Rozdział 3 - No to sobie nagrabiłeś...

22 3 2
                                    

Wieczór zapadł szybcjej niż zwykle, niosąc z sobą orzeźwiającą bryzę. Przez jego większość razem z resztą nowego zespołu przenosiłam materace, ławki i całą tą resztę...
Podsumowując, zabezpieczaliśmy naszą sale jednocześnie przysposobiając ją do pełnienia roli sypialni. Jako że do przenoszenia potrzebnych rzeczy Z sali gimnastycznej sama się zgłosiłam, w spokoju mogłam wybrać sobie i dla moich koleżanek najwygodniejszy sztuki...
Niosąc ostatni materac zauważyłam za sobą wielką górę mięśni która jednym ruchem zabrała skórzany worek wypełniony pianką z moich rąk,przy tym bezczelnie zgrywając bohatera.Mowa tu o znanym mi już od jakiegoś czasu rudego palanta, Daniela Szpaczyńskiego ale wśród uczniów tej szkoły znany bardziej pod nazwą Kafar.Dlaczego tak był nazywany przez moich kolegów z klasy, niemam zielonego pojęcia. Z resztą niemam czasu nad nim się rozwodzić...
Kafar: Daj to bo sobie paznokietki połamiesz, księżniczko.
Ja: Oddaj mi go.
Kafar: Nie
Ja: Czego chcesz?
Kafar: Zjednoczyć siły
Ja:?
Kafar: Ty masz mózg i potrafisz świetnie z niego korzystać , ja mam mięśnie i w dawaniu wycisku jestem nienajgorszy...
Ja: Dalej ,robi się interesująco.
Kafar: Ja I moje ziomki znamy położenie każdego sklepu w promieniu stu kilosów.Dostałabyś tam wszystko czego byś tylko chciała,ale...
Ja: Ale...
Kafar: potrzebujemy twojej pomocy.
Ja: my?Kto?
Kafar: Ja I Sewer, nasi ojcowie pracowali w centrum handlowym na dziennej zmianie...pojawiły się zombiaki i straciliśmy z nimi kontakt... Jestem szkolnym huliganem razem z moimi ziomami ale ojciec osoba ważna...
Ja: Gdzie w tym moja rola?
Kafar : Mogłabyś razem z zemną skiknąć po naszych starych wozem z przed szkoły ,powybijać zombiaki,przy okazji załapać się na większe zakupy w dodatku za friko.
Ja: ja ty i ktoś jeszcze...
Kafar: Możesz wziąść z sobą Zośka dziewczyna świetnie strzela, ale lepiej ograniczamy sie do osób którym ufamy.
Ja: dobra niech ci będzie.
Kafar: razem z twoją przyjaciółką stworzymy świetny zespół.
Ja: Jutro siódma rano masz być gotowy ,weź największy plecak jakim dysponujesz przyda się.
W czasie tej ekscytujące rozmowy dotarliśmy do naszej prowizorycznej bazy.Zdołałam odzyskać mój miękki materac i dociągnąć go pod okno.

Nim jednak zdążyłam wygodnie się ułożyć i podpłynąć do krainy snów, przypomniałam sobie że powinnam powiedzieć Zośce że idzie razem zemną na jutrzejszy wypad.Niechcąc z lenistwa się ruszyć choćby o centymetr Zawołałam:
Ja:Zośka hono tu!
Chwile później ledwie człapiąc doczołgała się do mnie, mówiąc
Zośka: Czego , nie widzisz że już śpię.
Ja:To się obudź i słuchaj.Popatrz na drugi koniec klasy i powiedz co widzisz.
Zośka: trzech debili kłucących się o miejsce przy ścianie, co to ma do obudzenia mnie?
Ja: Kafar zaproponował wycieczkę do centrum handlowego na duże zakupy za darmochę.
Zośka: I nic za to nie chciał?
Ja: tu akurat tkwi cały problem. Ty i ja mamy o ile dobrze zrozumiałam , odpalić jakiś wóz z pod szkoły następnie przewieźć nas i jego do centrum przez ulice pełne zgnilców ,znaleźć jego ojca i ojca Sewera, zrobić zakupy, na koniec dowieźć wszystkich na miejsce bez szwanku. Piszesz się?
Zośka: Dobra... To brzmi jak dobry plan , A co z resztą?
Ja:?
Zośka: No wiesz resztą naszej grupy, przecież nie możemy zostawić ich tu samych.
Ja: To duże dzieci ,dadzą sobie rade.
Tera idź już spać obudzę cie rano przed wyjściem.
Opadłam zmęczona na materac i wreszcie mogłam odciąć się chociaż na kilka godzin od tego dziwnego świata.
...Rano...
Spać...spać...Daj mi jeszcze spać.Dlaczego ktoś o tak pieruńsko wcześniej porze raczy próbować mnie dobudzić?otworzyłam powoli jedno oko I już wiedziałam że zaspałam, to na pewno wina Tuska.
Zośka: wstawaj już piąta...!
Przywracając się na drugi bok i zakrywając twarz rękawem bluzy powiedziałam:
Ja: mamy jeszcze dwie godziny, kładź się jeszcze.
Zośka nie dając za wygraną złapała za moją kostkę i szybkim stanie czym ruchem ściągnęła mnie z wygrzanego materaca.Leżałam teraz na lodowatej podłodze pozbawiona możliwości odwołania się od decyzji  Zośki.

Apokalipsa WandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz