Miałeś być...

30 5 2
                                    

Nie ma mowy. Nie.

- Skarbie..

- Nie! Dlaczego w ogóle pomyśleliście, że się na to zgodze?

- To dla nas ważne.. - zaczęła mama, ale szybko jej przerwałam.

- To tylko głupia kolacja, okej? Jestem wam tam na nic potrzebna! Będę tylko siedzieć i patrzeć pusto w ściane, nic więcej!

- Więc czemu ci to tak przeszkadza? - zapytał lekko już zdenerwowany tata.

- Bo on tam będzie! - krzyknęłam, zanim zdąrzyłam się powstrzymać.

Mama zamarła na chwilę, ale zaraz wyciągnęła do mnie dłoń, którą lekko strzepnęłam.

- Hannah powiedziała, że Cameron ma trening do późna, zostaniesz tylko z małym Freddiem.- powiedziała cicho.

- Akurat. - prychnęłam.

- Charlie, proszę. Nie zachowuj się jak dziecko. - zganił mnie tata.

- Ty nic nie rozumiesz!

Okej, histeryzowałam. Ale nie zrozum mnie źle - ja naprawdę nie mogłam znaleźć się z Cameronem sama w jednym pomieszczeniu, co się wydarzy kiedy ojcowie wyjdą na papierosa, a nasze matki usiądą przy kawie w salonie. Ten scenariusz był mi już znany. I nie mogłam dopuścić do tego, żeby znosić jego okrutne spojrzenia.

No i tak, pobiegłam do swojego pokoju i trzasnełam głośno drzwiami, żeby dać upust emocjom, co na niewiele się zdało. Przez chwilę maszerowałam w tę i spowrotem po pokoju, gryząc paznokcie, aż w końcu zdecydowałam zadzwonić do Cassey.

- Halo? - zapytała zdziwiona.

- Rodzice zmuszają mnie do kolacji u Jonesów. - powiedziałam szybko i klapnęłam tyłkiem na łóżko.

- Co?!

- To co słyszałaś. Wyciągnij mnie z tego. - jęknęłam.

- Uh..Udaj, że źle sie czujesz.

- Jasne, rozchorowałam się w pięć minut. Moja mama jest lekarzem, to nie przejdzie. - mruknęłam.

- Ucieknij z domu?

- I potem już do niego nie wracaj. - przewróciłam oczami.

- No to nie mam pojęcia jak ci pomóc..

- Cassey ty wiesz, że ja nie mogę tam być. - powiedziałam spanikowana.

- Wiem, po prostu.. uspokój się. Spróbuj pogadać z mamą, może..

- Nie, to się nie uda.

- A on napewno tam będzie? - zapytała po chwili bezradnej ciszy.

- Uh, podobno nie ale.. ja wiem, że chcą mnie tak podpuścić.

- Charls. To twoi rodzice, oni nie chcą dla ciebie źle. - powiedziała miękko. - Jeśli Cam.. jego tam nie będzie, to oni to wiedzą. Po prostu idź tam i pokaż im, że nie jesteś dzieckiem i potrafisz się zachować.

Westchnęłam. Jasne, że miała racje. Ale coś wewnątrz mnie nie pozwalało mi się ruszyć z miejsca. Bałam się.

- Charlie? - zapytała po chwili.

- Tak. Tak zrobię. Jesteś najlepsza. - powiedziałam i rozłączyłam się.

Na dole rodzice dalej leżeli w tej samej pozycji, tylko tym razem nawet nie udawali, że są zainteresowani telewizją. Myślami byli gdzieś indziej. Zawachałam się na chwilę, ale przekroczyłam próg i odchrząknęłam, zwracając ich uwagę.

Destroyed.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz