rozdział 3

12 1 1
                                    


Harry:

Wstałem niewiarygodnie późno. Było nawet ciemniej niż wtedy, kiedy zasnąłem. Słyszałem włączony telewizor. Wydostałem się z łóżka i przebłysnęły mi wspomnienia. Śmierdziałem jak wymiociny i było to obrzydliwe. Następnie podszedłem do pierwszych drzwi, jakie znalazłem, mając nadzieję, że to łazienka.  Na moje szczęście to była ona. Wszedłem do niej i zamknąłem drzwi. To było dziwne, być w domu obcego. Nie byłem nigdzie poza domem od dłuższego czasu. Stanąłem naprzeciwko łózka, a moje odbicie było kompletnie skandaliczne. Złączyłem ze sobą ręce i ochlapałem swoją twarz wodą, ale wciąż była niezwykle blada i moje oczy wciąż były zakrwawione. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak wyglądałem kilka godzin temu.

Mój podkoszulek był brudny i oczywiście cuchnął. Odwróciłem się w bok i zauważyłem kosz z ubraniami w środku. Będzie miał coś przeciwko, jeśli pożyczę parę ubrań? Mam nadzieję, że nie. Chwyciłem biały podkoszulek i spodenki do ćwiczeń. Siedziały dobrze, chociaż że mógłby być o rozmiar większy podkoszulek. Następnie szybko przepłukałem włosy, więc nie sprawię, że jego całe mieszkanie będzie cuchnęło zapachem moich wymiocin. 

Kiedy wyszedłem z łazienki, poczułem się niesamowicie niekomfortowo. Byłem tam zakładając JEGO ubrania, po użyciu JEGO prysznica. Najprawdopodobniej się wścieknie. Kiedy dotarłem do salonu, siedział już tam oglądając znajomy serial. Friends. Jeden z moich ulubionych. 

"Hej, gdzie są twoi przyjaciele?" Zapytałem cicho, próbując go nie przestraszyć. Odwrócił się zszokowany w moją stronę, że już nie śpię. Nie zwrócił jeszcze uwagi na ubrania.

"Wyszli kilka godzin temu."

Odpowiedział, kiedy siadałem ostrożnie na fotelu koło kanapy na której siedział. Stół był wypełniony pustymi butelkami po piwie. 

"Poza tym przepraszam jeśli byli niemili." Dodał, ciągle nie nawiązując kontaktu wzrokowego.

"Och, nie bardzo... Wydawali się.. Śmieszni."

Uśmiechnął się i ściszył telewizor gdy rozpoczęły się reklamy.

"Um jakby pożyczyłem kilka ciuchów, moje cuchnęły... Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko..." Dodałem i w końcu się do mnie odwrócił. 

"Haha nawet nie zauważyłem! Nie ma problemu, stary." Uśmiechnął się. Miał bardzo miły uśmiech. Wiecie, taki który jest zbyt nieskazitelny żeby nie był doceniany przez wszystkich.

"Wziąłeś też prysznic?"

"Tylko włosy..."

"Dobrze, bo nie chce być niemiły, ale... Trochę śmierdziałeś." Zaśmiał się i nie mogłem nic na to poradzić, ale zrobiłem to wraz z nim. Jak osoba może taka być? Obraża cię, ciągle przy tym sprawiając że się rumienisz, jakby to był komplement. 

"Masz ładny akcent, skąd jesteś"

"Doncaster! Właśnie cię miałem pytać o twój. Czy to Chesire?" 

"Tak! Skąd wiedziałeś?'

"Szczęśliwy traf. Wszyscy moi przyjaciele, których dziś spotkałeś są z Brytanii oczywiście. Poza Niallem."

"Blondyn? Tak, zauważyłem."

"Tylko nie daj się zwieść, on jest brunetem. Tylko temu zaprzecza."

Louis zażartował i znowu oboje się zaśmialiśmy. Wow, był taki miły i łatwy w dogadaniu się. Był również bardzo przystojny i wytrzymały. Miał także cudowną twarz, nawet i jeśli był na pewno starszy ode mnie. I jego włosy wyglądały na takie miękkie i modne. Zastanawiałem się, czy mógł być... Nie, nie, Harry! Przestań. Nie możesz myśleć, że chłopcy są uroczy, podnoszą twoje nadzieję i zakładać, że są gejami. To znaczy ten facet jest oczywiście hetero.

"Joey wygląda naprawdę dobrze w tym odcinku."

Albo nie.

"Nie wiem, myślę, że Chandler wygląda tu bardzo dobrze." Powiedziałem próbując uczynić to bardziej interesująco.

"Cóż, a co z Rachel? Jakby, zobacz jaka jest zgrabna!"

Kurwa. Okej, nieważne, powrót do hetero. On jest z pewnością hetero. A może bi? O mój Boże, muszę zaprzestać to spekulować. Znałem tego gościa dzień. Jego orientacja nie była ważna.

"Ta... Jest ładna..."

Survive [Larry Stylinson] - Tłumaczenie PolskieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz