Damon
Wpadłem do szpitala, od razu zaczepiłem pierwszą napotkaną pielęgniarke.
-Szukam Benity Martinez, została tu niedawno przewieziona-
-A czy ja wyglądam na taką która ma spis wszystkich pacjentów w głowie- odezwała się chamsko- Musisz iść do rejestracji- warknęła i odeszła.
Pobiegłem we wskazane miejsce.-Benita Martinez, gdzie ona jest? -
-A pan to kto? - zapytała młoda pielęgniara.
-Narzeczony, gdzie ona jest? -
-Chwileczkę, już sprawdzam- zaczęła kilkać coś w komputerze- Przykro mi, ale nie mamy takiej pacjentki-
-To nie możliwe, musi tu być - zacząłem krzyczeć.
-Ohh ma Pan rację - zaczęła trzepotać rzęsami- Ktoś się pomylił i zamiast Benita wpisał Bonita- jej chihot doprowadzał mnie do szału.
-Gdzie ona jest? Mów -
-Spokojnie, sala 117, trzecie piętro-
Zaraz ją zobaczę, nie mogę się doczekać.
*****
Wszedłem do jej pokoju, a moje serce na chwilę się zatrzymało, cała jej twarz była pokryta siniakami, na nadgarstkach miała ślady po sznurze, chciałbym dostać w swoje ręce osobę która, za tym stoi.
-Kochanie tak się cieszę, że cię widzę, bałem się, że cię stracę- szeptałem. Bania nie ruszała się.
-A kim Pan jest? - zapytał facet w białym kitlu wchodząc do sali.
-Narzeczony Banity, co z nią? -
-Jest trochę poobijana, ma wiele siniaków, na szczęście nie doszło do krwotoku wewnętrznego, Pani Martinez dostała dużą dawkę leków przeciwbólowych, powinna spać do wieczora-
Wyszedł, a ja sportem usiadłem koło Benity.
-Kochanie tak mi przykro, że to cie znów spotkało- szeptałem do jej ucha, trzymałem ją za rękę, była taka krucha i delikatna w mojej wielkiej dłoni.
Po południu zadzwonił do mnie Pilaow.
-Chciałem podziękować za uratowanie Benity, ona wiele dla mnie znaczy, kto za tym stoi? Mam nadzieję, że już nie wyjdzie z więzienia-
-Widze, że ci na niej zależy, stoi za tym Naomi Werenc-
-Kto do cholery? Kobieta?
-Potężna kobieta Camirchel, ona znała się bardzo dobrze z Markiem i Trendem, była ich kochanką, wszyscy myśleli, że zginęła przy aresztowaniu tamtych dwóch, ale to nie była ona, tylko jej siostra bliźniaczka. Moi informatorzy ją namierzyli, od jakiegoś czasu zdobywała informacje o położeniu Benity, to ona kręciła się niedaleko twojego mieszkania, monitoring to potwierdził, ale twoja kobieta jest już bezpieczna-
-Ona jest chora, jak mogła skrzywdzić Benite? Za co? -
-To jest proste, sądziła że to z jej winy tamci dwaj są za kratami, chciał się zemścić-
-Zniszczę ją, wynajmę najlepszych adwokatów-
-Nie ma takiej potrzeby, Werenc strzeliła sobie w głowę podczas zatrzymania-
-I chwała jej za to-
Zadzwoniłem do Loren, zgodziła się spędzić z czas z Luną, powiedziałem jej ze już po wszystkim, z tego co się dowiedziałem mała ją polubiła.
********
Był wieczór, gdy Benita się obudziła.
-Co się dzieje? Gdzie jestem?-Odezwała się zachrypniętym głosem.
-Spokojnie kochanie, jesteś w szpitalu, już nic ci nie grozi-
Benita zaczęła płakać, wziąłem ją w ramiona.-Gdzie Luna? Gdzie moja dziewczynka? -
-Jest z Loren, nic jej nie jest-
Położyła głowę na moim ramieniu i próbowała się uspokoić.
-Jak się czujesz skarbie? -
-Źle, wszystko mnie boli, nie mam na nic siły-popatrzyła mi w oczy- Jak ja się tu dostałam? Nic nie pamiętam -
-Pamiętasz kto cię porwał? Jak do tego doszło? - pokiwała głową.
-Myślałam, że jakaś kobieta na poboczu potrzebuje pomocy, zatrzymałam się, to była ona, powinnam była jechać dalej-
-Więc jak się tu dostałam? -
-Pilaow miał swoje kontakty i wytrolili Werenc, w ten sposób znaleźli ciebie, ona obserwowała moje mieszkanie-
-Werenc? To jej nazwisko, pewnie chciała skrzywdzić Lune, mówiła mi o tym-
-Naomi Werenc- spięła się słysząc to imię- Już nic ci nie grozi, on nie żyje-
Słyszałem, że odetchnęła z ulgą.
-Co się stało? -
-Strzeliła sobie w głowę, gdy policja wpadła do kryjówki-
Wziąłem jej głowę w dłonie i zmusiłem żeby spojrzała na mnie. W jej pięknych oczach lśniły łzy.
-Kocham cię Benita, powinienem był już dawno ci to powiedzieć-
-Ja też cię kocham- pocałowałem ją w usta i trzymałem dopóki nie zasnęła.
******
W środku nocy musiałem zostawić Benite i wrócić do Luny, nie chciałem zostawiać jej samej.
**
-Jak ona się ma? - zapytała Loren gdy tylko wszedłem do środka.
-Jest cała poobijana, minie trochę czasu zanim zapomnij o tym wszystkim- Loren mnie przytuliła- Dziękuję, że zostałeś z Luną-
-Nie ma sprawy- nie powiedziałam jej o tym co pięćat temu spotkało Benite, ona sama zdecyduje z kim chce się tym podzielić.
-Mała ciągle o nią pytała-
-Wiem, mnie też pytała nie raz, nie powiedziałam jej prawdy, jest za mała, nie mogłem tego zrobić-
-Rozumiem cię, też tak sądzę. Benita też by tego nie chciała-
-Rano przyjadę, będziesz mógł do niej wrócić-
-Dzięki, jesteś wielka-
Loren wyszła, poszedłem zobaczyć czy Luna śpi bo wydawało mi się, że usłyszałem jakiś hałas z jej pokoju.
Dziewczynka na szczęście spała, wziąłem szybki prysznic, i poszedłem spać.
###
##
#
![](https://img.wattpad.com/cover/157018507-288-k283420.jpg)
CZYTASZ
Nowe życie ✔️
RomansaBenita Martinez Gdy była siedemnasto letnią dziewczyną została potraktowana w brutalny sposób. Od tego czasu wszyscy znajomi się od niej odwrócili. Musiała zmienić miejsce zamieszkania. Po dziewięciu miesiącach na świat przyszło jej dziecko. Mimo, ż...