Luke POV
Parkuję swoje auto przy krawężniku, czując jak moje serce bije coraz szybciej. Nie wiem, co mi odbiło, żeby zgodzić się na ten cholerny weekend z ojcem i jego rodziną, ale nie ma już odwrotu. Biorę głęboki wdech, po czym chwytam swój plecak i wychodzę z samochodu. Martin ma piękną wille w najbogatszej dzielnicy tego miasta. Wszystkie domy tutaj są ogromne, a ogrody ślicznie zadbane. Podążam powolnym krokiem w stronę drzwi i niepewnie naciskam dzwonek. Po paru sekundach klamka leci w dół, a moim oczom ukazuje się wysoki mężczyzna, który jest niesamowicie do mnie podobny. Przełykam ślinę, nie bardzo wiedząc co mam powiedzieć.
- Witaj, Luke – odzywa się w końcu ojciec, świdrując wzrokiem po całej mojej twarzy.
- Cześć – rzucam, lekko odchrząkując.
- Wejdź. – Otwiera szerzej drzwi, a ja przekraczam ich próg.
Rozglądam się po całym mieszkaniu i muszę przyznać, że jest nieźle. Wchodzę w głąb salonu, gdzie stoi jakaś ładna kobieta i dwójka małych chłopców, którzy są identyczni.
- Poznaj moją żonę. – Wskazuje na nią ręką, podchodząc do niej. – Sofia.
- Dzień dobry – oznajmiam, na co Ona lekko przytakuje.
- A to są moi synowie. Toby i Jayden – oświadcza, gładząc chłopaków po ich włosach.
Przyglądam im się w skupieniu i spokojnie mogę stwierdzić, że mają co najmniej osiem lat. Czyli Sofia musiała być w ciąży jeszcze przed rozwodem mojej mamy i Martina.
- Grasz w kosza, prawda? – pyta jeden z nich. Toby? Jay? Nie umiem ich odróżnić.
- Tak – potwierdzam, przytakując głową.
- Może pograsz z nami na naszym małym boisku? – pyta drugi, a ja sam nie wiem, czy się zgodzić.
- Na razie dajcie mu spokój. Luke na pewno jest zmęczony po podróży. Musi odpocząć. Idźcie sami pograć – mówi Martin, na co chłopacy od razu biegną na dwór. – Chodź, Luke. Pokażę Ci Twój pokój.
Mężczyzna zaczyna kierować się w stronę schodów, a ja nie zastanawiając się dłużej idę w jego ślady. Idziemy przez szeroki korytarz, aż w końcu wchodzimy do jednego z pokoi. Białe ściany, wielkie łóżko i zadbane meble...o cholera.
- To nasz pokój gościnny. Czuj się jak u siebie – oznajmia, przez co przenoszę na niego swoje spojrzenie.
- Ile lat mają Twoi synowie? – walę prosto z mostu, bo to pytanie męczy mnie już od dobrych kilkunastu minut.
- Osiem i pół – odpowiada, marszcząc brwi.
- Czyli byłeś z Sofią jeszcze wtedy, gdy byłeś mężem mamy? – Zadaje kolejne pytanie, a mina Martina nie wyraża nic innego, jak czyste zmieszanie. – No odpowiedz.
- Luke... – zaczyna, wzdychając. – To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż może się wydawać. – Przewracam oczami, bo znowu chce mi wcisnąć jakąś bajeczkę dla dzieci.
- Więc, wyjaśnij mi to. – Krzyżuję swoje ręce na torsie, unosząc brwi wysoko w górę.
- Związek mój i Marlene był dla nas uciążliwy. Żadne z nas nie umiało tego zakończyć, ale nic nas nie łączyło. Ja poznałem Sofię, a Twoja mama też kogoś poznała – oświadcza, a ja momentalnie piorunuję go wzrokiem.
CZYTASZ
Just Love
Roman pour Adolescents"Kochaj mnie tak jak kochasz, dotykaj mnie tak jak dotykasz. Na co czekasz?" Diana Lesley to niezależna i zabawna dziewczyna, która zawsze potrafi pokazać pazury. Właśnie wraca do Nowego Jorku i nie jest zbyt zadowolona z poznania nowego życia. Jes...