Potrzebuje twojej pomocy.

18 3 1
                                    

Z głębokiego snu wyrwał mnie odgłos wymiotowania. Cassey nachylała się nad stojącym obok mojego biurka koszem, a Simon przytrzymywał jej włosy. Dziewczyna jeszcze przez chwile wyrzucała z siebie zawartość żołądka, aż w końcu z klęczek, przeniosła sie do siadu, opierając tył głowy o ścianę. Otarła usta wierzchem dłoni i odsuneła od siebie kosz.

- Dzięki. - mruknęła w kierunku chłopaka, który przecierał oczy.

- Lepiej ci? - zapytałam, lekko zachrypniętym głosem.

Blondynka pokiwała powoli głową, a ja odrzuciłam z siebie kołdrę i podeszłam do niej z butelką wody, leżącą na stoliku nocnym.

- Nigdy więcej whiskey i czkolady. - wyjęczała blondynka, a ja zdecydowanie jej przytaknęłam.

Choć nie wypiłam wiele, moja głowa pulsowała, czego kompletnie nieznosiłam. I niestety jedyny przetestowany patent, który działał na mojego kaca wiązał się z wysiłkiem fizycznym.

Sięgnęłam po gumkę leżącą na toaletce i spięłam włosy w roztrzepanego koka.

  - Zjemy coś? - zapytałam, na co Simon ochoczo pokiwał, a Cassey pokręciła głową.
 
- Tobie wyciśniemy jakiś sok. -mruknęłam.

  Ze zdziwieniem stwierdziłam, że rodziców nie było w domu. Z wiszącej na lodówce kartki dowiedziałam się, że pojechali odwiedzić ciotkę Tess, siostrę mamy i wrócą po południu. Westchnęłam z ulgą, bo choć chciałam spędzić z nimi ten dzień, nadal nie czułam się najlepiej.

- Muszę wyjść zaraz pobiegać. - westchnęłam w kierunku przyjaciół, kończąc tosta z dżemem.

-  Kocham cię Charls, ale jesteś walnięta.  - powiedziała dziewczyna, znad szklanki soku marchewkowego.

- Ty masz swoje sposoby na kaca, ja mam swoje. -  odparłam, wzruszając ramionami.

- Mama napisała, że po nas przyjedzie. - oznajmiła Simonowi, kiedy przyszedł do niej SMS. - Więc lepiej się zbierajmy.

- Zdąrze obejrzeć Lekarzy? - zapytał tamten z nadzieją.

- Nie. I jesteś jeszcze dziewniejszy niż ona.

Po słowach dziewczyny, mój leżący na stole telefon zaczął dzwonić. Zmarszczyłam brwi na widok nieznanego numeru i posłałam Cassey pytające spojrzenie. Wzruszyła ramionami, a ja z ciekawości odebrałam połączenie i włączyłam tryb głośnomówiący.

- Halo?

- Charlie? - zapytał głos po drugiej stronie.

- Taak.. - odparłam niepewnie.

- Tu Alex. Nie byłem pewien czy mam dobry numer...

Szybko wyłączyłam głośnik i przyłożyłam telefon do ucha, ignorując nieme okrzyki Cassy, której nagle humor zmienił się całkowicie, oraz zdziwione spojrzenie Simona.

- Uh, tak tak to ja. - wyjąkałam do słuchawki.

- Jak tam po wczoraj? Twoja przyjaciółka... Cassey, tak? Lepiej z nią już?  - zapytał, a ja uniosłam lekko kąciki ust.

Był taki uroczy.

- Tak, Cassey ma się już lepiej. - rzuciłam jej znaczące spojrzenie, a dziewczyna uniosła zdziwiona brwi. - Miło, że pytasz. Tak w ogóle to skąd masz mój numer?

- Musiałem się mocno nagimnastykować, żeby go zdobyć. - zaśmiał się krótko. - Ale obiecałem, że zadzwonię, więc oto i ja.

- Doceniam starania. - przyznałam,  podchodząc pod okno, żeby nie widzieć min Cassey posyłanych w moją stronę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 02, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Destroyed.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz