Przechadzałem się, jak to zwykle, nocą po pałacu.
Nie miałem co robić, więc albo oglądałem sny, albo podziwiałem księżyc.
Nad ranem usłyszałem jak ktoś puka do mojej Komnaty.
- Proszę.
- Witaj. - ukłonił się jeden ze straży pałacowej. - Chciałbym ci kogoś przedstawić.
Przekręciłem lekko głowę, bo ostatnio takie coś miało miejsce, może z 300 lat temu.
- Mmm, No dobrze. Kim jest ta osoba?
- Będzie pracować jako twój bliski sługa.
- Sługa? - nie potrzebowałem nikogo takiego. Nie byłem zbyt zadowolony z tego faktu, jednak chciałem zobaczyć kogo mi ten człowiek przedstawi.
- Tak. Wprowadzić?
- Wprowadź.
- Możesz wejść. - strażnik obrócił się w stronę wejścia do komnaty.
Drzwi otworzyły się, lekko przy tym skrzypiąc.
- Witaj Panie. - młoda dziewczyna weszła do pokoju, głęboko się kłaniając.
Jej ciemne, długie włosy opadły jej na twarz.
- Możesz podnieść głowę. - trochę dziwnie się czułem, mówiąc w ten sposób, ale chciałem zachować swój status boga i władcy.
Dziewczyna uniosła twarz.
Jej oczy były równie ciemne jak włosy.
Było w nich coś specjalnego.
Przynajmniej takie miałem odczucie, patrząc w nie po raz pierwszy.
- Jak masz na imię?
- KyeonJin.
- Miło mi cię poznać, jestem Min Yo-
- Yoongi. Wiem.
- No tak, w sumie jestem bogiem, więc nie muszę się przedstawiać. - udałem, że mnie to nie ruszyło, ale irytowały mnie osoby wchodzące mi w środek zdania.
- Od teraz będę ci służyć. Mam nadzieję, że będziesz zadowolony. - powiedziała dziewczyna z wysoko zadartym podbródkiem. Sprawiała wrażenie, jakby chciała skakać z radości, jednak trzymała swoje uczucia głęboko w środku, próbując zachować jej poważny, jak by się zdawało, wizerunek.
- Też na to liczę. - odparłem, dokładnie jej się przyglądając. - Zaprowadź ją do jej pokoju i powiedz o zadaniach jakie będzie wykonywać. - poleciłem strażnikowi.
Ten kiwnął głową i wyszedł z dziewczyną, a ja z powrotem podeszłem do okna.
Ciekawe, kto ją przysłał.
Wyglądała na pewną siebie.
Może ma tu jakiś większy cel?
Jako bóg śmierci, będę musiał mieć na nią oko.
Odetchnąłem głęboko świeżym, nocnym powietrzem.
Księżyc był dziś w pełni, tak jak planowałem.Nie wiem czemu, ale akurat teraz, przypomniało mi się, że z innymi bogami, mój kontakt ostatnio się pogorszył.
Coraz bardziej zamykałem się w sobie.
Oni też mi to powtarzali.
Odwiedzali mnie, lub ja ich, gdy tylko czegoś naprawdę potrzebowaliśmy.
Kiedyś mieliśmy bardzo dobre stosunki.
Po pogorszeniu się kontaktu, przyzwyczaiłem się do samotności, ale ostatnio znowu zaczęła mi doskwierać.
Nie chciałem tego, ale ta myśl automatycznie przychodziła mi do głowy.
Co jeśli to ta dziewczyna sprawi, że nie będę czuł się samotnie i zalepi moją dziurę w sercu?
Rozsądek mówił mi, że to nie możliwe, w końcu jest tylko zwykłym człowiekiem, bez żadnych specjalnych zdolności, ale serce miało nadzieję.
Cóż, wszystko się okaże.Byłem śpiący, bo zbliżał się ranek.
Minęło już trochę czasu, więc poszedłem do KyeonJin.
Już miałem pukać, kiedy drzwi się otworzyły.
- Potrzebujesz czegoś, panie? - zapytała dziewczyna z uśmiechem, poprawiając włosy.
- A... Tak. Zrób mi napar z tych czarnych liści, które znajdziesz na dole. - udałem nie zdziwionego.
- Masz na myśli liście kwiatu kurohanaji? - ponownie zadała mi pytanie, ciągle mając uśmiech przylepiony do twarzy.
- Tak, dokładnie je miałem na myśli. - znowu udałem, że nie ruszyła mnie informacja, iż dziewczyna zna rośliny, które można dostać tylko w moim podziemnym ogrodzie. Wiedzieli o nich jedynie bogowie i nieliczni, dobrze wtajemniczeni zielarze.
Wśród tych osób, był to dość pożądany składnik.
Może była z rodziny zielarzy?
Kto wie.
Zaczynała mnie coraz bardziej ciekawić.
- Coś się stało? - przekręciła lekko głowę, bo dość długo stałem w miejscu i zastanawiałem się, skąd ona ma te informacje.
- Nie, wszystko w porządku. Idź już robić ten napar. - powiedziałem jej, pokazując schody.
- Tak. - skłoniła się i wymijając mnie, zeszła na dół.
Obejrzałem się jeszcze i poszedłem do siebie.
Ciekawe, czy skoro zna kwiat, to będzie umiała przyrządzić z niego ten napój.
Nie powiem, łatwe to nie jest.
Mam specjalne osoby, których zadaniem jest go robić, bo nawet ja nie znam dokładnego przepisu.
- Zobaczymy jak sobie poradzi. - uśmiechnąłem się do siebie i usiadłem na łóżku.
Nie zdążyłem się jeszcze dobrze ułożyć, a już usłyszałem, jak ktoś dobija się do mojego pokoju.
Nosz cholera, ile można.
- Wejdź. - powiedziałem szybko, żeby mieć już to za sobą.
- Przyszłam z tym, o co mnie prosiłeś. - KyeonJin stanęła w progu z tacką na której stał mosiężny kubek z naparem.
- Już? - szepnąłem ze zdziwieniem.
- Proszę?
- Nic takiego, podaj mi go.
Dziewczyna podeszła do mojego łóżka i położyła kubek na szafce obok.
Wziąłem łyk napoju, trochę obawiając się jego smaku.
Ku mojemu naprawdę dużemu zdziwieniu, był idealny.
Popatrzyłem się z niedowierzaniem na dziewczynę.
- Nie smakuje Panu?
- Nie, wręcz przeciwnie. Powiedz, skąd wiedziałaś jak to zrobić? Tylko nieliczne osoby to potrafią. - nie wytrzymałem i zadałem jej to nurtujące mnie pytanie.
Kyeon tylko delikatnie się uśmiechnęła.
- To naprawdę nic takiego. Cieszę się, że panu pasuje. - odparła, po czym wzięła tacę i wyszła.
Patrzyłem z osłupieniem, jak wychodzi.
Wszyscy inni ludzie, jak i nie ludzie, pracujący dla mnie, czekali na moje pozwolenie aby wyjść, a ona tak po prostu...
Nie ukrywam, nie miałem nic przeciwko.
Po raz kolejny mnie zaintrygowała.Ułożyłem się wygodnie na łóżku, popijając napar.
Była bardzo interesująca, ale zdawało się, że może wiedzieć za dużo. Muszę trochę więcej się o niej dowiedzieć, ale też być ostrożny.KyeonJin zamknęła drzwi do komnaty i oparła się o nie.
- Tak, to napewno jesteś ty. To ty mnie zabiłeś. - szepnęła śmiejąc się do siebie.
CZYTASZ
War Of Feelings - God Of Death ( Min Yoongi )
Romance[Zakończone] Min Yoongi - bóg śmierci, snów, nocy i ciemności o niesamowitej mocy. Pewnego razu, spotyka osobę, która pamięta zbyt wiele...