Koniec (to jest jak co tytuł nie że kończe czy coś)

63 4 4
                                    

Szłam cicho. Moje małe stopy odciskały szkarłatne ślady na ziemi. Nie miałam sił uciekać. Podążałam zostawiając na śniegu krew której było ciągle mniej w moim ciele. Z moich palców skapywała ciepła ciecz. Wystukiwała na śniegu jakiś pocieszający rytm.
Kap...kap...kap
Wiedziałam że to koniec.
- Więc to już teraz?- zapytałam.
- Myślałam że dasz mi może jeszcze rok...- niedaleko było słychać krzyki w stylu "zabić" "spalić na stosie" jednak ja spojrzałam na ciemne niebo.
- Słyszysz? Idą po mnie. Dobrze że przyszłaś mi towarzyszyć w drodzę do domu.- głosy zbliżały się coraz bliżej.
- Jestem wdzięczna ci za każdą kropelkę krwi i za te siedem lat mojego życia.- uśmiechnęłam się patrząc w ciemnisić. Spojrzałam się na ludzi idących w moją stronę.
- Proszę, nie karaj ich zbyt szybko ani zbyt boleśnie, to ich natura. Ludzka natura.- nagle pierś dziewczynki przebiła strzała.
- Dziękuje, to było dobre życie...- krew wyleciała z jej bladych ust. Odeszła ze swoją przyjaciółka...ze śmiercią


Tak mnie coś wzieło by to napisać i oto jest

One shotyWhere stories live. Discover now