godzina

294 44 5
                                    

nasza oficjalna pierwsza randka była oficjalnie naszą ostatnią i trwała zaledwie godzinę.

zabrałem cię do eksluzywnej restauracji, udając, że znam się na nazwach potraw, kiedy tak naprawdę nie potrafiłem żadnej poprawnie wymówić.

próbowałem ci zaimponować, zresztą jak za każdym razem, gdy byłeś blisko, ale spojrzałeś zagubiony na menu, a ja momentalnie pożałowałem swojej decyzji.

pierwszy raz widziałem cię tak niepewnego siebie, przez co moje serce zabiło szybciej.

wydawałeś się taki kruchy, potrzebując mnie i pokazując to tak jawnie.

jednak zakochałem się w pewnym siebie, głośnym mężczyźnie jakim nie byłeś w tamtej restauracji, więc wstałem gwałtownie zanim przyniesiono nasze jedzenie, po czym cię wyciągnąłem do pobliskiej budki z fastfoodem, gdzie uśmiechnąłeś się do mnie tak szeroko, że musiałem zmrużyć oczy.

— nigdy więcej — stwierdziłeś później, gdy odprowadziłem cię do twojego domu.

zgodnie uznaliśmy, że ta randka była klapą i zakończymy ją po zjedzeniu, ale twoje słowa zabolały.

chciałem więcej randek, tym razem udanych.

— nigdy więcej randek, wystarczy twoja obecność — oznajmiłeś i przytuliłeś mnie. — zostań moim chłopakiem.

wtedy myślałem, że to sukces – zdobycie twojego serca w zaledwie godzinę.

teraz rozumiem, że to był twój sukces, bo tak szybko owinąłeś mnie wokół swojego małego palca.

gdyby ta godzina potoczyła się inaczej, pewnie nie siedziałbym teraz przed kominkiem, upijając się do nieprzytomności po raz kolejny z rzędu.

gdyby ta godzina potoczyła się inaczej, pewnie nigdy nie poczułbym tak szalonych uczuć wobec nikogo innego.

zawładnąłeś moją duszą i sercem, bo to było nasze przeznaczenie.

jebane fatum.

always | m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz