=Kiedy razem śpicie=

1.7K 109 47
                                    

Verome-
Do zachwyconych to on nie należał, z resztą jak w każdej kwestii dotyczącej ciebie. Nawet nie patrząc za siebie walnął się na łóżko i przekręcił na lewy bok.
- Oj, no! Chociaż byś udawał, że się cieszysz - powiedziałaś z wyrzutem kładąc ręce na biodrach. Po chwili ciszy usłyszałaś stanowczy głos orka.
- Nie - i zgasił lampkę stojącą na małej komodzie. Prychnęłaś tylko z pogardą.
- A zjeżdżaj - powiedziałaś cicho, aby nie usłyszał i sama położyłaś się na swojej połowie łóżka.
*Ranek*
Obudził cię nieznośny dźwięk budzika. Przetarłaś zaspane oczy, ale nigdzie nie zobaczyłaś zielonego towarzysza. Dopiero po chwili wyszedł z łazienki w swoim stroju do pracy. No tak! Dzisiaj poniedziałek.

Astel-
Zanim położyliście się spać omówiliście wszystkie za i przeciw, aby potem nie doszło do żadnych sprzeczek lub nieporozumień. Ty wytłaczałaś swój nędzny monolog, a on w tym czasie był bardziej zainteresowany gładzeniem szczotką swojej drugiej strony. Po kilku minutach skorzystałaś z łazienki i poszłaś do sypialni. O dziwo centaur już tam był. Jedno pytanie zatruwało ci umysł...
- A jak ty wogóle śpisz? - zapytałaś siadając na łóżku i przykrywając się lekko kołdrą. Chłopak lekko obrócił głowę w twoją stronę, po czym na jego twarzy zakwitł charakterystyczny uśmiech.
- Zaraz zobaczysz - z dużego pudełka wyjął trzy nienaturalnie wielkie poduchy. Ułożył je w wieżyczkę na swojej połowie łóżka i sam na nie wskoczył. ,,Położył się'', a swoje ludzkie ciało oparł na poduszkach. Głowę miał schowaną w ramionach i wyglądał przeuroczo.
*Ranek*
Obudziłaś się w innej pozycji w jakiej zasnęłaś co bardzo cię zdziwiło. Przecież wczoraj normalnie ułożyłaś się na plecach, a teraz leżałaś oparta o drugą stronę centaura. Korzystając z tego że spał, położyłaś się normalnie, tak aby zatuszować wszystkie dowody na to, że w nocy jakimś cudem przytuliłaś się do Astela.

Gabe-
Żadne z was nie narzekało.
On miał osobę do której mógł się tulić, a ty miałaś poduszkę, kołdrę i przytulankę jednocześnie. Nie krępowaliście się swoją obecnością, przez co bez trudu zasnęliście wtuleni w siebie. Na początku, co prawda, było trochę nie po drodze do spania, ponieważ wilcze nawyki wzięły górę i ogon Gabe'a zaczął lekko i rytmicznie się machać, co powodowało ciche ale denerwujące ,,stukanie" o prześcieradło. Musiałaś dwa razy go upominać, ale nie obudziłaś się w nocy.
*Ranek*
Ten ranek był jednym z najprzyjemniejszych w twoim życiu. Byłaś wypoczęta i nawet otwarte lekko okno ci nie przeszkadzało. Zresztą nie tylko ty byłaś szczęśliwa.

Viktor-
Nie byłaś szczególnie przekonana co do tego pomysłu, ale wzięłaś się w garść. Umyłaś się i przebrałaś w piżamę. Oczywiście na co dzień miałaś inną, ale nie chciałaś się pokazywać w niej nowo poznanemu mężczyźnie. Byłaś strasznie skrępowana kiedy zobaczyłaś go tylko w białych spodenkach. I jeszcze to pytanie ,,Coś nie tak?". Mogłaś zapaść się pod ziemię. Kulturalne i wolno usiadłaś na łożu, po czym położyłaś się z taką samą gracją zamykając oczy. Przed snem usłyszałaś tylko
- Nie musisz przy mnie udawać - nie otwierałaś oczu, ale w duchu mu dziękowałaś. Jedyne co w tej nocy lekko wyprowadziło cię z równowagi to to, że król zaczął delikatnie głaskać cię po głowie, a twoje policzki przykryła pewnie różowa barwa. Jak dobrze, że byłaś odwrócona tyłem.
*Ranek*
- Pora wstawać - usłyszałaś przy uchu jego cichy głos.
- Jeszcze pięć minut mamo - ziewnęłaś ospale.
- Mów mi Viktor... Albo ,,skarbie" - wyskoczyłaś momentalnie z łóżka i uciekłaś z pokoju.

David-
- Zjeżdżaj psycholu! - krzyknęłaś z drugiego końca salonu pokazując środkowy palec demonowi.
- No ale co ci się nie podoba w małym maratonie filmowym? - chłopak jak gdyby nigdy nic usiadł na kanapie i zaczął przeglądać jakieś płyty, które wytrzasnął niewiadomo skąd.
- Nie podoba mi się to, że w skład tych filmów wchodzi ,,Pięćdziesiąt twarzy Greya'' i inne erotyki ty zwyrolu!
- A co? Nie oglądałaś? - i tym pytaniem cię skurczybyk przechytrzył.
- N-no t-ten...
- Siadaj i nie narzekaj - poklepał miejsce obok siebie. I tak właśnie popełniłaś największy błąd w swoim życiu...
*Ranek*
Obudziłaś się z bardzo dziwnym uczuciem. Było ci ciepło i czułaś się bezpiecznie. Otworzyłaś oczy, a to co zobaczyłaś przerosło twoje wszelkie oczekiwania. Leżałaś przytulona do David'a, a on trzymał rękę na twoim biodrze.

-DAVID!

Neriah-
Dzisiaj z rana wyszłaś na zakupy, przez co nie było cię cały dzień. Tak. Calutki dzień. I nie. To nie była promocja w Rossmannie. To była poważna promocja na twoje ulubione chipsy! Nie mogłaś jej przegapić. Pan wiecznie naburmuszony siedział w domu i Bóg wie co robił.
Wróciłaś około godziny 22.00 z czterema torbami przekąsek plus innych zbędnych dupereli.
- Wiedźmo, wróciłam do twojej piernikowej chatki! - krzyknęłaś wchodząc do sypialni. Uśmiechnęłaś się lekko na widok śpiącego na siedząco Neriah'a z książką w ręce. Odłożyłaś torby, po czym usiadłaś obok czarnoksiężnika. Oparłaś głowę na jego ramieniu i spojrzałaś na stronę lektury. To musiał być jakiś poradnik dotyczący tych całych eliksirów. Przymknęłaś oczy rozkoszując się ciszą. W końcu zasnęłaś.
*Ranek*
Obudziły cię promienie słońca padające centralnie na twoją twarz, ale nie to było jedynym problemem. Przed tobą stał zirytowany mężczyzna  tupiąc lekko prawą nogą.
- Gdzie wczoraj byłaś? - jego senny i tajemniczy głos przyprawiał o dreszcze.
Nie czekając ani chwili pokazałaś ręką na cztery torby.
- I dlatego nie byli cię cały dzień? - lekko przytaknęłaś, a Neriah pokręcił głową z niedowierzaniem - Z kim ja mieszkam?

Soma-
- Księżniczko, czas spać! - powiedział zniecierpliwiony już Elf. Od kilku godzin oglądasz jakieś horrory i teraz nie chcesz wychodzić spod koca z kanapy.
- Nigdzie nie idę! - przykryłaś się bardziej.
- Jak będziemy tak późno kłaść się spać, to to na pewno nie zrobi nam dobrze na cerę.
- Znasz moją odpowiedź! A jak tak bardzo zależy ci na śnie to idź sam spać!
- Przecież umówiliśmy się, że od dzisiaj śpimy razem.
- No to kładź się obok mnie - wystawiłaś drżącą rękę spod koca, a po chwili znowu ją schowałaś.
- Na kanapie? Przecież mamy łóżko... - Soma zauważył twój wyraz twarzy i szybko dodał - Oj no, dobrze. Ale to ostatni raz!
Mężczyzna położył się na kanapie obok ciebie i wyłączył telewizor.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pewien fakt. Potrzeba wyjścia do toalety.
- Soma - szepnęłaś szturchając lekko elfa. - Soma - dodałaś głośniej.
- Hmm?
- Muszę do toalety
- I co ja mam z tym wspólnego? - mężczyzna obrócił się w twoją stronę
- Boję się...
*Ranek*
Po kilkukrotnym wstawaniu w nocy z powodu toalety, jedzenia i picia Soma nie był w najlepszym humorze. Był rozkojarzony i zmęczony. Przyrzekł sobie, że już nigdy nie da ci pilota, a w szczególności płyt z horrorami.

Corneliusz-
Go nawet nie trzeba było prosić o wspólne spanie. Przyszedł do ciebie wieczorem i układając się obok zasnął. W nocy przytulił się do twoich pleców. Nie wiedziałaś, że ktoś taki lubi się przytulać.
*Ranek*
Wampir spał sobie w najlepsze. Tym razem obrucony do ciebie tyłem.
- E! Śpiąca królewna. Wstawaj! - zdjęłaś z mężczyzny kołdrę. To był błąd. Corneliusz nawet nie otwierając oczu zepchnął cię z łóżka i wrócił do spania. Postanowiłaś sobie, że kiedyś mu się za to odwdzięczysz.

=Fantasy Boyfriend Scenarios=Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz