć z jakimś kolesiem ( pomijam już fakt, ze cudem wpuścili nas do klubu ale dobra)

Ja zaś podeszłam do barku i zamówiłam sobie drinka. Po chwili podszedł do mnie jakiś mężczyzna... ja wiem miał może z 25 lat?

- no hej piękna postawić ci drinka?
- a może... Nie (?)
- mm niedostępna... lubię takie...

Ja nic na to nie odpowiedziałam, po prostu odeszłam.
Liczyłam na to ze gdzieś w tlumie odnajdę tam Olivie...
Jednak nie udało mi się to.
Po fakcie ruszyłam w stronę łazienki aby poprawić trochę makijaż.

Kiedy wychodziłam przed drzwiami stał oparty o ścianę ten jakże natrętny mężczyzna.

*Zaczął ciągnąć mnie za rękę.

- puszczaj to boli!- zaczęłam krzyczeć w nadziei ze ktoś to usłyszy
- chodźmy na parkiet!- powiedział jakby zupełnie nie wiedział ze mnie szarpie
- rozumiesz definicje słowa „NIE"?!
- puść mnie kurwa!- wrzasnęłam

- ej, ej, ej nie rozumiesz?!- powiedział jakiś chłopak
- NIE to znaczy NIE!- kontynuował
- pff- powiedział mężczyzna i uderzył chłopaka
Zaczęła się bójka która zobaczył ochroniarz:

- ej! Co się tutaj dzieje?!- krzyknął swoim donośnym głosem
- wyprowadzić was! Ma byc spokój!

Natrętny mężczyzna odszedł, za to ja mogłam teraz przyjrzeć się mojemu wybawcy.

***
- Shawn?!- krzyknęłam widząc zakrwawioną twarz chłopaka
- V-Viki?! Co ty tutaj robisz?!
- a ty?!
- ja właściwie gram tutaj jutro koncert
- na który idę- zaśmiałam się
- naprawdę?
- tak, może... pojedzmy do szpitala
- nie, nie, nic mi nie jest...
- chodź ze mną- powiedział

*zawachalam się chwile nie wiem czy mogę mu ufać...*

- zaufaj mi, nic ci nie zrobię- wyciągnął rękę widząc moje przerażenie w oczach

* odpowiedziałam na gest i również podałam mu cała trzęsąca się dłoń*
On zaczął iść w stronę wyjścia, aż w końcu doszliśmy do samochodu.

- wsiadaj- powiedział stanowczo
- gdzie jedziemy?- zapytałam niepewnie
- zobaczysz- odparł- zaufaj mi Prosze- kontynuował

Nie wiem dlaczego ale wsiadłam do samochodu, a Shawn zaczął wycierać sobie krew z policzka.

- daj, pomogę ci- zaproponowałam, na to on dał mi chusteczkę która jeszcze przed chwila trzymał w ręku.

Kiedy już wytarłam do końca krew z jego lewego policzka Shawn włączył silnik i zaczęliśmy jechać.
Podczas drogi rozmawialiśmy na różne tematy aby lepiej się poznać.

Kiedy dojechaliśmy już na docelowe miejsce którym była niewielka plaża gdzie nie było prawie nikogo... usiedliśmy na piasku.

- Shawn...
- słucham- powiedział bawiąc się piaskiem
- chciałam cie jeszcze raz przeprosić za...- chłopak nie pozwolił mi do kończyć ponieważ przyłożył mi swój wskazujący palec do ust mówiąc:
- nie przepraszaj już.
- temat zamknięty...- stwierdziłam
- dokładnie!- odparł

Przez około 3 godziny rozmawialiśmy, na różne tematy których nie było mało...

Zrobiło mi się zimno co chyba zauważył Shawn, po czym wstał i zaczął iść.

- gdzie idziesz?- zapytałam drżącym głosem
- do samochodu, zaraz wrócę- zapewnił
- okej

Czekałam kilka minut, aż nagle poczułam ze ktoś kładzie mi coś na ramiona...
był to Shawn który dał mi swoją jeansowa kurtkę.

- dziekuje ale nie trzeba było- mówiłam wciąż drżącym głosem
- trzeba, trzeba- odpowiedział po czym objął mnie aby było mi cieplej...

Siedzieliśmy w ciszy może jakieś 10minut?
Po czym ponownie zaczęliśmy rozmowę.

Chyba rozdział jest ok. 574 słowa 🖤🌼

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Internet friends| Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz