[7]

2.4K 271 177
                                    

- Heja... - nie, ni chuja nie rozpoznawałem tych dzieci. - ...wam.

- A ja wiem jak masz na imię. - ten... jeden z nich założył ręce na krzyż, mówiąc do mnie tak, jakby posiadł wiedzę całego wszechświata.

- Spadajcie stąd. - moim wybawicielem okazał się Namjoon, który odgonił te małe demony. Z niezadowoleniem spojrzały na niego, po czym odeszły... gdzieś. Młodsi bracia Namjoona. Bliźniaki. - Heja Yoongi.

- Cześć. - skinąłem głową.

Dom Namjoona był bardzo przyjemny dla oka. Mały i przytulny jak mało co. W każdym kącie stały jakieś duperele, typu rodzinne zdjęcia, czy zadbane kwiaty, a wszystko dopełniały książki. Z tego co wiem, jego mama kochała czytać. Dlatego mieli pełno półek, wypełnionych literaturą po brzegi. Bardzo ładnie się to komponowało.

- Zamówiłem już pizzę. - słowa, które ucieszyły mnie najbardziej. - Battlefield? - zrobił pytający wyraz twarzy.

Battlefield to była jedna z moich ulubionych gier. Zawsze to właśnie w nią graliśmy, kiedy tylko udawałem się do Namjoona. Właściwie to konsola była już włączona, gdy wchodziłem. Niemalże co tydzień wyglądało to tak samo. Battlefield, chipsy, pizza i krzyki bijących się braci Kima.

- Też pytanie. - wzruszyłem ramionami. Po czym ruszyłem do jego pokoju. - Jak tam koszykówka? - usiadłem na łóżku, ściągając torbę z ramienia.

Namjoon parsknął ze śmiechem, podając mi pada, a samemu siadając pod łóżkiem i opierając się o nie, gdzieś obok moich nóg.

- A wiesz, że świetnie? - pytanie retoryczne, żeby nie było. A w każdym razie takie odniosłem wrażenie. - Możliwe, że niedługo będziemy mieć mecz na jakimś porządnym boisku. W sensie... prawdziwy mecz na prawdziwym boisku.

Właściwie to średnio mnie ta drużyna interesowała. Samo to, że reprezentowali naszą szkołę było super, ale ja nigdy się tym nie interesowałem i jakoś uchodziło to w tłoku, w moim mniemaniu oczywiście. Mimo to jakiś temat trzeba było poruszyć, bo tak to siedzielibyśmy tylko jak takie dwa kołki.

- To super. - uśmiechnąłem się do niego, uruchamiając swojego pada.

Teraz on powinien zadać jakieś pytanie, ewentualnie coś stwierdzić, żebyśmy mogli dalej rozmawiać. I nie rozczarowałem się.

- A z kim robisz projekt na historię?

Ale dlaczego akurat to? Czy w naszej szkole nie ma innych tematów niż ta przeklęta historia...

Tym bardziej, że chyba wszyscy mieli kogoś do pomocy, a ja jako jedyny robiłem to... chwila moment. Jeon Jungkook! No tak! Przecież umówiliśmy się, że robimy go razem.

Uśmiechnąłem się jak debil, przez co Namjoon zmarszczył brwi.

- Z Jungkookiem. - dodałem, uspokajając się. Odchrząknąłem. - A ty?

- Z Trevorem z 3c. Nie pamiętam nazwiska, ale ponoć jest dobry z historii, także.

No tak. Król szkoły mógł mieć wszystkich. Takiemu to dobrze. Jakbym ja miał możliwość przebierania w ludziach też pewnie pierwsze co zwróciłbym uwagę na tych ze specjalizacji prawniczej.

Namjoon ty szczęściarzu...

- A tak w ogóle to nie wiedziałem, że przyjaźnisz się z Jungkookiem.

- Nie... po prostu siedzimy razem na plastyce i w sumie to spoko koleś. - wzruszyłem ramionami. Ciągle miałem niesamowity zaciesz z faktu mojego szczęścia. Bo to był naprawdę ogromny zbieg okoliczności, że akurat siedziałem na plastyce z Jungkookiem, że akurat poruszyliśmy ten temat i że akurat on również pozostał sam ze sobą. - Też nikogo nie miał i jakoś tak się złożyło, że jesteśmy teraz w parze. - zastygłem, nie mówiąc już nic. Kim też jakby przycichł, bo rzucił tylko ciche 'yhym'. To teraz ja. Nie wiem dlaczego znów postanowiłem gadać o tym. - Wiesz... ostatnio daję korepetycje z fizyki Kim Seokjinowi. - zawahałem się, kiedy uśmiech z twarzy Namjoona zniknął. Widziałem to kątem oka. - Ja wiem, że to dość nieprzyjemna kwestia, ale słyszałem, że zgwałciłeś mu makietę, czy tam coś. - zaśmiałem się. Mój kontakt z Namjoonem był tak dobry, że rozmawialiśmy i o tych niemiłych tematach. Kilka razy nawet mu się zwierzyłem. Z wzajemnością zresztą.

everyday everyday                                 [jikook, namjin, vhope]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz