Wyścig

215 5 1
                                    

W drzwiach stał Luke jej kochany starszy brat.   Wpuściła ich do środka i zaprowadziła do salonu. 

-Co tu robisz Luke? I po co przyprowadziłeś Kris'a?- spytała szybko a on się głupio uśmiechnął. On nigdy do niej nie przychodził bez powody tym bardziej z małym. 

-Muszę wyjechać w delegację na tydzień...I nie mam z kim zostawić małego-powiedział Luke i wyjął walizkę za pleców. Hope była zaskoczona i trochę wkurzona bo już wiedziała że nici będą z wyścigu.

-Dobra ale tylko na tydzień. Nie jak ostatnio że nie było was miesiąc.-Powiedziała i wzięła chłopczyka na ręce. Mały złapał jej włosy w piąstki i zaczął je ciągać.

-Klusko przestań mnie ciągać za włosy. Bo nie będzie podwieczorku.-Zagroziła przez śmiech małemu. Kochała tego malucha jak własne. Którego nie miałam.

-NLE!!-Krzyknął mały i zaczął tulić Hope z całych swoich sił. Hope wzięła jego rzeczy i zaniosła je do swojej sypialni. Gdy wróciła brata nie było. Zwiał jak zawsze gdy chciała z nim porozmawiać o zostawianiu małego u niej.

-To co robimy mały?-Spytała się dziewczyna i spojrzała na malucha.

-Flytki!!!!-Krzyknął uradowany chłopczyk i pobiegł do kuchni ile sił miał w nóżkach. Kiedy dziewczyna doszła do kuchni Kris zaczął wywalać wszystkie miski z szafki.

-Hola hola młody jest potrzebna tylko miska do robienia frytek przecież pamiętasz.-Mówiła i śmiała się zarazem z psotnego wyrazu twarzy chłopca. 

Po skończeniu robienia frytek poszliśmy na kanapę żeby je zjeść i obejrzeć bajki. Po godzinie Kris już spał na brzuchu Hope najedzony i szczęśliwy.




Mr. PalantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz