nie potrafiłem się na ciebie gniewać.
często się obrażałem, bo byłeś dzieckiem w ciele dorosłego mężczyzny, ale znałeś mnie za dobrze i po minucie już się śmiałem, przytulając cię do piersi.
musiałeś mieć ubaw z tego jak mocno biło moje serce, gdy byłeś obok.
zastanawia mnie czy czekałeś aż biedny mięsień wyłamie żebra i wyskoczy w twoją stronę, ponieważ czasem miałem wrażenie, że tak się stanie, gdy posyłałeś w moją stronę uśmiech pełen politowania.
zawsze byłeś pełen politowania, ponieważ byłeś naj.
najlepszy.
najpiękniejszy.
najsprytniejszy.
najokrutniejszy.
zwłaszcza, gdy w minutę spakowałeś
potrzebniejsze rzeczy i uciekłeś z mojego życia na zawsze, pozostawiając po sobie atmosferę lekkoducha oraz złośliwości.wystarczyła również minuta, żeby mieszkanie przejęło mój zapach złamanego serca, żalu i rozpaczy, gdy zrozumiałem, co zrobiłeś.
teraz gniewam się na ciebie już długo, bo nie masz jak przekonać mnie do uśmiechu.
nie uśmiechałem się od dawien dawna.
ty to robiłeś nieskończenie wiele razy na minutę.
litościwa pani władczyni dla ukochanego szpadla
CZYTASZ
always | m.yg x p.jm
Fanfictionobiecałeś, że mnie nie zostawisz, a obudziłem się bez ciebie.