Chapter 18

253 23 0
                                    

- Skyler, słońce... nie wierzę, że to tak szybko zleciało. To tylko trzy dni, a tak szybko zleciały. Mam nadzieję, że uda nam  się jeszcze kiedyś spotkać.

- Na pewno, proszę pani  - zapewniam kobietę i szeroko się do niej uśmiecham.

- Rozmawiałyśmy coś na temat ,,pani", Sky - upomina mnie.

- Uhm, no tak... przepraszam, ale inaczej nie potrafię i nie mam odwagi. Nie wypada.

- Wypada, wpada, skarbie. Nie krępuj się - pogłaskała mnie po plecach.

Ostatni raz pożegnałam się z kobietą, a potem uściskałam się z tatą Shawna i na koniec z Aaliyah.

- Pilnuj tego mojego brata, żeby za bardzo nie szkodził - wyszeptała do mnie, a ja się cicho zaśmiałam. 

Shawn pożegnał się jeszcze raz z rodzicami i siostrą i ci zaraz przekroczyli bramki i poszli przed siebie. Odwrócili się jeszcze raz i pomachali nam. Łza w moim oku się pojawiła, ale szybko się jej pozbyłam, ponieważ nie chciałam, żeby Shawn to zauważył.

Poczekaliśmy aż samolot odleci i wtedy opuściliśmy lotnisko. Udało się nam, znaczy... kilku fanom Shawna udało się napotkać no i oczywiście zrobili sobie z nim zdjęcia i porozmawiali chwilę, a ja nie chciałam przeszkadzać i zwracać na siebie jakąkolwiek uwagę, dlatego poszłam od razu do samochodu i tam na niego czekałam. Po jakimś czasie zauważyłam, że już idzie uśmiechnięty od ucha do ucha. Nawet fani potrafią go uszczęśliwić, to jest takie miłe.

- I jak było? - pytam, kiedy chłopak zajął miejsce  kierowcy.

- Jak zawsze cudownie. Kocham z nimi rozmawiać - odpala silnik i rusza.

- Wieem - opieram się wygodnie o oparcie i zaczynam wpatrywać się w szybę przed sobą.

Jechaliśmy dość wolno, ponieważ było już trochę późno i za bardzo nie było samochodów na ulicach. Lubię jeździć wieczorami, bo jest tak cicho i spokojnie. Dla mnie jak najlepsza pora. 

- Chce mi się spać, jak nie wiem, a wiem że jak pójdę do pokoju to nie będę mogła zasnąć i znowu będę się męczyć - mruknęłam.

- I znowu będziesz siedzieć na balkonie i podglądać Madison? - zaśmiał się. 

- Nieee. Mówiłam ci, że wtedy to był czysty przypadek i zbieg okoliczności - tłumaczę szczerze. Naprawdę szczerze.

- Spróbuj zasnąć. Nie musisz się martwić, że spędzisz nockę w samochodzie - zapewnia mnie.

- Masz racje - uśmiecham się i spoglądam na bruneta. Ten się tylko uśmiechnął, krótko na mnie spojrzał i skupił się na drodze.

Przymknęłam swoje powieki i cieszyłam się krótkim odpoczynkiem. Czułam jak powoli odpływam do przyjemnych zakątków, ale czułam i słyszałam jak jedziemy. Nie przejmowałam się, że znowu mogę zasnąć. Nic mnie nie obchodziło. Jedyne co mnie obchodziło, to sen. 

Po dłuższej chyba drodze zatrzymaliśmy się. Shawn wysiadł z samochodu i chyba otworzył drzwi od mojej strony. Odpiął mój pas i czułam, że bierze mnie na ręce. Sprawnie i szybko mu to poszło. Zamknął samochód, a ja owinęłam ręce w okół szyi chłopaka i bardziej wtuliłam się w jego ciało. Szliśmy i szliśmy. Znaczy, kto szedł to szedł. Słyszałam dźwięk windy i otwieranie drzwi. Ciągle uśmiechałam się pod nosem i zaciągałam się pięknym zapachem perfum piosenkarza. Czułam kiedy odkłada mnie na miękki materac i wtedy zrobiło mi się jeszcze lepiej. Poczułam poduszki pod sobą i miękką kołdrę. Następnie zaczęłam czuć jak moje ciało robi się lekkie. Nie wiem po co podnosił moje ręce i trochę nimi wywijał, ale ominęłam ten fakt.

Vacation of my dream | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz