Jaeden —
Pewnego piątku przyszłaś po lekcjach do swojej ulubionej pizzerii. Nikt z twoich znajomych nie miał albo czasu, albo ochoty przyjść z Tobą, jednak to Cię nie zniechęciło. Zamówiłaś swoją ulubioną pizzę w największym rozmiarze, usiadłaś i po parunastu minutach mogłaś już zabrać się do jedzenia. W pewnym momencie przysiadł się do Ciebie uroczy brunet.
—Zjesz to sama?—Spytał, unosząc brwi.
—Nie wiem, jest taka opcja—odpowiedziałaś, biorąc gryza pierwszego kawałka i mierząc chłopaka wzrokiem.
—Chyba byłoby lepiej, gdybym Ci pomógł—powiedział z uśmiechem i wziął kawałek, po chwili jak gdyby nigdy nic zaczynając go jeść.
Zmarszczyłaś brwi, ale po prostu jadłaś, wodząc wzrokiem po pomieszczeniu i kilka razy zatrzymując się na nim.
Siedzieliście w niezręcznej ciszy jakieś trzy minuty, aż w końcu chłopak otrzepał dłonie z mąki i podał Ci jedną z nich.
—Jaeden—uśmiechnął się.
— [T. I.]—odpowiedziałaś, odwzajemniając uśmiech.
Wyatt —
Zdecydowałaś się wejść do sklepu z grami, w poszukiwaniu prezentu dla swojego brata/kolegi. W pewnym momencie stanęłaś przed półką z grami i świdrowałaś wzrokiem między płytami. Zajęło Ci to dobre pięć minut, zanim zdecydowałaś się na któryś z tytułów i wzięłaś go do rąk. Już miałaś kierować się do kasy, lecz nagle usłyszałaś głos za sobą.
—Osobiście to wypadło strasznie słabo, wziąłbym to—chłopak mówiąc to, podał Ci inną grę.
—O, dzięki—odpowiedziałaś, odkładając ten "słaby" mniemaniem chłopaka tytuł i lustrując go wzrokiem. Był dość wysoki, z kręconymi włosami w kolorze ciemnego blondu w lekkim nieładzie—pracujesz tutaj?
—Nie, po prostu jestem dobrym człowiekiem i pomagam damom w opałach—parsknął cicho śmiechem—Wyatt.
—[T. I.]—uśmiechnęłaś się.
Finn —
Stałaś z rękoma na biodrach przy półce z płatkami śniadaniowymi w supermarkecie i gapiłaś się w swoje ulubione, na twoje nieszczęście na samej górze. Kolejny raz spróbowałaś podskoczyć i sięgnąć je, ale znowu zakończyło się to fiaskiem. Westchnęłaś i już miałaś odejść zrezygnowana, lecz ktoś sięgnął chudą ręką twoje ulubione płatki. Uśmiechnęłaś się i odwróciłaś się w stronę wybawcy, wyciągając dłoń po zdobycz. Ujrzałaś jedynie wysokiego chłopaka z kręconymi, ciemnymi włosami idącego w stronę kolejnej alejki z twoimi ulubionymi płatkami w dłoni.
—Cham—syknęłaś.
Chłopak jednak prawdopodobnie to usłyszał, bo odwrócił się z szerokim uśmiechem na twarzy.
—Wystarczy Finn, krasnalu—powiedział, machając wesoło opakowaniem, ale gdy dostrzegł grymas na twojej twarzy, podał Ci je.
—Wystarczy [T. I.], chamie—odpowiedziałaś, kładąc akcent na ostatnie słowo i przyjmując swoje upragnione płatki, po chwili wybuchając śmiechem wraz z nim.
Jack —
Szłaś, a wręcz biegłaś po galerii handlowej z rękoma pełnymi zakupów. Miałaś zaledwie trzy minuty do autobusu, a zostało jeszcze pół galerii do przebiegnięcia i przejście przez dwóch przejść dla pieszych. Nawet nie poczułaś, jak z tylnej kieszeni spodni wypadł Ci telefon.
—Hej, zaczekaj!—Usłyszałaś, będąc przy wyjściu.
Odwróciłaś się niepewnie i ujrzałaś chłopaka w ciemnych włosach, lekko wyższego od Ciebie.
—Wypadł Ci—powiedział, podając Ci twoją zgubę i dysząc cicho.
—O, nawet nie zauważyłam—odezwałaś się—dzięki—uśmiechnęłaś się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i pokazał dłonią za Ciebie, na przystanek.
—Chyba twój autobus.
Odwróciłaś głowę i widząc, że chłopak ma racje zaczęłaś biec w stronę drzwi.
—Jeszcze raz dzięki!—Krzyknęłaś na odchodne, machając i pobiegłaś w stronę autobusu.
Gdy po minucie siedziałaś już na miejscu i chciałaś włożyć bilet za obudowę telefonu, spostrzegłaś małą, żółtą karteczkę, a na niej numer telefonu i podpis "zadzwoń, Jack :) xx"
Chosen —
Szłaś sobotnim popołudniem przez miasto i coś, a raczej ktoś przykuł twoją uwagę. Zatrzymałaś się przy dość sporym zbiorowisku i przepchnęłaś się do przodu. Ujrzałaś przed sobą ciemnoskórego chłopaka, grającego na gitarze z otworzonym futerałem przed nim. Wsłuchiwałaś się w dźwięki granej przez niego piosenki "Don't" Eda Sheerana, przy tym wpatrując się w niego. W pewnym momencie chłopak zauważył Ciebie i zaczął grać "Who's that chick?" Rihanny, oczywiście śpiewając i patrząc na Ciebie. Cały czas stałaś tam czując, jak się rumienisz. Po kilku minutach, gdy dźwięki gitary ucichły chłopak podszedł do Ciebie i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni.
—No więc—zaczął—podasz mi swoje imię?—Spytał z uśmiechem.
—[T. I.]—przedstawiłaś się, odgarniając kosmyk włosów za ucho.
—[T. I.]—powtórzył, wpisując imię do kontaktów—imię równe piękne, jak dziewczyna je nosząca.
Czułaś, jak oblewa Cię jeszcze większy rumieniec, o ile było to w ogóle możliwe.
—Do kompletu potrzebuje jeszcze twojego numeru, [T. I.]—zagadnął, kładąc akcent na twoje imię.
Oczywiste było, że mu go podałaś.
Idę spać już, lol
Adzioch
![](https://img.wattpad.com/cover/163777983-288-k178972.jpg)
CZYTASZ
✓ | preferencje ⁱᵗ ᶜᵃˢᵗ
Fanfikce- Jaeden Martell! - Wyatt Oleff! - Finn Wolfhard! - Jack Grazer! - Chosen Jacobs!