ROZDZIAŁ XIII - "Koniec?"

126 16 0
                                    

     Gdy podążaliśmy do wspomnianego wcześniej Toy Łamagi, to do restauracji przyszła rodzina. Mama, tata, dziewczynka około lat sześciu i chyba jej starsza siostra - wiek? około czternastu.
Ta młoda zmieściłaby się do kostiumu Helpiego... Znaczy... Jest taka mała, że przypomina go wzrostem... i wcale nie chciałem jej zabić... Toy Chica podeszła do nich, a ja słuchałem rozmowy.
-Witamy w Pizzerii Freddiego Fazbear'a! - zaczęła - w czym mogę pomóc?
-Chcielibyśmy zorganizować jej - mama położyła rękę na ramię najmłodszego dziecka - przyjęcie urodzinowe. Jutro.
Chicuś wyjęła notes i długopis.
-Proszę podać wszystkie szczegóły i dane jubilatki.
-Jutro. Godzina 09:00. Maja, lat cztery, jutro pięć - podała wszystkie informacje o córce, pożegnała się i wyszła razem z resztą rodziny. To już pewne... Jutro kolejna impreza. Obok mnie stanęła moja dziewczyna i spojrzała na mnie znacząco.
-No co? - zapytałem.
-Wiesz co jest jutro? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Dzień - powiedziałem żartobliwym głosem.
-Nie. Urodziny Mai. I... Pomożesz mi wszystko przygotować.
-Jasne. To trzeba brać się do pracy.
-Tylko... Caton - spojrzała na mnie - proszę cię. To dziecko, a raczej dzieci, mają przeżyć. Nie chcę, aby nasza Pizzeria miała złą reputację przez te wszystkie morderstwa. To jest mój dom, więc wiesz jak ważny jest dla mnie. Tak samo jak szczęście innych ludzi, a zwłaszcza dzieci przychodzących tu - powiedziała. Widziałem, że była smutna.
-Nie zawiodę cię. Obiecuję.
-A twój kolega?
-Dave? Zamknę go w toaletach i wszystkie dzieci przeżyją.
-CATON, KU*WA! TO NIE JEST ŚMIESZNE! JEŻELI CHOĆ JEDNO DZIECKO UMRZE... to z nami koniec - po wypowiedzeniu tego zdania oddaliła się ode mnie. Poczułem się źle. Nie chcę, aby nasz związek się rozpadł przez głupie zabójstwo. Nie pozwolę na to! Zajmę się i Purple Guy'em i przyjęciem! Idę pogadać z Fioletowym... Muszę sobie wszystko przemyśleć... Co mu powiedzieć.

     Wczoraj wytłumaczyłem wszystko Williamowi i powiedział, że od dzieci będzie trzymał się z daleka. Nie wiem czy mówił prawdę, ale chyba mu wierzę.
Dzisiaj jest ten dzień. Urodziny jakiegoś dziecka i muszę powstrzymać się od noży, kuchni, siekier, dzieci... Ehhh. Wytrzymam. Muszę wytrzymać...
Przyjęcie za pół godziny, więc pójdę sprawdzić co robi mój skarb.

     Wszedłem do jej pokoju i ku memu zdziwieniu, Toy Chica jeszcze spała! Muszę ją obudzić, bo urodziny się zbliżają...
-Chico, skarbie - zacząłem do niej mówić. Niesety to nie działa.
-Wstawaj - szturchałem nią. Nie wstała.
-Ku*rwa! Kochanie, pobutka! - Krzyczałem do niej. Przebudza się... Całe szczęście.
-Co się dzieje? - zapytała. - Która jest godzina?
-08...08:30.
Wstała z łóżka jak oparzona! Rzuciła się do szafy, ubrała się i wybiegła z pokoju... Gdzie ona tak biegnie? Na salę.
-Misiu, zadbałem o wszystko.
-Jesteś kochany.
-Mówiłem, że pomogę.

    Pół godziny minęło bardzo szybko. Toy Chica wygłaszała wymowę przed wszystkimi animatronikami o tym, jak mają zachować się na urodzinach Mai. Słuchali ze skupieniem, a zwłaszcza Dave, który musiał dziś nie mordować. Ehhh... Biedny chłopak. Nie da rady. I tak ktoś umrze...

                                **********

     Mówiąc ktoś, miałem na myśli dziecko, ale zamordowane przeze mnie bądź Fioletowego!! Siostra jubilatki zaczęła ze mną rozmawiać, Toy Chica pomyślała, że to flirt, wkurzyła się i uderzyła mocno dziewczynę w głowę... Młotem!! Skąd ona go wzięła?! Nie mam pojęcia! Ku zdziwieniu... Jestem zaskoczony. Wręcz szczęśliwy. Nie wypomni mi już, że zabiłem parę... PARĘ dzieci. Szkoda mi jej... Stoi nad ciałem ofiary... Chyba nie chciała tego zrobić... Widać, iż mnie kocha. Wykonała to na oczach mych, Dave'a i innych animatronów. Wiem co teraz czuje... Czy jej to wybaczę? Oczywiście, że tak, ale życie tu nie będzie tak "normalne" jak wcześniej...

CLIFFHANGER!!

Moja przygoda w Freddy Fazbear Pizza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz