ROZDZIAŁ VII

144 14 0
                                    

    -Buuu! - krzyknął ktoś z pokoju.
-Aaaaaaaaaaaaaa!!! - zaczęłam szybko oddychać, a krzyk był tak głośny, że obudził wszystkich dookoła. Pod moimi drzwiami w mgnieniu oka znalazła się Mangle, Puppet, Foxy, Freddy i Bonnie, oczywiście nie zapominając o Chice.
-Czy ty zwariowałeś?! - zaczęłam drzeć się na Catona, który zrobił mi stracha.
-Wybacz... Chciałem tylko, abyś zapomniała o tych złych wydarzeniach z ostatnich dni.
-Przepraszam, że się wtrącam... Ale... Co ty robisz u Toy Chici w pokoju, w samym środku nocy?! - Był to Bonnie. Wtrąca się zawsze i we wszystko, ale mimo tego bardzo go lubię.
-Nie ważne - Caton się trochę zdenerwował i zamknął drzwi przed wszystkimi animatronikami.
-Co ty robisz?! - krzyknęłam.
-Idziesz jeszcze spać? - zapytał.
Odpowiedziałam twierdząco, ale dodałam, że przez niego teraz nie zasnę.
-Właśnie po to tu jestem.
-Nie rozumiem...
-Posuń się trochę, albo udostępnij mi krzesło. Popilnuję twego snu - powiedział to z taką troską, że nie mogłam postąpić inaczej i zdjęłam wszystko co znajdowało się na krześle, aby mógł usiąść, zrobił to. Odwróciłam się i zasnęłam.

Obudziłam się tak jak zawsze. W pokoju, w łóżku, w tej zasranej pi... Toy Chico, spokojnie. Kiedyś stąd wyjdziesz. Przechodząc do dziś, są to urodziny Molycii, więc wszyscy będą zajęci. Podczas snu postanowiłam, że powiem złotemu królikowi co do niego czuję. Tak. To już pewne. Zakochałam się w nim. Wstałam, ubrałam się w różową balową sukienkę i ładnie pomalowałam. Pościeliłam łóżko i wyszłam z pokoju. Widziałam już kątem oka balony i światła. Takie niebieskie leflektory. Zauważyłam Mangle i Foxy'iego. Całowali się. Nigdy wcześniej nie widziałam jak to robią. Wpatrywałam się w nich jak idiotka. Oni coraz namiętniej się całują, a ja coraz bardziej jestem nakręcona, aby powiedzieć Catonowi prawdę...
(Perspektywa "króla")
Nocą nie mogłem spać, bo miałem koszmar. Jakieś dwa cienie w nocy mnie odwiedziły. Shadow Bonnie i Shadow Freddy. Kazali mi się przyznać... Że to ja zrobiłem. Obudziłem się i postanowiłem, iż pójdę do Toy Chici. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Gdy pozwoliła mi ją popilnować, zostałem w pokoju. Siedziałem na krześle. Nie mogłem już spać, ale widziałem jak Toy Malec śpi. Wyglądała tak słodko... Miałem ochotę ją poca... pogłaskać i powiedzieć, że jej nie zostawię, że będę przy niej mimo złego, mimo strachu i bólu, że zawsze będzie mogła na mnie liczyć, że obiecuję. Gdy na zegarku wybiła godzina 08:14, wyszedłem od niej z pokoju i pomyślałem, iż zrobię jej niespodziankę.
(Wracamy do głównej bohaterki)
Stałam tak na środku pizzerii i się wpatrywałam. Inni patrzyli się na mnie, a ja na zakochanych. Słyszałam kroki, ale nie mogłam przestać na nich zerkać. Nagle ktoś rzucił mi się na szyję, a ja na skutek ciężaru upadłam na ziemię.
-Niespodzianka! - krzyknął.
-Caton! Co ty robisz? Chcesz abym endoszkielet złamała? - nakrzyczałam na niego, ale specjalnie. Będzie miał za swoje..
-Przepraszam - widać, że był smutny.
-Trzeba przygotować przyjęcie... zostały dwie godziny, a ty mi to utrudniasz!
-Nie prawda. Mylisz się - odpowiedział pewnie.
-Jak to? - Zdziwiłam się, wstałam z ziemi i podałam rękę mojemu towarzyszowi, aby zrobił to samo.
-Tak to. Wszystko gotowe. Goście już są, impreza trwa, balony, dekoracje, muzyka, a nawet Moly już jest.
-To... co teraz?
-Hmmm... Mamy chwilę dka siebie - uśmiechnął się i pokazał białe ząbki.
-Nie ma opcji! Trzeba tam iść i dopilnować, aby wszystko było dobrze! - wyrwałam się i pobiegłam do kuchni, by upewnić się czy Caton miał rację. Miał. Na stołówce wielu ludzi, jedzenie gotowe i nawet Molycia jest!

Moja przygoda w Freddy Fazbear Pizza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz