Minął tydzień od tamtego zderzenia. Coraz bardziej zaczęłam lubić się z Que. Zaczęłam nawet słuchać ich płyty, którą on sam mi podarował w zamian za zniszczoną MP3. Ich piosenki całkiem przypadły mi do gustu.
Teraz jest godzina 8:30, zaraz zaczyna mi się lekcja. Po drodze do klasy weszłam jeszcze do toalety, żeby trochę się ogarnąć.
Gdy weszłam do toalety doznałam SZOKU! Zobaczyłam Pana Filipa przyciskającego do ściany jakąś dziewczynę. Jedną rękę trzymał pod jej bluzką, a drugą zakrywał jej usta.
Dziewczyna bardzo wyrywała się, wtedy udało mi się dostrzec jej twarz. Była to Monica, dziewczyna z 3a.
Nie wierzę własnym oczom! Przecież ona ma z 15 lat!Nie wiedziałam co robić! Jak się zachować. Więc nie reagowałam. Obserwowałam sytuację.
W końcu dziewczyna wyrwała się z uścisku i uciekając wbiegła prosto we mnie. Obie byłyśmy w SZOKU, ale ona zareagowała szybciej i od razu zaczęła uciekać, ja dalej stałam jak skamieniała.
Poczułam rękę Pana Filipa na moim ramieniu. Szarpnął mnie i przycisnął do ściany, przypomniał mi się ten dzień, kiedy obudziłam się nieprzytomna po wyrwaniu klamki, z jego ręką na moim czole.
-Co widziałaś?!- krzyknął.
Czułam, że moje nogi robią się jak z waty.
-Co ty jej robiłeś?!
-Zrobię to samo tobie jak nie będziesz trzymać języka za zębami. To co tu widziałaś, zostaje w tej łazience! Rozumiesz?
-Kuba o wszystkim się dowie!
-Tylko spróbuj, a zniszczę ciebie i twoją rodzinę- warknął
On naprawdę nie wygląda jak by żartował. Byłam w ogromnym szoku, nigdy nie podejrzewałabym Pana Filipa o coś takiego...
-Mam dość!!- rozpłakałam się
Ręka Pana Filipa powędrowała w stronę mojej szyi.
-Do cholery jasnej puść mnie, nic nikomu nie powiem!!
Wreszcie puścił. Opadłam na podłogę a twarz skryłam w dłoniach. Pan Filip wyszedł. Ja nie mogłam się w takim stanie pokazać na korytarzu.
Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się stało.
Tak bardzo chciałabym, by był to sen. Cholerny, głupi sen.Wstałam. Podeszłam do lustra i otarłam rozmazany tusz. Wyglądam trochę lepiej, w granicach tolerancji. I tak już jestem spóźniona na lekcje, więc obojętne mi było w jakim tempie dotrę do klasy.
Wyszłam na korytarz, na szczęście już po dzwonku i nikt na mnie nie patrzył.
Wyszłam zza rogu, a moim oczom ukazał się on.
Akurat teraz! Pan Kuba! A raczej... Kuba, Que.Spuściłam głowę i chciałam udawać, jak bym go nie zauważyła. Niestety na marnę.
-Maya, wszystko wporządku?- zapytał
-Tak, jasne...- próbowałam nieudolnie kłamać
-Przecież widzę, że coś się dzieje.
-Kuba, mama wysłała mi SMS, że umarł nam pies. Po 10 latach razem, wzruszyłam się.
Tak, wiem, wiem. Nie potrafię kłamać. Nigdy tego nie umiałam robić i zawsze podobno można łatwo po mnie poznać kiedy kłamię.
Ale patrząc na minę Kuby...?
Wygląda jak by mi uwierzył.-No cóż, różnie bywa. Leć na lekcje Maya!- odrzekł
-Do zobaczenia- wyszeptałam, wciąż roztrzęsiona.
----------------------------------------------------------
Hejka! Widzę, że jest coraz więcej wyświetleń na naszym fanfiku i chciałybyśmy znać waszą opinię! Zapraszamy do dodawania komentarzy. Będzie nam naprawdę miło!!
/Cameron Gess & Fifcia/
CZYTASZ
Sexy praktykant | Quebonafide.
FanficQuebo i Taco, znani polscy raperzy zaczynają bankrutować. Tracą popularność i z dnia na dzień żyją w coraz większym ubóstwie. W końcu są zmuszeni do podjęcia się pracy jako nauczyciele WF'u w liceum. Jak potoczą się ich losy w tej szkole? I co na to...