Chłopak złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Poszliśmy do kuchni, gdzie Chica przygotowywała śniadanie. Były to zapiekanki... Z serem i szynką... Tak, identyczne jak PIZZZAAAAAAAAA!! 😅🍕
Po zjedzeniu ich, zabraliśmy się za przygotowywania. Ja rozkazywałam, ponieważ najbardziej lubię dzieci, i wszyscy wiedzą, że ja wiem najlepiej o czym myślą dzieci, bo byłam najmłodsza, jak mnie zamordowali i mi najbliżej do dziecka.
*PO 3 GODZINACH PRZYGOTOWAŃ... KŁÓTNI ODNOŚNI KOLORU BALONÓW I CIĘŻKIEJ WSPÓPRACY*
-Wszystko gotowe! Teraz tylko czekać na Klapka - ale on ma dziwne imię...
*DRUGA GODZINA PRZYJĘCIA*
-... A kto? Klapek!
Przyjęcie odbywało się wspaniale! Wszędzie balony, zapach jedzenia, gra muzyczka, wszyscy się bawią i cieszą! To jest piękne, że dorośli na przyjęciu urodzinowym dziecka, potrafią poczuć się jakby byli w wieku siedmiu lat. Foxy zabawiał maluszki, inni śpiewali z Freddy'm i Bonnim, Toy Bonnie się wygłupiał, Chica oczywiście piekła babeczki i pizzę, Toy Freddy uczył "jak pRzEgRyWaĆ w GRY", a ja... rozdawałam przysmaki! Do pewnego momentu...
-Mamo, muszę do toalety - odezwał się chłopiec.
-Synku, nie mam pojęcia gdzie jest łazienka, zapytaj jakiegoś zwierzaczka -zaproponowała.
Podeszłam do niego, bo usłyszałam rozmowę... Na 100% niechcący. Zaraz obok mnie stał Caton.
-Czego potrzebujesz młody? Toaleta? Chodź, zaprowadzę cię - zaproponował zdechły królik.* O jaki on miły. Zaprowadzi Klapka za potrzebą. Szkoda że takich ludzi jest coraz mniej na świecie... On jest takii cudowny!*
-Klapek! Wyłaź! - wołała mama.
Zza korytarza wybiegł Caton i odciągnął mnie na bok.
-Chica, Chica słuuuchaj.
-Spokojnie. Co się stało?
-No więc, zaprowadziłem go do toalety i zaczekałem przed drzwiami. Gdy nie wychodził, to zacząłem się martwić. Wszedłem do środka a tam młody...
-Uspokój się i przestań owijać w bawełnę.
-On... On...
-No gadaj!!!
-Chłopak cały we krwi...
-Co?! Jak to?! To nie możliwe!! Prowadź mnie!
-Nie chcę, abyś to widziała.
-JUŻ!!!!Caton zaprowadził mnie do tej łazienki... Zobaczyłam go i zaczęłam płakać.
-Jak to możliwe? - posmutniałam.
-Nie wiem... Nie wiem sam.
-Kto mógł to zrobić?! - byłam zła.
-Nie mam pojęcia. Może ktoś z gości?
-Nie wiem. Ale zabiję GNOJA, KTÓRY MU TO ZROBIŁ!! - Moje czoło zrobiło się czerwone i gorące ze złości, a z mych dużych i złotych oczu zaczęły płynąć słone i zimne łzy, które prowadziły wędrówkę w dół moich różowych policzków. To jakiś koszmar...
![](https://img.wattpad.com/cover/162269635-288-k592605.jpg)
CZYTASZ
Moja przygoda w Freddy Fazbear Pizza
RandomZapraszam serdecznie do przeczytania mojego opowiadania o Catonie! Nawet jeżeli go nie znasz, to przeczytaj hehe. Może Ci się spodoba i będziesz chciał/a go poznać... A może interesuje Cię tylko FNaF? To jest coś dla Ciebie!