Gdy Hope wróciła z łazienki szybko położyła się spać. Na następny dzień pojechała po swojego ścigacza do Young'a. Gdy tam dotarła jej maleństwo było już gotowe. I nawet trochę podrasowane.
-Trochę poprawiłem kolor maleństwa śliwko.-jak ona nienawidziła tego przezwiska. Pochodzącego z jej dawnych fioletowych włosów.
-Dziękuj Young -powiedziała i zaraz dodała-przestań mnie nazywać śliwko!!
-Oj no weź przecież wiesz że i tak nie przestanę- powiedział roześmiany i poczochrał jej włosy .
-Dobra dobra ja już lecę pa pa-powiedziała wskoczyła na maszynę i odjechała. Gdy dotarła pod szkołę zauważyła że idealnie zdążyła na drugą lekcję czyli lekcję z Colin'em. Powolnym krokiem poszła do klasy i usiadła w swojej ławce. Po chwili zadzwonił dzwonek a w drzwiach stanął Colin.
-Witaj klaso-powiedział wesoły a cała klasa oprócz Hope mu odpowiedziało. Jejku jak ona nienawidziła lekcji z nim. Ponieważ prawie cały czas na nią patrzył. I tym razem było to samo lampił się na nią jak w święty obrazek. Całe szczęście lekcja się szybko skończyła. Wystrzeliła szybko z klasy i pobiegła na następne lekcje. Po lekcjach zadzwoniła do X'a.
-Hej małpo-przywitała się Hope cicho się śmiejąc.
-Cześć śliwko co tam u ciebie.
-Wszystko dobrze.
-Może byś się z mną dziś pościgał?
-Z tobą? Zawsze kiedy i gdzie?
-18.00 tam gdzie zawsze-powiedziała zadowolona i się rozłączyła. Podeszła do swojej maszyny i zapaliła papierosa. Po spaleniu go wsiadła na maszynę i odjechała do swojego mieszkania. Gdy do niego dotarła poczuła silne mdłości. Przez które musiała biec do łazienki. Gdy zwróciła wszystko co miała w żołądku padła na kanapę i nie ruszała się z niej do póki ktoś nie zapukał do jej drzwi. Z trudem wstała i poszła otworzyć drzwi.Po otwarciu drzwi usłyszała mały piskliwy głosik.
-Hope!!-spojrzała w dół i zobaczyła małego bruneta przyciśniętego do jej nóg. Spojrzawszy po chwili w górę zobaczyła oczywiście Luka.
CZYTASZ
Mr. Palant
Teen FictionHope spotyka swojego byłego i w tedy zaczyna się jej koszmar...... A zarazem życie pełne wyścigów, seksu, alkoholu i pewnego wesołego dwulatka.