-Chico, przepraszam. Zawiodłem. Obiecałem, ale nie udało mi się - powiedział spokojnym, ale załamanym głosem Caton.
-Czy... O nie - to nie możliwe - tylko nie ona! - Caton tylko spuścił głowę w dół zamykając przy tym oczy i głośno wzdychając. Wiedziałam już co się stało. Zaczęłam płakać.
-Jagódka... Ona...? - pragnę wiedzieć, czy myślę identycznie jak chłopak.
-Nie żyje. Przykro mi - gdy ze mną rozmawiał, to nie patrzył mi w oczy co robił zawsze.
Albo spoglądał w górę nad moje czoło, albo w dół gdzie są moje nogi. Rozglądał się również na boki, unikając przy tym mego wzroku.
-Toaleta? Czy inaczej? - zapytałam. Nie dostałam odpowiedzi z ust przyjaciela, kiwnął tylko głową na znak potwierdzenia. Cofnęłam się krok do tyłu, potem dwa i kolejny raz robiąc przy tym trzy następne kroki, w coraz większych odległościach. Gdy byłam dwa metry od niego, zaczęłam biec. Biegłam ile miałam sił w nogach nie zwracając uwagi na otoczenie, w którym się znajdowałam. Właśnie. Nie spoglądałam przed siebie, przez co wpadłam na pewną osobę.
-Toy Bonnie?! - w co ja się wpakowałam...
-Hej. Co ci jest? Robisz sobie maraton po pizzerii? - zaśmiał się. Nie wiedział co się stało. I ja z nim kiedyś byłam...
-Zostaw mnie! Chcę być sama! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz i biegłam dalej. Moja "wycieczka" skończyła się u mnie w pokoju, na moim łóżku, w tej zasranej pizzerii i w świecie, w którym nie mogę być wolna. Niestety cisza mojego umysłu nie mogła trwać wiecznie, gdyż do pomieszczenia wparował gość.
-Chica, przepraszam - odezwał się.
-Puka się. Caton to nie twoja wina - spojrzał na mnie. Uniusł brew, a jego spojrzenie było pełne smutku i nadziei o lepsze jutro.
CZYTASZ
Moja przygoda w Freddy Fazbear Pizza
RandomZapraszam serdecznie do przeczytania mojego opowiadania o Catonie! Nawet jeżeli go nie znasz, to przeczytaj hehe. Może Ci się spodoba i będziesz chciał/a go poznać... A może interesuje Cię tylko FNaF? To jest coś dla Ciebie!