Jest 5:38 wszyscy śpią tylko nie ja. Patrzę w sufit który teraz wydaję się granatowy oświetlony jedną latarnią na drodze.
I co ja mam teraz robić ?Wyszłam z łóżka i ide do garderoby by założyć jakiś dres i iść pobiegać. Ta myśl naszła mnie wyjątkowo nagle bo w sumie nigdy nie chciało mi się biegać a tym bardziej w sobotni poranek gdzie powinnam spać do godziny 12.
Zeszłam na dół, ubrałam buty i wybiegłam z domu.
Po pewnej chwili zorientowałam się, że pada. Miałam już zawrócić ale przypomniałam sobie brata dopiero po 3 latach przypomniałam sobie o nim i o tym jak oboje bardzo kochaliśmy deszcz. Chodzenie po nim, słuchanie jak stuka o szybe w zimowym ogrodzie, który wymyśliła sobie mama.
Pamiętam jak ona z tatą siedziała przy kominku pijąc herbatę i rozmawiając a ja z bratem siedziałam na wielkim parapecie pokrytym poduszkami przy oknie i patrzyłam na deszcz a brat mi podpowiadał bym sie w niego wsłuchała. To było tydzień przed tym jak mnie wyrzucił z domu.Stanęłam na środku chodnika. Jestem cała mokra i nawet nie wiem ile przebiegłam ale wiem, że jestem daleko od domu i wiem, że płaczę po mimo faktu, że moja twarz jest pokryta w całości deszczem ale moje oczy są czerwone. Wiem to.
Jestem ciekawa jak on teraz wygląda w końcu minęły 4 lata. Nawet nie wiem jak wyglądają teraz rodzice, dom, pies. Chciałam o nich zapomnieć więc zapomniałam.
Przez rok chciałam wrócić. Zapytać o co chodzi? Dla czego?
Ale odpuściłam. Teraz wiem, że zrobiłam dobrze.Wróciłam do domu jest już 9. Tak biegałam a właściwie chodziłam przez 3,5 godziny.
Zostawiłam mokre buty w przedpokoju i weszłam do salonu. Mam mokre ubranie a z moich włosów kapią krople deszczu, oczy mam czerwone i opuchnięte od łez.
Cała moja "prawdziwa" rodzina siedzi w salonie i się na mnie patrzy.Lukas, który uważa mnie za swoją córkę patrzy na mnie przeraźliwie wściekłym wzrokiem. Tak jeszcze nigdy na mnie patrzył. Nic nie mówi. Nikt nic nie mówi.
Przeleciałam wzrokiem cały salon ale jedyne kogo mi tu brakuje to Arona.- Gdzieś ty się do cholery podziewała co?! - zaczął na mnie krzyczeć Lukas nie mam pojęcia dla czego.
- My tu od zmysłów odchodzimi a ty co?! - dołączyła do niego Miriana.
- O co wam chodzi ? Przecież wróciłam. Byłam tylko pobiegać - zaczęłam się bronić co mi marnie wychodzi.
- Dobrze wiesz, że nie możesz sama wychodz...
- Bo ? - przerwałam mu pytając nie pewnie.
W pokoju nastała cisza a ja skierowałam wzrok na Lukasa.
Widać było w jego oczach strach.- Mówwww!!- zaczęłam krzyczeć na cały dom.
- Chodzi o to - zaczął nie pewnie Lukas wstając i podchodząc do mnie. - że od tych 4 lat twoja rodzina a właściwie ojciec i najbardziej Derek cie szukają. Nie wiedzą, że teraz to my jesteśmy twoją rodziną i że mieszkasz u nas. Chcieliśmy Cię chronić ...
- Byli u nas w domu raz. Potem przyjeżdżali kilka razy i dzisiaj rano też widzieliśmy ich samochód. Dlatego tak bardzo się o Ciebie baliśmy. - dokończyła Anastazja.
Nikt chyba nie spodziewał się tak dziwnej reakcji po mnie.
Nic nie mówiąc wyszłam z salonu i udałam się do swojego pokoju.
Wszyscy pewnie zakładali, że rozniosę dom i nic nie zostanie a oni trafią do szpitala w ciężkim stanie. No bo przecież szuka mnie moja rodzina a oni mnie ukrywają.
Ale szczerze? Jestem im za to dozgonnie wdzięczna. Teraz mam ich o tamtej rodzinie zdążyłam zapomnieć.Weszłam na górę w ciszy.
Otwieram drzwi a na moim łóżku leży Aron. Zawsze gdy tak robił dostawał w brzuch albo zaczynałam krzyczeć na cały dom.
Ale nie. Nie tym razem.
Aron zerwał sie szybko z łóżka i zaczął mnie przepraszać i mówić żebym nie krzyczała ani nie biła.
Na co ja się rozpłakałam patrzac mu w oczy. A on stała jak słup soli nie wiedząc co się stało.
Podeszłam do niego a on zrobił krok w tył bo się mnie bał a ja w tym momencie zaczęłam płakać jeszcze bardziej i uświadomiłam sobie, że mój najlepszy przyjaciel i człowiek któremu bezgranicznie ufam się mnie boi.
Chciałam z nowu do niego podejść ale wiedziałam, że znowu się odsunie więc rzuciłam się na niego i go przytuliłam.
Nigdy tego nie robiłam. Nigdy nikogo nie przytulałam oprócz Lukasa. Nigdy tak czule. Bo nigdy nie potrzebowałam tego.
Aron był tak zdziwiony, że można było wyczuć jego zdziwienie i to jak bardzo delikatnie mnie obiął.*Aron*
Leżę na łóżku Oli bo to jedyna rzecz przez która moge się do niej zbliżyć. Być w jej pokoju.
Wiem, że mi nie wolno bo mnie zacznie bić albo krzyczeć ale mam to gdzieś.
Gdy weszła do pokoju myślałem, że zacznie mnie bić albo, że mam wyjść.
Zaczęła iść w moja strone. Zrobiłem krok w tył by nie dostać z pięści.
I tu mnie nasza słodka Ola zdziwiła.
Po prostu mnie przytuliła. Tak szczerze i czule. Jestem w szoku co ja mam teraz zrobić ?Obiołem ją delikatnie.
Jest ciepła i mokra od deszczu a jej oczy są zapłakane.Usiadłem z nią na łóżku. Myślałem, że usiądzie obok a ona usiadła mi na kolanach, położyła głowę na moim ramieniu i zasnęła.
Do pokoju wparowała Anastazja, Miriana a zaraz za nimi Lukas z Mikem.
Patrzeli to na mnie to na nią. Było widać na ich twarzach zdziwienie ale wszyscy się uśmiechali.*Ola*
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to Arona, który jest pare centymetrów odemnie i mnie obejmuje.
Leżymy razem na łóżku. Tylko my w moim pokoju na moim łóżku!
Chciałam już zacząć krzyczeć ale przypomniałam sobie wczorajszą sytuacje.Mimo faktu, że do Arona mam pewien dystans " uczuciowy " ? nie wiem jak to nazwać. Czuje sie przy nim kochana i bezpieczna.
Wtuliłam się w jego klatke piersiową a on sie obudził.
Dlaczego teraz? Dlaczego?-Cześć - uśmiechnęłam się do niego on zrobił to samo pokazując równy rządek idealnie białych zębów.
- Hej. Czujesz się już lepiej ?
- Tak już nie będę płakać obiecuję.- chciał coś powiedzieć ale ja zerwałam się szybko z łóżka i szybkim krokiem znalazłam się w dużej białej kuchni gdzieś siedziała cała rodzinka.
-Cześć księżniczko - odezwał się pierwszy Mike - jaki jest Aron? Mięciutki pewnie.
- Zamknij się !!
-Ejj spokój. Teraz musimy pomyśleć co dalej. Ola? - gdy Lukas się wypowiedział wzrok innych zatrzymał się na mojej osobie.
Dziwne że przeszedł odrazy tak do rzeczy nigdy tego nie robił. Widać było że tym razem zależy mu na czasie.-Jak to co !? ZEMSTAAA !!! - zaczęłam krzyczeć z szatanskim śmiechem.
Wszyscy którzy siedzieli przy stole zaczęli się śmiać.
- A możesz mi powiedzieć w jaki sposób chcesz to zrobić? - odezwał się z powagą Aron, który nagle pojawił
się za mną. Stał w spodniach dresowych a w ich kieszeniach miał włożone dłonie. Pierwsze co rzuciło mi sie w oczy to jego umięśnione klatka piersiowa i mokre włosy od wody.- Po pierwsze nie strasz okej ? A po drugie to jeszcze nie wiem ale Derek ma pożałować tego co zrobił i niech nikt mi sie nie waży nawet zwracać uwagi na jego przeprosiny i słodkie oczka.
- Skąd wiesz, że będzie chciał Cię przeprosić ? Może szuka Cię w innym celu.
- Aron. Od kiedy ty myślisz tak negatywnie? - wtrąciła się Miriana
- Mówisz tak jak byś jej z domu nie chciał wypuścić. Niech se poszaleje dziewczyna - uśmiechnęłam się na ostatnie zdanie Lukasa ale jedmak mnie też zastanawia czemu Aron tak mówi.
- Zakochał się !!! - zaczął krzyczeć Mike
- Co ty pierdolisz ! Wcale nie - ton Arona zrobił się bardzo groźny.
Lukas wstał od stołu i podszedł do mnie. Patrzył się na Arona ciekawskim wzrokiem.
- Wszyscy martwimy się o Ole ale wszyscy dobrze wiemy, że w domu jej nie zatrzymamy.
![](https://img.wattpad.com/cover/160475344-288-k188713.jpg)
CZYTASZ
Revenge
RomanceJesteś Najpiękniejszym błędem Najmądrzejszą lekcją Najdoskonalszą zbrodnią Jaką popełniłam na swoim naiwnym sercu.