Noya nieco się pomylił, myśląc, że boisko będzie wybitnie blisko, ale kilkunastominutowy spacer wolał postrzegać jako krótką, wstępną rozgrzewkę i możliwość porozmawiania z wielkoludem idącym obok niego. Stanął jednak jak wyryty i nieco rozczarowany, gdy zobaczył kilku ludzi korzystających z boiska. Hiro jednak nijak się tym nie przejął i poczekawszy na granicy ogrodzenia aż piłka upadnie, zawołał ich i podszedł, jakby znali się od zawsze.
- Widzę, że gracie trzy na trzy - zaczął, wyciągając ręce z kieszeni. - Nie przydałoby Wam się dwóch nowych zawodników?
- Jasne, im więcej tym weselej - odparł wesoło chłopak stojący najbliżej i uśmiechnął się szeroko. - Jeden z Was do nas, drugi na drugą stronę siatki.
- Bosko - skomentował to student i odłożył torbę na stojącą w pobliżu ławkę. - Idziesz Smarku, czy nie? - spytał wciąż stojącego w tym samym miejscu Noyę.
Yuu uśmiechnął się, tym swoim najpełniejszym szczęścia uśmiechem i podbiegł do ławki, kładąc swoje rzeczy obok rzeczy przyjaciela, a później stanął na boisku tuż za trójką zupełnie nieznanych sobie ludzi. Noya nie pamiętał kiedy ostatnio grał tak po prostu, tylko dlatego, że kochał grać. Pamiętał treningi, pamiętał mecze, ale to wszystko obciążone było jakimś marginesem stresu. W końcu jeśli tam poszło Ci źle, mogło to oznaczać Twój brak umiejętności, który w ostateczności mógł ukazać się również w oficjalnym meczu i oznaczać stracone punkty. Teraz jednak, z tymi zupełnie obcymi ludźmi, chodziło tylko o zabawę. Noya przywitał się grzecznie i zapamiętał imiona członków jego obecnej drużyny, pytając przy okazji, czy mógłby się zająć odbiorem wszystkich piłek, gdy jest z tyłu. Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, ale po krótkiej rozmowie udało im się dojść do kompromisu. Jasne, mogli zostawić mu odbiór, ale w przypadku, gdy ktoś inny będzie stał na miejscu z tyłu, będą dzielić się polem i sygnalizować, kto odbierze krzykiem. Yuu zgodził się na to bez sekundy zastanowienia. Uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył niedowierzające i nieco pogardliwe uśmiechy towarzyszy. Wiedział, że nie mieli niczego złego na myśli, ale był od nich o dobre sześć, jak nie więcej, lat młodszy, a zachowywał się, jakby postradał zmysły i uważał za króla wszechświata. Mogli odebrać go jako nieco niepoważnego. Niemniej jednak zgodzili się na jego prośbę z czystej ciekawości.
Ludzie z przeciwnej drużyny zaczynali się powoli niecierpliwić, a Hiro tylko uśmiechał się tajemniczo. Naprawdę nie mógł się doczekać żeby zobaczyć zaskoczone miny tych ludzi, gdy tylko Noya pokaże, co potrafi. Nawet teraz był z niego dumny, gdy tylko patrzył, jak chłopak odpowiednio się ustawia i już nie może oderwać oczu od piłki. Hiro w swojej drużynie miał przejście, z racji zyskanego punktu, więc przesunął się na pozycję lewego atakującego i tylko czekał na rozwój wydarzeń. Doskonale widział po samej pozycji serwującego, że chłopak będzie chciał wyzwać Yuu i pokazać mu, że sam nie da rady obronić całego pola. Wybitnie oczywista decyzja, w końcu prośba Noyi niejako wjechała wszystkim obecnym na dumę. Hiro zdawał sobie jednak sprawę z tego, że prośba Noyi nie wynikała z jego pychy. Chłopak wiedział, że może nie dać rady. Po prostu chciał się uczyć, rozwijać. A żeby móc to zrobić potrzebował wyzwań. Postawa Yuu nie wynikała z pychy lecz ze skromności. Choć Hiro rozumiał, że żeby to dostrzec trzeba chłopaka nieco lepiej poznać.
Chłopak zaserwował tak, by uderzyć centralnie za lewym atakującym, licząc, że może to zmyli drużynę przeciwną. Było to o tyle ryzykowne, że gdyby drużyna Noyi przełamała układ, na który się zgodzili, lewy atakujący mógłby odebrać tę piłkę bez najmniejszego problemu. Yuu jednak, który już zupełnie zapomniał o bożym świecie, bez problemu czytał intencje przeciwnika. Rzadko mu się to udawało, zazwyczaj szkoły, przeciwko którym walczył, potrafiły to zamaskować. Jednak ci ludzie nawet nie próbowali tego robić. Więc wystarczyła dosłownie sekunda, w momencie w którym piłka spotkała się z dłonią serwującego, by Yuu praktycznie skokiem znalazł się w odpowiednim miejscu, zadziwiając tym członków swojej drużyny, którzy nawet nie pomyśleli o tym, by spróbować odczytywać zamiary przeciwnika. W ich mniemaniu Noya jedynie utrudnił sobie zadanie. Chłopak jednak nijak się tym nie przejął. Miał cały czas lotu piłki na dobranie odpowiedniej pozycji, odpowiedniej odległości i ustawienie się. I wykorzystał ten czas najlepiej, jak potrafił. Piłka idealnie uderzyła o jego przedramiona i poszybowała w stronę rozgrywającego. Wszyscy nieco osłupieli, ale gra toczyła się dalej. Piłka nie upadała przez dłuższą chwilę, wymiana był interesująca i w spokojnym tempie. I wszystko nagle zmieniło się, gdy ktoś wystawił do Hiro.
YOU ARE READING
Haikyuu!! - Sposób, w jaki kochają kruki
FanfictionCzłonkowie klubu siatkarskiego liceum Karasuno próbują wrócić do normalności po porażce przeciwko jednej z najsilniejszych szkół w prefekturze. Jak jednak mają udawać, że wszystko jest w porządku, gdy jeden z ich członków został zawieszony, a drugi...