Część 2

5.6K 204 65
                                    

Poprawione

Joker...

Zobaczyłem, jak zielono-włosa wchodzi do mojej loży. Od razu w oczy rzuciły mi się jej tatuaże. Czyżby jeszcze bardziej chciała upodobnić się do mnie. Nie wiem dlaczego, ale coś poczułem. Coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie czułem.

- miłość od pierwszego wejrzenia-usłyszałem w mojej głowie.

- ja nie mam uczuć-warknąłem w myślach, po czym podeszłam do kobiety. Nie wiem dlaczego, ale dotknąłem jej włosów, które mimo „kąpieli” były delikatne i zadbane, nie tak jak u Harley. Później położyłem swoją rękę na jej twarzy, chcąc sprawdzić jej reakcje. Ku mojemu niezadowoleniu, nic nie mogłem wyczytać z jej wiecznego uśmieszku.

- jesteś piękna-powiedziałem, na co uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- a więc co skłoniło cię, do zaproszenia mnie tu, panie J?

- jesteś taka jak ja, mów mi Joker... - intrygowała mnie, była taka... inna. Wszystko było świetnie, kiedy nie powiedziała, że Harley jest moją słabością.

- co było prawdą. - tak, ale nie musiała o tym wiedzieć. Przygwoździłem ją do ściany i chciałem wyciągnąć nóż, aby trochę ją postraszyć. Ku mojemu zdziwieniu, nie zastałem go tam. Spojrzałem na dziewczynę, która zaśmiała się głośno, rzucając, moje wszystkie bronię na ziemię. Tym cholernie mi zaimponowała. Wymieniliśmy kilak zdań, kiedy podeszła do nas Harley.

- Puddin, myślałam, że mnie kochasz! Nienawidzę cię! - krzyknęła głośno, na co zielono włosa się zaśmiała i szepnęła mi do ucha.

- nie zabijesz jej za to, co ci powiedziała. A wiesz dlaczego? Bo jest twoją słabością-miała rację, jednak nie mogłem tego okazać. Byłem wściekły na Harley, dlatego podniosłem broń i strzelił em w serce blondynki. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co zrobiłem. Zmanipulowała mnie, a przez to Harley leży martwa. Byłem wściekły, jednak nie na nią, na siebie. W pewnym momencie dziewczyna podeszła do mnie i szybko pocałowała mnie w usta.

- jeszcze nie-odpowiedziała i podeszła do Harley. Dziewczyna ukucnęła przed blondynką, po czym wyciągnęła ręce przed siebie. Z jej dłoni wyleciało niebieskie światło, które wbiło się w ranę Harley. Po chwili nabój, który został w jej sercu, wypadł z głuchym dźwiękiem, a sama rana zaczęła się goić. Patrzyłem na to zszokowany. Kiedy blondynka zaczęła się budzić, dziewczyna do mnie podeszła i szepnęła mi do ucha.

- teraz pokażże, nie jest twoją słabością-szepnęła, na co wbiłem się w jej usta, oddając namiętny pocałunek. Wszystkiemu przypatrywała się Harley, jednak nie bardzo mnie to obchodziło. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, dziewczyna zaczęła iść w stronę wyjścia, jednak za nim wyszła, powiedziała głośno.

- zgadzam się na naszą współpracę.

LadyJoker...

Czyż ja nie jestem zajebista? No właśnie, jestem-zaśmiałam się z moich myśli. Możliwe, że troszeczkę przesadziłam, ale czy to nie było śmieszne. Najwyżej skończyłabym z kulką w głowie, nic wielkiego. Kiedy wyszłam z klubu, w oczy rzuciły mi się dwa samochody, oba były moje. Przeklęłam w myślach. Mogłam to przemyśleć, przed tym, kiedy ich zabiłam. No cóż, będę musiała komuś kazać po niego wrócić. Wsiadłam szybko do mojego cudeńka i z pieskiem opon odjechałam z parkingu. Nie jechałam długo, już po chwili byłam pod moją willą. Szybko zaparkowałam do dużego garażu, po czym weszłam do domu. Od razu w oczy rzuciło mi się dwóch moich ludzi, którzy aktualnie stali na straży. Zaśmiałam się cicho, po czym w świetnym humorze podeszłam do nich.

Jesteśmy identyczni JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz