3

77 5 2
                                    

Jednocześnie do pokoju wbiegł Barnes ze szczoteczką do zębów w dłoni.

  - Kto co zrobił ze śliwkami?!- krzyknął  już od od progu.

  - Thor! I mój tata!- Tym razem to dziewczyna podniosła głos.

Mężczyzna groźnie spojrzał na boga.

  - Dlaczemu?- zapytał zdenerwowany.

  - Ale ja nawet nie wiem o co chodzi- wyrzócił ręce w górę.

  - Patrz, bo uwierzę. Jasne czemu nie.

  - Wiecie, że to podchodzi pod paranoję?- zapytał Steve.

  - Że niby co? Moja miłość do śliwek? Człowieku, skąd Ty przybyłeś?! Czemu ja się z Tobą zadaje?! - brunet skierował swe słowa do przedmówcy.

  -Dzięki. Cieszę się, że tak myślisz.

Ni już wiedziała dokąd rozmowa zmierza. Kłótnia tych dwóch przyjaciół nie wróżyła niczego dobrego. Nawet jak to była kłótnia o śliwki. Ważniejsza nie  była wtedy jej ten kawałek metalu, więc zmieniła odrobinę temat, jednocześnie trzymając się tego samego.

  - Bucky, nie będę mogła robić ciast.

  - Co? Czemu?

  - Bo moja blaszka została najprawdopodobniej rozwalona.

  - Jezusicku! Co tu się wyrabia?!

  - Czekaj. Tą ode mnie?- nagle ze ściany wyłonił się Vision.

  - Tak. Tą od ciebie- potwierdziła.

  - Zabić.

Robot zawsze wiązał się sentymentalnie do prezentów, które podarowywał. Ni była pewna, że był w stanie strzeliś tym swoim kamieniem do każdego, kto choćby przyczynił się do jego uszkodzenia. Vision może i był robotem,  ale to nic nie zmieniało. Potrafił czuć.

  - Vis jest zły. Naprawdę coś jest nie tak- przeraził się Thor.

  - A żebyś wiedział, że coś jest nie tak- powiedziała dziewczyna.

Nagle do pomieszczenia jak burza wpadła Natasha Romanoff. W dłoni miała dwa pistolety gotowe do wystrzału. Mierzyła w każdego po kolei.

  - Dobra, gadać! Kogo zastrzelić?!-
Zacisnęła mocniej obie dłonie na kolbach pistoletów.

  -Lokiego! Zamienił się w Thora i chciał nas zabić!- wykrzykną Bucky.
Vision spojrzał czujnie na gromowładnego.

  - Nie sądzę, aby...- Ni przerwała mu dyskretnie nadeptując z całej siły na jego stopę. O ile da się to zrobić dyskretnie.

  - Znaczy...- pomyślał chwilę- przeskanowałem go i wiem, że to Loki w stu procentach.

  - No właśnie- uśmiechnęła się z satysfakcją.

  - Zamnikjcie się wszyscy!- denerwowała się Wdowa. - To do Lokiego, czy Thora?!

  - Ale Jak to Lokiego, czy Thora? Przecież tu jest tylko...- odwróciła się i nie dokończyła myśli, gdyż ujrzała boga kłamstw.
Szybko odskoczyła ze strachu.

  - O matko przenajświętsza...! Co ty tu robisz?

  - Czy ja tobie wyglądam na kobietę?

  - Wiesz te włosy są mylące- wskazała na jego głowę.- Zetnij sobie jak Thor.

  - Dziękuję, nie skorzystam- stwierdził, po czym odwrócił się w kierunku wyjścia. Po co wogóle przychodził, skoro już miał zamiar iść?

  - Czekaj! Chciałam wiedzieć co tu robisz. Mam prawo wiedzieć.

Czarnowłosy tylko westchnął. Obrócił się ku niej przeżywając ją wzrokiem.

  - Tak jakby mieszkam, wiesz?

  - A, no tak. Zapomniałam- stwierdziła z sarkazmem.

  - Zawsze zapominasz. Każdego dnia, tygodnia, miesiąca, roku... - odpowiedział nie odczytując znacznie jej stwierdzenia.

  - Spadaj na te twoje drzewo świata jeleń- burknęła.

  - Co, nie lubisz mnie? - powiedział to z taką miną, że śmiało mogła go porównać do małego kotka. Po chwili namysłu jednak zmieniła zdanie, i że to dla niego za miłe. Co prawda lubiła osobnika,  ale potrafił czasami nieźle wkurzyć.

W związku z tym określiła to w myślach kotkiem, robiącym kupkę.
Tak lepiej.

  - Oj Lokiś... . A grzeczny chociaż byłeś?

  - Nie. Czemu miałbym?

  - Taa. Mam takie jakieś Deja vu.

  - A co Ty o mnie wiesz?

  - Nie wiem. Porównuję cię do srającego kota. To źle?

  - Proszę cię dziecko, wyrażaj się- jęknął Steve.

  - Nie dramatyzuj. Dziewczyna jest dorosła i wie co chce powiedzieć- wtrącił się jeleniowaty.

  - Ciebie ostatniego pytałbym o zdanie "kotek".

  - Od kiedy to ja jestem dla Ciebie kotek?- czujnie zadał pytanie.

  - Eee. Czy ja o czymś nie wiem?-  chowała już broń Natasha.

Ni | W poszukiwaniu prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz