4.

3 0 0
                                    


Luke POV

Otworzyłem oczy w pomieszczeniu, w którym się znajdowałem, panowała ciemność. Próbowałem się ruszyć jednak moje ręce, jak i nogi były skrępowane sznurem. Zacząłem szarpać, ale bez skutku jedynie poraniłem sobie nadgarstki. Mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i próbowałem dostrzec w pomieszczeniu dziewczynę jednak na marne. Zacząłem zastanawiać się, gdzie mogli ją zabrać. Nic nie przychodziło mi do głowy i zaczynałem się coraz bardziej denerwować, usłyszałem przekręcanie klucza i po chwili ciężkie drzwi ustąpiły. Do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Carter ze swoim irytującym uśmiechem na twarzy, który w tym momencie najchętniej bym mu zdjął, gdyby nie te sznury.

-Fajna ta twoja przyjaciółeczka Hemmings.

-Nie próbuj nawet jej tknąć, bo pożałujesz Carter- wysyczałem, zaciskając szczękę.

-Nie nauczyłeś się jeszcze, że ja zawsze dostaje to, czego chce?

-Nie dostaniesz jej. Nawet nie próbuj robić jej krzywdy, bo Cię zabije.

-Czyżby nasz mały Hemmo się zakochał?- powiedział, zanosząc się śmiechem i wyszedł, zamykając drzwi.

Muszę wymyślić jakiś plan i to bardzo szybko, zanim zrobią jej Krzywdę, na co nie mogę pozwolić przecież to siostra mojego najlepszego przyjaciela.

Rose POV

Otworzyłam oczy i czułam na sobie czyjś wzrok. W pomieszczeniu paliła się słabo żarówka. Wyglądało ono na jakąś piwnicę albo może jakiś opuszczony magazyn w każdym razie było paskudnie.

-Nareszcie nasza księżniczka nas zaszczyciła i się obudziła.

-K... Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- zapytałam lekko przerażona.

-Twoim największym koszmarem kochanie. W zasadzie to tylko jednego zemścić się na Hemmingsie.

Czułam, jak moje przerażenie wzrasta, jednak nie ukrywam, że słowa tego człowieka naprawdę bardzo mnie zszokowały.

-Nie wiem, czy wiesz, ale twój głupi przyjaciel wynajął mnie, żebym Cię nastraszył, jednak zadzwonił do mnie i to odwołał, więc muszę się jakoś rozerwać.

Mężczyzna podszedł bliżej, był wysoki i dość dobrze zbudowany, ale nie widziałam twarzy, ponieważ miał kominiarkę. Podchodził do mnie coraz bliżej. Próbowałam wstać i się szarpać, ale to na marne sznur był tak mocno zaciśnięty, że uniemożliwiał mi jakikolwiek ruch. Ukucnął przy mnie i spojrzał na mnie, złośliwie się uśmiechając i wymierzył mi mocny cios w twarz. Przerażenie rosło, a do oczu cisnęły się łzy, jednak nie chciałam pokazać słabości i próbowałam powstrzymać się przed zaniesieniem się płaczem. Porywaczowi najwyraźniej nie wystarczyło uderzenie, ponieważ po chwili kopnął mnie kilka razy w brzuch i wyszedł, a ja zostałam w pomieszczeniu sama, próbując zaczerpnąć powietrza...

Monster Among Men/ L.HWhere stories live. Discover now